Trudno wytłumaczyć, dlaczego prezes Izby Cywilnej Dariusz Zawistowski na dzień przed odejściem w stan spoczynku wyznacza skład sędziowski drogą na skróty. Zamiast posiłkować się regulaminową listą, trzeci raz wybiera sędziego, który ma – jego zdaniem – największe kompetencje w sprawach frankowych. To sędzia Trzaskowski.
W ten sposób SN sam na siebie sprowadza zarzut i podejrzenia, że działa co najmniej mało transparentnie.Bo raczej argument, że „ najlepszy fachowiec” najlepiej zajmie się sprawą, byłby mało przekonujący. Izba Cywilna wydaje przecież orzeczenia m.in. w trzy- i siedmioosobowych składach. Czy ma to oznaczać, że reszta składu to statyści, bezwolnie podnoszący ręce, głosując za przyjęciem uchwały lub nie? Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że do SN przynajmniej co do zasady powinni trafiać najwybitniejsi karniści, cywiliści czy specjaliści od prawa pracy i ubezpieczeń społecznych.