W odczuciu wielu polskich prawników wewnętrznych skarżący słusznie dowodzili, że nie można stawiać znaku równości między zatrudnieniem (na podstawie umowy o pracę) a zależnością. Analizując ten aspekt, sąd podkreślił, że holenderski prawnik koordynujący sprawy związane z ochroną konkurencji w AKZO po pierwsze nie zajmował się tylko pomocą prawną (bowiem zakresem swojego działania wpływał na komercyjną działalność przedsiębiorcy) i po drugie: o jego niezależności miałyby świadczyć gwarancje kontraktowe i podległość zasadom etycznym wynikającym z przynależności do samorządu, które to gwarancje sąd uznał za niewystarczające.
W tym kontekście niezwykle ciekawe jest zestawienie treści wyroku Trybunału z argumentami, które wyrastają na gruncie specyfiki świadczenia pomocy prawnej przez polskich radców prawnych, szczególnie w ramach zatrudnienia w danym przedsiębiorstwie. U nas radca nie może zajmować się niczym innym jak tylko świadczeniem pomocy prawnej (art. 9 ust. 4 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=2304E5211E8A49501396308D5121F42D?id=339781]ustawy o radcach prawnych[/link]), a ponadto nie podlega pracodawcy w zakresie świadczenia tej pomocy (art.13).
Niezależność to niekwestionowana, fundamentalna cecha zawodu radcy prawnego, a więc i wszystkich zatrudnionych w tej formule prawników przedsiębiorstw. Radca zatrudniony w ramach umowy o pracę nie jest w ogóle związany treścią polecenia służbowego. Samodzielność jest nie tylko gwarantowana ustawowo, ale też w praktyce umowy zawierane z radcą prawnym nie są zazwyczaj zgodne z definicją typowej umowy o pracę przewidzianej przez kodeks pracy.
Każdy odpowiedzialny pracodawca żąda od swojego prawnika wewnętrznego przede wszystkim obiektywnej oceny przepisów prawa, bowiem dopiero na bazie tak ujętej opinii można racjonalnie podejmować decyzję gospodarczą. Tak więc niezależność jest wręcz oczekiwana przez pracodawców, w przeciwnym razie mamy do czynienia z wprowadzeniem w błąd adresata opinii.
Trudno zgodzić się też z argumentem zależności ekonomicznej prawników przedsiębiorstw jako kryterium wyznaczającym poziom (nie)zależności prawnika. Jest odwrotnie, bo to właśnie prawnicy zewnętrzni w tym obszarze podlegają zdecydowanie szerszym ograniczeniom z racji silnej konkurencji na rynku prawniczym oraz cywilnoprawnego charakteru umowy o współpracy, która to umowa zazwyczaj nie stawia żadnych ograniczeń co do możliwości jej wypowiedzenia i tym samym nawiązania współpracy z inną kancelarią. W wypadku prawników zatrudnionych w ramach stosunku pracy rozwiązanie umowy jest z racji ochrony prawno pracowniczej i w teorii, i w praktyce zdecydowanie trudniejsze.
Trzeba też powołać argument dotychczas nieprzywoływany, a kluczowy dla prawników przedsiębiorstw i zatrudniających ich przedsiębiorców, tj. element daleko idącej integracji takiegoż prawnika z przedsiębiorcą. Z tego powodu ocena podstawowych aspektów relacji prawnik – pracownik vs pracodawca jest daleko korzystniejsza dla „in-house lawyers” niż doradców z kancelarii zewnętrznych. Pracodawca z reguły zgodzi się na szerszy margines niezależności swojego prawnika, będzie bardziej skłonny przyznać mu w jakimś zakresie prawo do błędu, a z racji głębokiej znajomości biznesu trudniej będzie pracodawcy zwolnić takiego prawnika.