Niecałe trzy miesiące temu duński parlament zdecydował o stopniowym wydłużaniu wieku emerytalnego z obecnych 67 lat do 70 lat. Jakie istotne zmiany w systemie emerytalnym wprowadzono w ostatniej dekadzie w Polsce? W 2017 r. rząd PiS obniżył wiek emerytalny, po tym, jak rząd PO-PSL przeforsował jego stopniowe podwyższenie do 67 lat. Potem wprowadzono jeszcze trzynastą, a następnie czternastą emeryturę, a od tego roku można starać się o rentę wdowią. Wszystkie te zmiany oznaczają znacząco wyższe wydatki z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i – w praktyce – z budżetu państwa. Do tego dodać trzeba jeszcze niefortunne skutki skracania wieku emerytalnego po wcześniejszym wydłużeniu, w tym np. to, że kobietom osiągającym wiek emerytalny najczęściej nie opłaca się nie przechodzić na emeryturę (lepiej ją pobierać i np. kontynuować zatrudnienie).
Groszowe emerytury to tylko zapowiedź problemów z niskimi emeryturami
Z tej perspektywy można oczywiście pochwalić propozycję resortu pracy, który chce ograniczać koszty związane z wypłatami groszowych emerytur, pobieranych przez osoby, które pracowały bardzo krótko (np. kilka dni albo miesięcy) i wypracowały mały kapitał emerytalny. Tyle że to nawet nie kropla w morzu emerytalnych potrzeb, biorąc pod uwagę zapaść demograficzną, negatywnie wpływającą na finanse FUS. Groszowe emerytury to przecież tylko preludium znacznie większych problemów, które zaczną się, gdy wiek emerytalny osiągną roczniki z niskim kapitałem początkowym, a później te, które nie mają go wcale (dzisiejsi 40-latkowie i młodsi). Oni dostaną niskie świadczenia z nowego systemu. Co im wtedy zaoferują rządzący – piętnaste, szesnaste i siedemnaste emerytury na koszt podatnika?
O podwyższeniu wieku emerytalnego nie można nawet dyskutować
Wzorem pragmatycznych Duńczyków warto już teraz zastanawiać się nad stopniowym wprowadzaniem rozwiązań, które będą odpowiedzią na główne bolączki, czyli zmniejszającą się liczbę osób w wieku produkcyjnym i wydłużanie się przeciętnego czasu trwania życia. Tymczasem w Polsce zabetonowany jest nie tylko sam niski wiek emerytalny, ale nawet dyskusja o modyfikacji systemu. I tym razem to nie wina wyłącznie polityków, ale także samych obywateli. Bo to oni uczynili z szybkiej emerytury nietykalne dobro narodowe, które nie podlega coraz bardziej pożądanym zmianom.