Proszę nie podejmować się prowadzenia postępowań przeciwko mnie – propozycję wzmocniono ofertą niebanalnego wynagrodzenia. Czy można się zobowiązać do nieudzielania pomocy prawnej, jeżeli miałaby być skierowana przeciwko konkretnej osobie? Standardy obowiązujące adwokatów i radców prawnych wykluczają swobodne odmawianie pomocy, ale dotyczą tylko osób wykonujących te zawody. Prawnika niebędącego adwokatem ani radcą prawnym można więc sobie kupić. Nie ma reguły, która by tego zabraniała.
Można kupić?
To, co czasem utrudnia zbyt swobodne zachowanie adwokatów, bywa błogosławieństwem dla klientów. W ostateczności zwraca się też ku samym adwokatom, bo stanowi o przewadze konkurencyjnej profesjonalnej oferty nad niepewnością związaną z trafieniem na kogoś, kto bez żadnych ograniczeń może pohandlować swoimi usługami.
Czy jednak na pewno nie można kupić adwokata? Zbiór zasad etyki adwokackiej i godności zawodu nie odpowiada wprost. Ale czy do rozwikłania tego zagadnienia jest konieczny precyzyjny zapis? Nie wystarczy własna moralność? Oczywiście tak, pod warunkiem, że przekonania moralne są odpowiedniej jakości i są stosowane. Każdy adwokat spotkał się z jakimś niepowtarzalnym dylematem moralnym. Nie wolno jednak podporządkowywać zasad etycznych całego środowiska jednostkowym wahaniom. Niestety, w zaproponowanym właśnie projekcie zmian zasad etyki adwokackiej triumfuje kazuistyka oparta na indywidualnych doświadczeniach.
Kodeks nowej etyki
Ułatwić wykonywanie zawodu – takie jest uzasadnienie proponowanych zmian. Obniżenie standardów moralnych jako remedium na trudności skończy się jak zawsze w takich sytuacjach – bolesnym upadkiem. W trudnych czasach wartości się wzmacnia, nie osłabia. Wycieniowywanie etyki zawodowej oznacza brak wiary w wartość wartości. Oznacza przyznanie, że są raczej zbędnym balastem niż atrybutem.
Bezrefleksyjne podążanie za ułudą uproszczeń najlepiej ilustruje pomysł, by zmienić nazwę ze zbioru zasad etyki na kodeks etyki. Rzecz nie w semantyce, ale w wartościach właśnie, bo słowa znaczą. Każdy kodeks wyraża moralność obowiązku, a nie moralność aspiracji, jak to jest w dotychczasowym zbiorze zasad. Kodeks musi opisywać etykę za pomocą instrukcji – po jego przeczytaniu adwokaci będą postępowali dobrze, bo dotychczas nie wiedzieli, jak postępować. Nazwanie zbioru kodeksem, bez zasadniczej zmiany jego treści, spowoduje, że obecne zapisy trzeba będzie traktować jak wyczerpujący katalog zakazów i nakazów, a wszystko co poza kodeksem będzie etycznie obojętne. Tak można kreować regulacje karne, ale nie zawodową moralność. Wreszcie kodyfikowanie zasad etycznych to zawierzanie moralności kodyfikatorów. Leszek Kołakowski w eseju „Etyka bez kodeksu" pisał, że zaufanie do kodeksów etycznych ma źródło w lęku przed podjęciem pełnej osobistej odpowiedzialności za własne czyny.