Dane dotyczące niewielkiej popularności mediacji w postępowaniu karnym („Rz" z 20 października) uważane są za niezadowalające i skłaniają do formułowania takich postulatów jak edukacja prokuratorów. Z punktu widzenia zwolenników koncepcji propagowania mediacji wnioski powinny być jednak dużo poważniejsze.
Mediacja kreowana jest bowiem jako środek polityki kryminalnej zorientowany na pokrzywdzonego, a nie na sprawcę. Przewaga idei mediacyjnej miałaby polegać na tym, że eksponuje ona – w przeciwieństwie do tradycyjnego modelu prawa karnego – znaczenie naprawienia szkody i rolę procesową pokrzywdzonego.
Gdyby zatem w ten sposób oceniać postawę prokuratorów, którzy nie stali się pionierami mediacji, to zastrzeżenia co do tej inercji powinny mieć charakter fundamentalny, skoro implikacją takiej postawy byłoby niedocenianie pokrzywdzonych.
Oczywiście, ryzykowna byłaby teza, że zdecydowana większość praktyków nie dba należycie o ochronę praw pokrzywdzonych, a postulowanie edukowania prokuratorów w tym zakresie jest swoistym „miękkim" zaprezentowaniem tego stanowiska, z czym jednak nie można się zgodzić.
Z punktu widzenia sprawcy sens mediacji sprowadza się do możliwości doprowadzenia do korzystniejszego dla niego zakończenia postępowania niż wyrokiem skazującym w sytuacji braku szansy wykazania się dobrą wolą w rozmowie z pokrzywdzonym. Z perspektywy organów postępowania wynik mediacji może mieć znaczenie dla przyjęcia, że wobec sprawcy wystarczy zastosować środki reakcji karnej łagodniejsze albo odstąpić od ich stosowania.