Reklama

Znęcanie na mistrzostwach. Wrze w środowisku tenisa

Zawieszony za udział w brutalnej, grupowej napaści na kolegę podczas turnieju tenisowego, 16-letni zawodnik Polskiego Związku Tenisowego, gra na europejskich mistrzostwach w polskich barwach.

Publikacja: 06.09.2025 08:16

Znęcanie na mistrzostwach. Wrze w środowisku tenisa

Foto: Adobe stock

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie były okoliczności brutalnej napaści podczas turnieju tenisowego w Poznaniu?
  • Dlaczego Polski Związek Tenisowy działał opieszale w sprawie zawieszenia zawodników?
  • Jakie kontrowersje wywołuje dalszy udział Dominika W. w zawodach tenisowych?
  • Dlaczego matka poszkodowanego chłopca zdecydowała się wystąpić jako oskarżyciel posiłkowy?
  • Jakie kroki prawne są podejmowane w związku z zajściem i jakie instytucje są zaangażowane w proces decyzyjny?
  • Jakie są możliwe konsekwencje społeczne i zawodowe dla młodych tenisistów zaangażowanych w incydent?

Komunikat Polskiego Związku Tenisowego z 25 sierpnia jest lakoniczny: „W związku z wydarzeniami, które miały miejsce w dniu 24 czerwca 2025 roku podczas trwania Drużynowych Mistrzostw Polski w Poznaniu, a także z informacjami wskazującymi, że grupa uczestników dopuściła się nieprawidłowych działań w stosunku do innego uczestnika tego wydarzenia, Komisja Dyscyplinarna PZT – po przyjęciu sprawy do rozpoznania, zapoznaniu się z okolicznościami oraz przeprowadzeniu postępowania dowodowego – podjęła decyzję o tymczasowym pozbawieniu licencji zawodników, którzy brali udział w niniejszym zdarzeniu. Tym samym zostały podjęte wszelkie niezbędne działania w celu rzetelnego przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego oraz zabezpieczenia interesu wszystkich stron biorących udział w sprawie”.

Czytaj więcej

Sportowcy kontra Andrzej Duda. Prezydent wywołał burzę i podzielił środowisko

Co naprawdę wydarzyło się na poznańskich mistrzostwach, a co PZT określił jako „nieprawidłowych działań w stosunku do innego uczestnika”?

Sześciu zawodników, 16-latków przez godzinę znęcało się nad młodszym o dwa lata kolegą w jego pokoju. Krzyki usłyszeli goście w hotelu i wezwali recepcjonistę. – Sprawę maltretowania mojego syna na policję zgłosił nie trener, ale ja – mówi pani Katarzyna, matka chłopca.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

„Szon patrole” to nie zabawa. Prawnicy mówią, co i komu za nie grozi

W środowisku tenisowym wrze, bo jeden z uczestników Dominik W. (imię zmienione – przyp. aut.), który dopuścił się „nieprawidłowych działań” i miał być prowodyrem całego zdarzenia, już następnego dnia gra na turnieju w Warszawie na Bohdan Tomaszewski Cup. Kontrowersje wywołuje też fakt, że wszyscy sprawcy pochodzą ze śląskiego klubu prezesa Związku Dariusza Łukaszewskiego „Górnik” Bytom, którego jest on dyrektorem. – W. to wielki, obiecujący talent, utytułowany. Nikt nie chce mu zrobić krzywdy, złamać kariery – mówi nam osoba ze środowiska tenisowego.

Polski Związek Tenisowy potrzebował aż dwóch miesięcy na zawieszenie zawodników. Zdaniem matki ofiary, to efekt jej determinacji, a nie chęci rozliczenia sprawy.

Od docinek po brutalną napaść. Co wydarzyło się w hotelu na mistrzostwach w Poznaniu?

Pani Katarzyna: – Wszystko zaczęło się już w drodze do Poznania. Syn usiadł z tyłu w busie, bo po wypadku nie lubi jeździć tuż obok kierowcy. Ale tam, rozparci na fotelach, siedzieli dwaj koledzy, w tym Dominik. Syn jest drobny, oni wielcy. Zgnietli go, co nie jest fajne. Doszło do wymiany zdań. Mój syn nie da się zepchnąć do kąta. Trener za karę kazał robić wszystkim pompki. Jak się później okazało, Dominik W. postanowił za to mojego syna ukarać. Zrobił to z premedytacją – opowiada matka chłopca. 

24 czerwca Dominik W. ukradł kartę magnetyczną do pokoju syna pani Katarzyny. – A wcześniej kupił taśmę klejącą. Przyszedł z sześcioma kolegami. I się zaczęło – stwierdza.

Według jej relacji grupa z Dominikiem na czele, wdarła się do pokoju i zaczęła go demolować – wywrócono łóżko i materac. Jej syna posadzono na krześle i związano taśmą. – Taśmy w końcu zabrakło, więc jeden z nich poszedł do sklepu ją dokupić. I zaczęli go dręczyć, filmując to, co robią. Polewali go wodą, kazali mu przepraszać, wsadzali mu w spodenki banana. Kiedy syn zwymiotował, jeden z tych chłopaków uznał, że dosyć tej zabawy i go rozwiązał. To wszystko trwało godzinę. 

Reklama
Reklama

W końcu krzyki usłyszeli goście w hotelu, wezwali pana z recepcji, a on trenera zawodników. Pani Katarzyna: – Pan z recepcji chciał wezwać policję, ale kiedy trener zadzwonił do mnie, przekonywał mnie, by tego nie robić. W tym całym szoku zgodziłam się. Ale po ochłonięciu i rozmowie z synem – sprawę zgłosiłam dzień później na policję. Szybko się okazało, że słusznie, bo klub i związek robili wszystko, by sprawcom zdarzenia nie zrobić krzywdy.

Pani Katarzyna: – Ten komunikat z 25 sierpnia powieszono dopiero wtedy, gdy zagroziłam prawniczce związku, że wyślę notatkę na ten temat do mediów. Dominikowi W. włos z głowy nie spadł.

Związek bada zajście dwa miesiące. A Dominik W. gra dalej

O tymczasowym odebraniu licencji zawodnika PZT (dla czterech a nie sześciu sprawców, którzy pastwili się nad synem pani Katarzyny) dowiadujemy się dopiero dwa miesiące po zdarzeniu. Dlaczego trwało to aż tak długo? Tomasz Dobiecki, rzecznik PZT wyjaśnia, że „sprawa po jej zgłoszeniu została podjęta do rozpatrzenia niezwłocznie zgodnie z obowiązującą procedurą – w pierwszej kolejności zajęła się nią Komisja Etyki, która po określeniu kategorii zdarzenia przekazała sprawę do Komisji Dyscypliny, która po zebraniu wszystkich niezbędnych informacji oraz dokładnej analizie materiału dowodowego, podjęła decyzję w przedmiotowej sprawie, która w rezultacie została opublikowana na stronie”. I że „wszystkie działania zostały podjęte niezwłocznie, z pełnym poszanowaniem procedur i w trosce o dobro osób zaangażowanych, a podejście instytucjonalne od początku miało na celu deeskalację sytuacji i zapobieżenie jej dalszym skutkom”.

Kiedy na początku lipca na Mistrzostwach Polski dziewcząt i chłopców do lat 16 w tenisie, prowadzonych w ramach Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Poznaniu niespełna 15-letnią zawodniczkę miał zgwałcić 16-letni kolega, co ujawniła „Rzeczpospolita”, Polski Związek Tenisowy dyscyplinarnie zawiesił zawodnika kilka dni po zdarzeniu.

W sprawie konsekwencji za pastwienie się sześciu kolegów nad synem pani Katarzyny, nic nie dzieje się szybko. Co więcej, dzień po tym, jak PZT opublikował komunikat o zawieszeniu sprawców, którzy dopuścili się „nieprawidłowych działań”, Dominik W. startuje w międzynarodowym turnieju tenisowym w Warszawie. – To jest oburzające, demoralizujące. Czy Minister Sportu o tym wie? – mówi nam jeden ze znanych działaczy tenisa w Polsce. 

Tomasz Dobiecki wyjaśnia nam, że „zgodnie z decyzją Komisji Dyscypliny grupa zawodników została pozbawiona licencji PZT, co uniemożliwia im starty w imprezach krajowych organizowanych przez Polski Związek Tenisowy oraz kluby posiadające licencje PZT”. A Bohdan Tomaszewski Cup jest turniejem z cyklu Tennis Europe. „Wykluczenie zawodników z udziału w zawodach rangi europejskiej należy wyłącznie do Tennis Europe, które zostało poinformowane o tymczasowym pozbawieniu licencji zawodniczych niezwłocznie po podjęciu decyzji przez Komisję Dyscypliny PZT” – zapewnia nas Dobiecki. 

Reklama
Reklama

Pani Katarzyna: – Nieprawda, powiadomili Tennis Europe w dniu wydania komunikatu, a decyzja o zawieszeniu niby była dużo wcześniej, tylko nie potrafili jej wyegzekwować. 

Tomasz Dobiecki zapewnia nas także, że „Informacje te zostały także przekazane do innych organów międzynarodowych będących organizatorami wydarzeń i turniejów”. – Decyzje w sprawie nałożenia zakazu startów w turniejach odbywających się pod ich auspicjami pozostają w gestii tych podmiotów jako niezależnych organizacji i na ten moment nie mamy wiedzy, aby zostały podjęte” – odpowiada na nasze wątpliwości Tomasz Dobiecki. I podkreśla, że w tym europejskim turnieju „zawodnicy startują w nim indywidualnie, nie jako reprezentanci klubów”.  

Matki chłopca nie przekonują takie tłumaczenia: – Tak, ale reprezentują Polskę, mają flagę obok nazwiska, a niby nie mają polskiej licencji, czyli nie powinni być zawodnikami – mówi.

Jej zdaniem, gdyby nie jej nieustępliwość, determinacja, Związek Tenisowy zbagatelizowałby sprawę. 

Czytaj więcej

Wielki Szlem wściekłych ojców
Reklama
Reklama

Sprawa trafi do sądów dla nieletnich. Oskarżycielem jest matka chłopca

– Wszyscy powinni być zdyskwalifikowani na turnieju w Poznaniu, a oni grali dalej, bo już przyjechali. Reakcji klubu z Bytomia nie ma żadnej – mówi rozżalona. – Dominik W. ma na swoim koncie więcej podobnych czynów, jak chociażby fakt, że obrzucał kamieniami na turnieju samochody. Dzieciom się dużo wybacza, ale jeśli nie ukróci i nie ukarze za to, co zrobili mojemu synowi, to czy można powierzać ze spokojem los swoich dzieci, zawodników? – pyta.

Z matką ofiary skontaktowała się tylko mama jednego chłopca. Zaoferowała pomoc. Sprawy chłopców będą rozpatrywały – każdego z osobna – sądy miejscowe – Wydział Rodzinny i Nieletnich. Pani Katarzyna zgłosiła się jako oskarżyciel posiłkowy.

Tomasz Dobiecki, nie mówi nam, jaką pomoc maltretowanemu zawodnikowi przekazał związek. – W związku z charakterem sprawy oraz statusem osoby pokrzywdzonej, nie jesteśmy uprawnieni do przekazywania szczegółowych informacji, w tym również dotyczących ewentualnego wsparcia psychologicznego, medycznego czy prawnego, jakie mogło zostać udzielone. Podobnie, w zakresie informacji o ewentualnym zgłoszeniu sprawy do organów ścigania, informujemy, że nie jesteśmy stroną w postępowaniach karnych, a wszelkie pytania dotyczące działań prokuratury lub policji należy kierować bezpośrednio do tych instytucji – odpisuje na nasze pytania rzecznik Polskiego Związku Tenisowego.

 

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie były okoliczności brutalnej napaści podczas turnieju tenisowego w Poznaniu?
  • Dlaczego Polski Związek Tenisowy działał opieszale w sprawie zawieszenia zawodników?
  • Jakie kontrowersje wywołuje dalszy udział Dominika W. w zawodach tenisowych?
  • Dlaczego matka poszkodowanego chłopca zdecydowała się wystąpić jako oskarżyciel posiłkowy?
  • Jakie kroki prawne są podejmowane w związku z zajściem i jakie instytucje są zaangażowane w proces decyzyjny?
  • Jakie są możliwe konsekwencje społeczne i zawodowe dla młodych tenisistów zaangażowanych w incydent?
Pozostało jeszcze 94% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Przestępczość
Posłowie chcą zakazu noszenia noży. Powodem bulwersujące zbrodnie i głośne ataki
Przestępczość
Młodzi oszuści i zlecenie z Darknetu, czyli jak naciągały fikcyjne sklepy internetowe
Przestępczość
Przemytnik migrantów posiedzi dłużej? Karol Nawrocki chce zaostrzenia kar
Przestępczość
Urzędnik na usługach śmieciowej mafii
Reklama
Reklama