Czytaj także:
Rzecznik bada zgony Dawida Kosteckiego i Brunona Kwietnia
Pierwsza dymisja ministra z rządu Donalda Tuska wiąże się ze śmiercią skazanego na dożywocie w głośnej sprawie zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Ze stanowiska zrezygnował minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ćwiąkalski, ale także wiceminister nadzorujący więziennictwo, Dyrektor Generalny Służby Więziennej i dyrektor więzienia, w którym doszło do samobójstwo, a nawet – nie wiedzieć czemu – zdymisjonowany został prokurator krajowy. PiS, wówczas w opozycji, żądał dymisji, wzywał do niej poseł Zbigniew Ziobro. Może więc teraz minister Ziobro wyciągnie wnioski z tamtych apeli - po śmierci boksera Dawida Kosteckiego, która – jak pisze teraz Gazeta Wyborcza – może nie być samobójstwem i wiązać się z tym, co – o czym pisaliśmy w Rzeczpospolitej - Kostecki mówił o aferze podkarpackiej?
Ćwiąkalski mówił, że choć ze sprawą śmierci zabójcy Olewnika nie ma nic wspólnego, to odchodzi, bo tak rozumie polityczną odpowiedzialność. O wysokich standardach w polityce mówił też premier Tusk. Inna sprawa, że później już bywał mniej pryncypialny. Pozostańmy przy więziennictwie, bo wyznaczony standard był dobry.
Zła passa trwa tu już dłuższy czas. Weźmy kilka przykładów: w czerwcu 2017 r. Onet ujawnił, że w więzieniu na warszawskim Grochowie z wycieńczenia umarła Agnieszka Pysz, skazana za kradzieże. Strażnicy myśleli, że udaje, a z kobietą było coraz gorzej. Konsekwencje? Żadna głowa nie poleciała, śledztwo trwa trzeci rok. Odpowiedzialny wtedy za więziennictwo wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki skupił się na wygrażaniu dziennikarzowi, który sprawę ujawnił. Miał inne, ważniejsze zadania: rozliczanie reprywatyzacji, kandydowanie na prezydenta stolicy, na europosła z Krakowa.