Tomasz Pietryga: Uśmiechnięta polityka karna to ryzykowny pomysł

Na miejscu rządu nie szarżowałbym z liberalną, zaimportowaną z Norwegii polityką karną. Szybko może ją przerwać pierwsze brutalne przestępstwo popełnione przez sprawcę przedterminowo wypuszczonego z celi.

Publikacja: 20.03.2024 03:00

Kary nieizolacyjne oraz warunkowe przedterminowe zwolnienia mają zmniejszyć liczbę więźniów o 20 tys

Kary nieizolacyjne oraz warunkowe przedterminowe zwolnienia mają zmniejszyć liczbę więźniów o 20 tys. To odwrót od polityki karnej Zbigniewa Ziobry

Foto: Adobe Stock

Słowa wiceminister sprawiedliwości Marii Ejchart o planach przedterminowego wypuszczenia z cel 20 tys. skazanych, czyli blisko 30 proc. więziennej populacji, to nic innego jak zapowiedź liberalizacji polityki karnej. Po mrocznych czasach Zbigniewa Ziobry, gdzie kodeks karny wyłącznie zaostrzano, jest to zapowiedź spodziewana. W końcu środowisko skupione wokół ministra sprawiedliwości Adama Bondara wywodzi się z wolnościowych organizacji, takich jak Helsińska Fundacja Praw Człowieka od lat piętnująca zbyt surową politykę karną wobec skazanych w Polsce.

Wywiad Marii Ejchart sugeruje zwrot w stronę modelu norweskiego

Z wywiadu udzielonego „Rzeczpospolitej” przez Ejchart wynika, że więcej ma być kar nieizolacyjnych, a skazani mają być też częściej przedterminowo zwalniani. Świadomość tej nowej polityki mają w pierwszej kolejności nabyć dyrektorzy więzień odpowiedzialni za składanie wniosków do sądów penitencjarnych i w związku z tym śmielej tego typu działania wykonywać. Takie słowa mogą być traktowane jako miękka presja na służby podległe ministerstwu, by rozpocząć zmianę filozofii podejścia do skazanych.

Minister Ejchart w miejsce surowego systemu penitencjarnego widzi tzw. norweski model, gdzie skazani mają dostęp do konsoli i sauny, dzięki czemu jakoby szybciej wracają na łono społeczeństwa. Za tym wszystkim mają iść zmiany w samym kodeksie karnym, które odkręcałyby restrykcje wprowadzone przez Zbigniewa Ziobrę.

Cała ta sytuacja pokazuje, jak niestabilny mamy w Polsce system prawny, a w newralgicznym punkcie, jakim jest polityka karna, państwo porusza się od ściany do ściany na zasadzie wahadła. Oczywiście w polityce Ziobry szkodliwy populizm penalny od zawsze grał pierwsze skrzypce, niemniej również u obecnych reformatorów widać ambicje i przekonania silnie determinowane światopoglądowo.

Czytaj więcej

Maria Ejchart: Więźniów w celach będzie o 20 tys. mniej

Czy Polacy będą bezpieczni, gdy 20 tys. dotychczas skazanych trafi na wolność?

Czy w tym przypadku odbicie wahadła w przeciwnym kierunku zmieni coś w najważniejszym aspekcie – w bezpieczeństwie obywateli? Nie, o ile zmiany będą kompleksowe i oparte na realnej analizie sytuacji, a ministerstwo spróbuje znaleźć odpowiedzi m.in. na takie pytania: dlaczego mamy mniejszy odsetek uniewinnień niż w Rosji czy Białorusi? Dlaczego sędziowie z taką lubością akceptują masowo wnioski o tymczasowe areszty?

Polski system wymaga naprawy, ale nie poprzez wpadanie w nowy populizm, tym razem liberalny. Stabilizacja jest tutaj kluczowa. Potrzebujemy nie tylko racjonalnego kodeksu karnego, lecz także programów resocjalizacyjnych, które będą szły z nim w parze. Zmiany mentalne muszą zacząć się w głowach sędziów, a prawo musi być egzekwowane. Dlatego tak bardzo zgrzyta zapowiedź wypuszczenia 20 tys. więźniów z cel, podczas gdy dziesiątki tysięcy skazanych nie trafia do więzień często z powodu problemów państwa z ich doprowadzeniem do zakładu karnego czy nawet przed sąd.

I jeszcze jedno. Statystyki pokazują, że 40 proc. skazanych wraca na drogę przestępczą w ciągu czterech lat. Pani minister musi zdawać sobie sprawę z odpowiedzialności, jaką bierze na siebie, składając takie deklaracje. Co się stanie, jeśli wypuszczony na wolność więzień wskutek liberalnych prądów w ministerstwie dopuści się brutalnego przestępstwa, np. gwałtu? Czy w takiej sytuacji nowoczesne, norweskie podejście do kary będzie nadal aktualne? Obawiam się, że żaden rząd nawet na eksperymentalne podkopanie fundamentów bezpieczeństwa obywateli nigdy sobie nie pozwoli.

Słowa wiceminister sprawiedliwości Marii Ejchart o planach przedterminowego wypuszczenia z cel 20 tys. skazanych, czyli blisko 30 proc. więziennej populacji, to nic innego jak zapowiedź liberalizacji polityki karnej. Po mrocznych czasach Zbigniewa Ziobry, gdzie kodeks karny wyłącznie zaostrzano, jest to zapowiedź spodziewana. W końcu środowisko skupione wokół ministra sprawiedliwości Adama Bondara wywodzi się z wolnościowych organizacji, takich jak Helsińska Fundacja Praw Człowieka od lat piętnująca zbyt surową politykę karną wobec skazanych w Polsce.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Czy po uchwale Sądu Najwyższego frankowicze mają szansę na mieszkania za darmo?
Opinie Prawne
Marek Isański: Wybory kopertowe, czyli „prawo” państwa kontra prawa obywatela
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK