Kilka lat temu, jeszcze jako szef Polskiego Radia, podpisywałem porozumienie ze związkami piłki nożnej Polski i Ukrainy o współpracy przy Euro 2012. Atmosfera była wspaniała, rzecz działa się we Lwowie, a gospodarze byli nader gościnni. Były też toasty, sławiące trud ukraiński i polski przy przygotowaniach do pięknej, ale wymagającej imprezy. W imieniu radia toast wygłosił Krzysztof Skowroński, ówczesny szef radiowej Trójki. – Wypijmy – powiedział z pełnym refleksji namaszczeniem – zdrowie Chińczyków, którzy wybudują nam te wszystkie potrzebne stadiony, drogi i hotele…
Zapadła pełna konsternacji cisza. Rozległo się kilka nieśmiałych oklasków i czyjś nerwowy chichot. A czyż nie był to przejaw profetyzmu ze strony mego szacownego kolegi? Wiemy już przecież, że w 2012 r. nie będzie przyzwoitych dróg, pociągów, lotnisk, hoteli. Da Bóg, że choć murawa na boisku ujdzie w tłoku. Lecz pewności też nie mam, po obejrzeniu meczów Lecha Poznań na wybudowanym właśnie – z puli Euro 2012 – stadionie, który przypominał nowoczesny, piękny dom z klepiskiem w środku…
[srodtytul]Zdrowie Chińczyków[/srodtytul]
Gdy patrzę na sytuację Polski, mam dziś ochotę powtórzyć ten niepoprawny politycznie toast: Wypijmy zdrowie Chińczyków, którzy zrobią nam autostrady, koleje, poczty, administrację państwową, politykę zagraniczną, silne państwo, sprawny rząd, rozwój gospodarczy, przyzwoite emerytury i służbę zdrowia… Bo jeżeli oni tego nie zrobią, to kto? Przecież nie państwo polskie.
[wyimek]Sztandarowe hasło rządzącej Platformy głosi: „Nie róbmy polityki, budujmy” – to znaczy nie budujmy, bo teraz trzeba dopiąć budżet. Zatem nowa wersja hasła brzmi: „Nie róbmy polityki. W ogóle nic nie róbmy!”[/wyimek]