Domagalski: Mecenas Giertych uprasza się o upomnienie dziekańskie

Adwokaci i radcowie mają takie poręczne narzędzie do przywoływania mecenasów do porządku, do trzymania zawodowych standardów. Dziekan warszawskich adwokatów chyba powinien przyjrzeć się ostatniej wypowiedzi mec. Romana Giertycha.

Aktualizacja: 09.11.2015 17:41 Publikacja: 09.11.2015 17:19

Domagalski: Mecenas Giertych uprasza się o upomnienie dziekańskie

Foto: KAMI—SKI KUBA/FOTORZEPA

Może bym o niej nie pisał, tym bardziej, że w telewizyjnych wystąpieniach mec. Giertych przeplata kwestie prawne z politycznymi, gdyby ostatnich jego rewelacji nie podchwyciły media. Otóż powtórzyły jego zapowiedź zorganizowania pozwu zbiorowego, jeśli Prawo i Sprawiedliwość nie wypłaci w styczniu 500 zł. na dziecko. Sam Giertych ma dzieci, ale chyba ważniejsze w tym kontekście jest to, że ma kancelarię prawną, w której ów pomysł jak sam mówił analizował.

- Nie było w polskiej historii takiej sytuacji, żeby partia, która coś obiecuje, miała możliwość realizacji tej obietnicy. PiS ma wszystko, więc niech realizują - mówił w TVN24 Giertych. Słowa te wypowiadał niedoszły senator w obecności Ryszarda Kalisza, adwokata ze znacznie dłuższym stażem, i nie zauważyłem aby ten drugi oponował. Tymczasem temat dawno jest formalnie rozstrzygnięty, a dla każdego absolwenta prawa od zawsze było oczywiste, że takich pretensji, by nie użyć słowa roszczeń, nie można dochodzić w sądzie, w szczególności w procesie grupowym. Dlatego, że obietnice polityczne nie mają znaczenia cywilnego.

To tak jakby jakiś pan pożyczył od jakiejś pani, powiedzmy 100 zł na taksówkę, wtedy niezależnie od osobistych relacji, ma obowiązek je zwrócić i w sądzie taką sprawę przegra. Ale żeby nie wiem jak obiecywał kobiecie, że się z nią ożeni, to poszkodowana pani nie ma czego w sądzi szukać ani cywilnym ani zresztą innym. Sąd do ołtarza go nie zaprowadzi. Podobnie jest z obietnicami polityków, których bynajmniej nie zamierzam pomniejszać, mogą być one rozliczane w sondażach czy przy urnie wyborczej, ale nie mają żadnych szans w sądzie, gdyż nie są to sprawy sądowe, w szczególności cywilnej.

Swego czasu polskie sądy zajmowały się podobną sprawą, gdy mieszkaniec Kęt pozwał byłego prezydenta Lecha Wałęsie o zapłatę 1000 zł dlatego, że w trakcie kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi obiecał każdemu Polakowi 100 mln. (starych) złotych z dochodów z prywatyzacji. Ale Sąd Najwyższy, przeciął ostatecznie w uchwale z 20 września 1996 r. (III CZP 72/96), że „nie jest dopuszczalne dochodzenie na drodze sądowej spełnienia obietnic wyborczych". A w jej uzasadnieniu wskazał, że obietnice wyborcze nie są zdarzeniami prawnymi w rozumieniu źródeł zobowiązania cywilnego. Składając je kandydat nie wyraża woli nawiązania z wyborcą stosunku cywilnoprawnego, a jedynie gotowość urzeczywistnienia programu wyborczego w granicach przypisanych do danego urzędu uprawnień oraz w możliwości politycznych.

Co miałby zrobić Dziekan ? Jeżeli przewinienie dyscyplinarne jest mniejszej wagi dziekan okręgowej rady może poprzestać na udzieleniu upomnienia adwokatowi. Bardzo możliwe, że zacni mecenasie żadnego przewinienia w TVN24 nie dopuścili się. Ale rozmowa z dziekanem chyba by im się przydała. Adwokaturze także.

Opinie Prawne
Wojciech Hermeliński: Kto ostatni w kolejce do głosowania?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Ostrzejszy kodeks karny nie zapewni bezpieczeństwa lekarzom
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Pomysły resortu rodziny nie pokrywają się z oczekiwaniami firm
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Długi weekend konstytucyjny
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Konstytucja 3 maja, czyli zamach stanu, który oddał głos narodowi
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku