Podatki: obrót podejrzanymi towarami

Najwyższa pora zacząć debatę o generalnej koncepcji użycia służb skarbowych do eliminowania szarej strefy – pisze profesor Uniwersytetu Warszawskiego Witold Modzelewski

Publikacja: 20.07.2011 04:35

Podatki: obrót podejrzanymi towarami

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Red

Sposób dokumentowania na potrzeby podatkowe zakupu nietypowych towarów masowych był i pozostanie trudnym problemem. Dotyczy to złomu, makulatury i innych surowców wtórnych, a czasami także żwiru, piasku lub kamienia.

Na przykład złom

Co tworzy ów problem podatkowy? Zbieg trzech istotnych cech obiektywnych: pochodzenia, wewnętrznego zróżnicowania i masowości. Dajmy przykład złomu: może pochodzić z najróżniejszych źródeł – od zbieractwa do produkcji przemysłowej. Zróżnicowanie jest jego istotą: złomem są zarówno kawałki kabli, jak i popioły zawierające metal, a jego masowość jest skutkiem współczesnej cywilizacji. Dla tysięcy podatników jest to ważny (a niekiedy podstawowy) towar będący przedmiotem zakupu lub sprzedaży. A podatki stoją dokumentem: aby legalnie uznać jakiś zakup za koszt uzyskania przychodów, trzeba mieć dokumenty, w dodatku takie, którym jeszcze władza da wiarę.

Tu dochodzimy do drugiego problemu: jest nim syndrom „podejrzanego interesu". Kto skupuje lub handluje takimi towarami, prowadzi z istoty nieciekawy, „brudny" (dosłownie) interes, czyli musi się czasami stykać z jakimiś nieprawidłowościami. Czy to prawda? Być może; tam, gdzie przecież rządzą wspomniane wcześniej trzy cechy (pochodzenie, zróżnicowanie i masowość), mogą rodzić się różne pokusy. Mogą, ale tak naprawdę to zadowalamy się przypuszczeniami lub obiegowymi półprawdami. Świadomość wypełnia zbitka stereotypów: kupując towary od zapijaczonych łazików lub odpady, nie można udawać krystalicznie uczciwego.

Na chybił trafił

A jak jest naprawdę? Nie wiemy, bo brakuje na ten temat porządnych badań, a fakty medialne wymagają założenia, że w tych branżach skala patologii nie jest większa od przeciętnej. Przypuśćmy jednak, że są w nich matactwa typu fikcyjne dostawy, towar dostarczany przez podstawione firmy lub ludzi oraz pozorne transakcje. Jeżeli chce się udowodnić te fakty na potrzeby spraw karnych, jest to problem prokuratorów i policji. Niech służby te działają z pełną konsekwencją i bez taryfy ulgowej. Gdy jednak problem przenoszony jest na grunt podatkowy, zaczynają się dziwne rzeczy. Tu często nie sposób rozróżnić transakcji uczciwej i np. fikcyjnej, bo każda jest dokumentowana w podobny sposób. Przynajmniej od strony formalnej.

Co robią więc organy podatkowe? Kwestionują wszystko lub na chybił trafił, a podatnik musi udowodnić, że każdy z tysięcy przypadków zakupu był bez zarzutu. Jak to zrobić, skoro miały one miejsce w przeszłości, a pamięć ludzka ma swoje granice?

Jaki jest tego cel

Jest jeszcze inny aspekt tych spraw. Nie bardzo wiadomo, jaki jest cel strategiczny działań organów władzy w takich akcjach. Jeżeli idzie tu o zwalczanie przestępczości gospodarczej (oszustwa, fałszowanie dokumentów itp.), to wystarczy udowodnić te fakty i znaleźć winnych. Gdy jednak łączy się te działania z kontrolą skarbową, sprawa nabiera zupełnie innego wymiaru.

Na zdrowy rozum przecież kolejność powinna być następująca: po wykryciu i skazaniu za przestępstwa gospodarcze, np. za wystawienie fałszywych dokumentów, powinny być

wszczęte postępowania podatkowe, bo wiadomo, że fałszywa faktura nie jest dowodem podatkowym. Jeżeli na podstawie tego dokumentu odliczono podatek od towarów i usług, to powstała zaległość podatkowa i – co tu dużo gadać, trzeba ją zapłacić. Natomiast gdy działania organów ścigania idą w parze z kontrolami skarbowymi, powstaje pat: prokurator czeka na wyniki skarbowców, ci natomiast oglądają się na śledczych w sprawach karnych.

A czas mija i, co oczywiste, paraliżuje działania podatników, a efekty działań organów, obiektywnie bardzo kosztownych, nie są (bo nie mogą) być duże. Po latach część postępowań umarza się, bo tak naprawdę nie bardzo wiadomo, co chciano osiągnąć. Tak przecież po cichu zakończyła się część działań dotyczących w przeszłości zakładów pracy chronionej czy firm leasingowych. Do dziś nie wiadomo, czy domniemane nadużycia w tych podmiotach, które ponoć były groźne dla interesu publicznego, były czymś obiektywnie stwierdzonym czy tylko podejrzeniami.

Pora na wnioski

Warto wyciągnąć wnioski. Zbyt duży margines gospodarki uciekł w szarą strefę. Jeżeli nawet szacunek sięgający 20 proc. jest zawyżony, to bezspornie istotna część gospodarki nie płaci podatków. I na tym powinny się skoncentrować działania skarbowe. Ich celem musi być odzyskanie niezapłaconych tam kwot. W czasach głębokiego kryzysu dochodów budżetowych ów priorytet jest obiektywną koniecznością naszego państwa. Tu kolejność działań musi być inna: kontrole skarbowe mają przynieść efekt fiskalny, a ewentualne skutki prawnokarne będą pochodną tych działań.

Natomiast gdy podejmowane są masowe kontrole skarbowe w stosunku do branż, zwłaszcza handlujących „podejrzanymi" towarami, to efektem jest stopniowa eliminacja istniejących tam podmiotów. Bo ogólne wotum nieufności wobec dokumentów, którymi posługują się te podmioty na potrzeby podatkowe, prowadzić może tylko do radykalnych decyzji typu wszystko albo nic.

Czego nam trzeba? Generalnej koncepcji użycia służb skarbowych do eliminowania szarej strefy, przy czym „eliminacja" nie oznacza likwidacji działalności, tylko wyeliminowanie braku opodatkowania. Czy to trudne? Oczywiście, ale chyba pora zacząć debatę na ten temat. Nie można angażować ograniczonych sił organów publicznych do działań, których efekt fiskalny nie będzie, bo nie może być, duży, choć dla poszczególnych podatników będą ciężarem, którego nie uniosą. Sądzę, że obowiązkiem władzy publicznej jest wypracowanie standardu (wzorca), który będzie obowiązywać na potrzeby opodatkowania w obrocie „podejrzanymi" towarami. Jest to sprawa niezmiernie pilna, bo może go stworzyć wyłącznie władza publiczna – idzie wszak o ochronę interesu publicznego.

Więcej w serwisie:

Sfera budżetowa

»

Urzędnicy

»

Zobacz więcej w serwisie

»

Prawnicy, doradcy i biegli

»

Opinie i analizy

Sposób dokumentowania na potrzeby podatkowe zakupu nietypowych towarów masowych był i pozostanie trudnym problemem. Dotyczy to złomu, makulatury i innych surowców wtórnych, a czasami także żwiru, piasku lub kamienia.

Na przykład złom

Pozostało 96% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego