Jednak status kobiety-ofiary, głęboko zakorzeniony w świadomości społeczeństwa z powodu przemocy mężczyzn wobec kobiet, rzutuje na wizerunek kobiety kryminalistki.
Nawet dla kobiet prowadzących pojazd w stanie nietrzeźwym matka iustitia wydaje się bardziej wyrozumiała. Łatwiej przyznają się do problemów z alkoholem. I otrzymują mniej surowe kary, w języku prawników zwane wyrokami kawalerskimi.
W społeczeństwie pokutuje stereotyp, że jeżeli kobieta uderzy partnera, to widocznie się doigrał. Taka postawa różnego traktowania sprawcy w zależności od płci staje się jednak problematyczna, gdy przeniknie do działania pracowników aparatu sprawiedliwości. Podważa bowiem zasadę równości wobec prawa. Nad tym dylematem pochyla się Susanne Kordon w książce „Sprawcą jest kobieta".
Według niej w społeczeństwie panuje stereotyp, że jeżeli kobieta zadźga nożem mężczyznę, który się nad nią znęcał, to widocznie na to zasłużył. Wieloletnie poniżanie przez męża może wówczas stać się okolicznością łagodzącą, która skraca czas spędzany za kratami. Tak się stało, gdy kobieta zastrzeliła swojego męża, kiedy spał. Wyobrażenie, jakoby kobieta miała działać agresywnie i zabijać z premedytacją, nie mieści się w kategorii zachowania jej płci. Generalnie też winne zbrodni uważa się częściej za chore psychicznie i skazuje na opiekę psychiatryczną półtora raza częściej niż mężczyzn.
Kwestia płci nie była także bez znaczenia w wyroku w sprawie morderstwa w Knutby, które dokładnie dziesięć lat temu wstrząsnęło Szwecją. Sara, opiekunka do dzieci, kochanka pastora z kościoła zielonoświątkowców, zabiła jego żonę i zraniła ciężko bronią palną 30-letniego mężczyznę. Została osądzona za morderstwo i usiłowanie zabójstwa, za co skazano ją na przebywanie w klinice psychiatrycznej. Pastor otrzymał zaś dożywocie za podżeganie do zabójstwa i podżeganie do usiłowania dwóch zabójstw. I choć sąd posiadał dowody, że zabójstwo było starannie planowane przez oskarżoną przez długi czas, łącznie z zakupem broni i nauką strzelania, to uznał, że Sara miała wyjątkowe inklinacje, by dać się zwieść i pastorowi, i swojej wierze (słyszała bowiem głos Boga). Sądowe orzeczenie stało się obiektem krytyki, ponieważ podobna ekspertyza prawdopodobnie nigdy nie zostałaby zastosowana do sprawcy płci przeciwnej.
Czyżby bardziej pokojowe odnoszenie się do kobiet świadczyło o nienawiści do mężczyzn w kraju Egalii, w którym zwolennicy genderyzmu domagają się 50 proc. żołnierzy pań, 50 proc. pań strażaczek, „sprawiedliwości co do milimetra"? Nie sądzę. Może stanowić tylko jeden z ostatnich bastionów nierówności do zaakceptowania.