Reklama

Trzeba będzie ekshumować wszystkie ciała

Nie wiemy, kto podjął decyzję, aby zrezygnować z przeprowadzenia w Polsce sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Taka była sugestia Rosjan, ale odpowiedzialność obarcza polskich prokuratorów i rząd Donalda Tuska - twierdzi publicysta „Rzeczpospolitej”

Publikacja: 26.09.2012 19:31

Trzeba będzie ekshumować wszystkie ciała

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

Makabreska związana z ekshumacją ciała Anny Walentynowicz, pokazuje, z jak wielkimi zaniedbaniami i lekceważeniem podstawowych procedur mieliśmy do czynienia zaraz po katastrofie smoleńskiej.

Prokuratura wojskowa, która prowadzi śledztwo, w sposób jaskrawy zlekceważyła przepisy kodeksu postępowania karnego, w efekcie czego dziś, po dwóch latach od katastrofy, groby ofiar katastrofy będą musiały zostać otwarte.
Kodeks postępowania karnego mówi bowiem jasno: jeżeli zachodzi podejrzenie przestępnego spowodowania śmierci, przeprowadza się oględziny i otwarcie zwłok. Prokuratura więc „musi”, a nie „może” ze względu na własne widzimisię takie czynności przeprowadzić. Tym bardziej że podejrzenie przestępstwa istniało (zostało ujęte w czterech wątkach śledztwa).

Kodeks jasno też określa, kto ma dokonać oględzin i otwarcia zwłok. Mówi, że oględzin zwłok dokonuje prokurator, a w postępowaniu sądowym sąd, z udziałem biegłego lekarza (...). Jedynie w wypadkach niecierpiących zwłoki robi to policja, o czym niezwłocznie informuje się prokuratora.

Dalej precyzuje, że otwarcia zwłok dokonuje biegły w obecności prokuratura albo sądu. Przepisy mówią o polskich sędziach i prokuratorach, nie wspominają natomiast nic o osobach trzecich (rosyjskich ekspertach, lekarzach czy śledczych, którzy mieliby ich wyręczyć).

Śmieszne wyjaśnienia

Doszło więc do poważnego zaniedbania ze strony prokuratury, która najprawdopodobniej jedynie w kilku przypadkach uczestniczyła w sekcji zwłok na miejscu. Specjalistów typu Ewa Kopacz (podówczas minister zdrowia, dziś marszałek Sejmu), która rzekomo osobiście brała udział w sekcjach zwłok w Moskwie, kodeks nie bierze pod uwagę.
W tej sytuacji naturalne wydawało się, że czynności te zostaną wykonane po przywiezieniu ciał do Polski. Tak się jednak nie stało, bo - jak uzasadniono - taka była sugestia strony rosyjskiej. Zaniechanie to w sposób bezpośredni obarcza prokuratorów prowadzących sprawę. Aczkolwiek do dziś nazwisko osoby, która podjęła taką decyzję, pozostaje anonimowe.

Reklama
Reklama

Grzegorz Schetyna stwierdził, że „adresy do polskiego rządu są absurdalne, bo problem leży w Moskwie i w rosyjskich służbach”. Podobnie brzmiały tłumaczenia prokuratorów z prokuratury wojskowej - że Rosjanie wykonali sekcje w ramach pomocy prawnej, o którą się do niej zwrócono. To śmieszne wyjaśnienia i nie chodzi nawet o prosty fakt, że nikt nie widział wniosku o taką pomoc, ale o to, że przepisy mówią jasno, iż o pomoc prawną sięga się wyłącznie wtedy, kiedy trudno samodzielnie czynności przeprowadzić. Tymczasem w tym przypadku, jak wiadomo, ciała przywieziono do Polski i nie było problemu, aby tu na miejscu dokonać sekcji zwłok.

Ponure skutki zaniedbań

Ujawniona w poniedziałek makabryczna podmiana ciał pokazuje skutki zaniedbań, których dopuściła się prokuratura, naruszając kodeks postępowania karnego, nie wykonując czynności, do których obligują ją przepisy.
I wszystko wskazuje na to, że ekshumacja większości ofiar będzie musiała być przeprowadzona.

Opinie Prawne
Paulina Kieszkowska: Ministrze, nie idźmy tą drogą!
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Transparentny jak sędzia TSUE
Opinie Prawne
Bartczak, Trzos-Rastawiecki: Banki mogą być spokojne
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Rzecznik nie wydaje wyroku, ale warto go słuchać
Opinie Prawne
Grzegorz Sibiga: To weto prezydenta Nawrockiego może przynieść dobry skutek
Reklama
Reklama