Błazen w poście

Opinia publiczna dostrzegła, że odpowiedzią Platformy na programowy i poważny kongres PiS jest PR-owska zagrywka premiera i błazenada lubelskiego posła partii rządzącej – pisze politolog z Uniwersytetu Śląskiego

Publikacja: 04.03.2009 23:56

Marek Migalski

Marek Migalski

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

Janusz Palikot skutecznie przez ostatnie dwa lata obsługiwał pewną część elektoratu PO – tę, która lubi porechotać, nie stroni od przaśności, nienawidzi Kaczorów, lubi prowokacje i „jazdy po bandzie”. Dzięki niemu elektorat ten był wierny Platformie i utrzymywany w stałej gotowości do ataku na prezydenta, jego matkę, żonę, a także na lidera PiS. Lubelski poseł był pożyteczny i przysparzał swojej partii profitów politycznych.

Działo się tak dlatego, że świeże było wspomnienie rządów Jarosława Kaczyńskiego i żywa do niego niechęć. Drugą przyczyną było to, że żyliśmy w czasach karnawału – gospodarka się rozwijała, złoty się umacniał, mury pięły się do góry. W takich czasach rola błazna jest wskazana – zabawia on gawiedź, rozśmiesza ją, wprawia w dobry nastrój.

[srodtytul]Medialna konfrontacja[/srodtytul]

Ale coś się w ostatnim czasie zmieniło – po pierwsze od oddania władzy przez PiS jest coraz dalej, a wyborcy mają krótką pamięć, więc i organicznej nienawiści do „Ziobrowego Securitate” i nadwiślańskiego „totalitaryzmu” z lat 2005 – 2007 coraz mniej. Po drugie nastał post związany z kryzysem gospodarczym, więc zapotrzebowanie na błazna zaczyna słabnąć. Palikot, wykonując te same sztuczki co przed rokiem, przynosić będzie swojej partii więcej szkód niż pożytku.

To samo narzędzie, ten sam repertuar, może zacząć przynosić odwrotne skutki. Zapewne zadziała tu także zasada przejedzenia – wciąż karmieni tym samym produktem zaczynamy go mieć dość, nawet jeśli wcześniej znajdowaliśmy w nim upodobanie.

[wyimek]Im częściej w poście PO będzie się kojarzyć z wygłupami Palikota, tym szybciej zasłuży sobie na miano partii niepoważnej[/wyimek]

Widać to było nie tylko w najgłośniejszych skandalach, które zawiodły Palikota na manowce, a jego formacji przysporzyły kłopotów, czyli w kwestii rzekomego politycznego prostytuowania się minister Grażyny Gęsickiej oraz w sprawie insynuacji na temat homoseksualizmu Jarosława Kaczyńskiego. Najbardziej widoczne było to w czasie styczniowego kongresu PiS. Wówczas udało się lubelskiemu politykowi przyciągnąć uwagę mediów swoimi facecjami i krotochwilami, w każdej relacji z kongresu w Nowej Hucie poświęcano im część czasu.

Zastanawiano się, czy Palikot jest przebrany za kobietę, czy znalazł się w otoczeniu prezesa Kaczyńskiego, czy wykradł mu przemówienie. Wydawać się więc mogło, że odniósł sukces. Ale przecież posmak tego zwycięstwa był pyrrusowy – nastąpiła medialna konfrontacja poważnej partii, obradującej nad programem gospodarczym, dyskutującej w różnych zespołach i panelach na tematy wyjścia z kryzysu ekonomicznego, z błaznem przebierającym się w sukienki.

[srodtytul]Twarz Platformy[/srodtytul]

W opinii publicznej utrwaliło się, że odpowiedzią Platformy na programowy i poważny kongres PiS jest błazenada lubelskiego posła i PR-owska zagrywka premiera polegająca na chęci wzięcia udziału w tym zjeździe. Wygłupy Palikota zaczęły rzutować na samego premiera, ale także na całą partię. Im bardziej próbował on przykryć swoimi krotochwilami święto partii Kaczyńskiego, tym bardziej pokazywał swoje ugrupowanie jako niepoważne, nieodpowiedzialne, zdolne tylko do marketingowych zabiegów i błazeńskich min, a nie do sensownego starcia z debatującym nad sposobami przezwyciężenia załamania ekonomicznego PiS.

Im częściej w poście, który nam nastał, PO będzie się kojarzyć z wygłupami Palikota, tym szybciej zasłuży sobie na miano partii niepoważnej, nietraktującej serio współczesnych zagrożeń, nierozumiejącej powagi chwili, zajmującej się głupotami. Będzie to ułatwiać Kaczyńskiemu zaprezentowanie swojego ugrupowania jako najsensowniejszej alternatywy dla „ludycznej” Platformy.

Poważnym zagrożeniem dla Tuska i jego ekipy byłoby to, gdyby Palikot stał się symbolem partii, jedną z jej najpoważniejszych twarzy. To by rzutowało na całą formację i stanowiło dla niej obciążenie. Błazen na czele orszaku może iść tylko w czasie karnawału. W postnej procesji budzi jedynie zgorszenie. Im szybciej PO to zrozumie, tym lepiej dla niej. Choć zapewne Palikot nie będzie chciał się sam wycofać do tylnych szeregów. Zobaczymy więc już wkrótce, czy król ma jeszcze jakiś posłuch u swego nadwornego błazna, czy też samozwańczy Stańczyk na serio postanowi powalczyć o swoją samodzielność i wbrew interesom całego platformerskiego królestwa w dalszym ciągu będzie grał na nosie nie tylko bliźniakom, ale także swemu władcy.

Janusz Palikot skutecznie przez ostatnie dwa lata obsługiwał pewną część elektoratu PO – tę, która lubi porechotać, nie stroni od przaśności, nienawidzi Kaczorów, lubi prowokacje i „jazdy po bandzie”. Dzięki niemu elektorat ten był wierny Platformie i utrzymywany w stałej gotowości do ataku na prezydenta, jego matkę, żonę, a także na lidera PiS. Lubelski poseł był pożyteczny i przysparzał swojej partii profitów politycznych.

Działo się tak dlatego, że świeże było wspomnienie rządów Jarosława Kaczyńskiego i żywa do niego niechęć. Drugą przyczyną było to, że żyliśmy w czasach karnawału – gospodarka się rozwijała, złoty się umacniał, mury pięły się do góry. W takich czasach rola błazna jest wskazana – zabawia on gawiedź, rozśmiesza ją, wprawia w dobry nastrój.

Pozostało 82% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?