Reklama

TK: sędziowie-dublerzy ws. prawa o zgromadzeniach

Trybunał Konstytucyjny, w odniesieniu do którego istnieją co najmniej daleko idące wątpliwości, czy wydawane przezeń orzeczenia „aż" wiążą czy „jedynie" są obarczone wadą ze względu na to, że w składzie orzekającym zasiadają sędziowie, których opinia publiczna wdzięcznie nazywa „dublerami", był łaskaw stwierdzić, iż ustawa nowelizująca ustawę–Prawo o zgromadzeniach jest zgodna z konstytucją.

Aktualizacja: 25.03.2017 12:09 Publikacja: 25.03.2017 09:00

TK: sędziowie-dublerzy ws. prawa o zgromadzeniach

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

Uzasadniając swoje stanowisko, Trybunał wskazał m.in., że ingerencja w wolność zgromadzeń, jakiej ustawodawca dopuścił się w grudniowej nowelizacji ustawy, ma charakter proporcjonalny, a jej konstytucyjna dopuszczalność wynika z faktu, iż ograniczenie zostało wprowadzone ustawą i służyć ma wartościom takim jak bezpieczeństwo państwa i porządek publiczny, a także umożliwiać kształtowanie określonych postaw obywatelskich.

Déj? vu?

Kierując się potrzebą zapewnienia wzmożonej ochrony podstawowych interesów państwa i obywateli, w celu stworzenia warunków skutecznej ochrony spokoju, ładu i porządku publicznego wprowadzenie (...) powoduje zawieszenie lub ograniczenie określonych w konstytucji (...) i innych ustawach oraz umowach międzynarodowych podstawowych praw obywateli, a w szczególności prawa zrzeszania się i zgromadzeń.

Choć w nawiasach brakuje słów: „stanu wojennego" i „Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej", inspiracja dekretem z 13 grudnia 1981 r. o stanie wojennym zdaje się silna. W tekście omawianej ustawy rzecz jasna nie stwierdzono wprost, że wolą ustawodawcy jest ograniczenie swobód i wolności obywatelskich, a tego rodzaju zagrożeń nie dostrzegł także Trybunał Konstytucyjny, lecz już podstawowa wrażliwość wystarcza, aby zauważyć, że wprowadzona hierarchia zgromadzeń i nadanie pierwszorzędnej wagi zgromadzeniom organizowanym przez organy władzy publicznej lub odbywanym w ramach działalności kościołów i innych związków wyznaniowych, dalej zaś postawienie zgromadzeń cyklicznych przed zwykłymi oraz przeniesienie ciężaru decyzyjnego z organów samorządu na przedstawiciela rządu w terenie (wojewoda) z pozbawieniem środka odwoławczego włącznie, to nic innego jak ograniczenie prawa obywateli do zgromadzeń.

Trzeba tymczasem pamiętać o sprawie najistotniejszej, tj, o tym, że wolność zgromadzeń należy do podstawowych politycznych praw człowieka, i to obywatele właśnie, a nie organy władzy publicznej niebędące podmiotami konstytucyjnie gwarantowanych praw i wolności powinni z nich korzystać. Jak bowiem stwierdził Trybunał w wyroku z 18 stycznia 2006 r., „wolność zgromadzeń stanowi warunek i konieczną część składową demokracji, a także przesłankę korzystania z innych wolności i praw człowieka związanych ze sferą życia publicznego. Zgromadzenia stanowią zasadniczy element demokratycznej opinii publicznej, stwarzając możliwość wpływu na proces polityczny, umożliwiając krytykę i protest, tworząc część składową procesu demokracji bezpośredniej".

Powrót stacza

Z wyrokami Trybunału nie wypada dyskutować, dlatego choć z tym omawianym z całego serca się nie zgadzam, pozostaje mi jedynie to, co jest lekarstwem na całe zło, czyli humor. On zaś podpowiada, że już niebawem do codziennego języka polskiego powrócą takie pojęcia jak „lista kolejkowa" czy „stacz kolejkowy". Oczami wyobraźni widzę już ogłoszenia w popularnych portalach sprzedażowych o treści: odstąpię miejsce na zgromadzenie cykliczne, kontakt po numerem..., albo: stacze kolejkowi poszukiwani – to rzecz jasna wówczas, gdy organizator będzie zabiegał o spełnienie ustawowych wymogów do uzyskania trzyletniego zezwolenia na zaś. Najzabawniejsze jednak jest to, że kultowe „pan tu nie stał" może wrócić na języki osób zainteresowanych wyrażaniem swoich poglądów z całą mocą.

Reklama
Reklama

Autorka jest adwokatem, redaktorem naczelnym „Pokoju adwokackiego" (www.pokojadwokacki.pl), członkiem NRA

Opinie Prawne
Katarzyna Szymielewicz: Kto obroni wolność słowa w sieci?
Opinie Prawne
Katarzyna Wójcik: Plasterek na ranę czy prawdziwy lek?
Opinie Prawne
Piotr Haiduk, Aleksandra Cyniak: Teoria salda czy „teoria półtorej kondykcji”?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Dwa lata rządu, czyli zawiedzione nadzieje
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Czy lekcje, przekazywane nam przez autorytety, są prawdziwe?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama