Artur Bazak polemizuje z Robertem Krasowskim

Platforma posiada absolutną pełnię władzy, jednak wykazuje całkowitą bezradność wobec tego, w jaki sposób przebiega najważniejsze śledztwo dwudziestolecia III RP – pisze publicysta

Publikacja: 04.02.2011 00:05

Artur Bazak

Artur Bazak

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Red

Czy w politycznych analizach uprawnione jest stosowanie pełnej symetrii między partią rządzącą a opozycyjną? Czy można porównywać działalność Platformy Obywatelskiej z aktywnością Prawa i Sprawiedliwości, abstrahując od ich różnej politycznej pozycji, nieporównywalnych możliwości działania i innego stopnia wpływu na państwo?

[srodtytul]Jednym głosem[/srodtytul]

Zdaniem Roberta Krasowskiego – można. Były naczelny „Dziennika” na łamach „Rzeczpospolitej” przedstawił swoją diagnozę obecnej sytuacji politycznej. Z jednej strony jest więc Donald Tusk, który zupełnie nie zrozumiał, czym dla państwa jest śmierć prezydenta. Przez swoją bierność naraził Polaków na upokorzenie ze strony Rosjan. Z drugiej strony zaś Jarosław Kaczyński, który katastrofę smoleńską uczynił narzędziem pisowskiej strategii i osobistej zemsty. To wprowadziło polityczny konflikt Tuska i Kaczyńskiego w nowy etap totalnej, destrukcyjnej, morderczej walki, której zakładnikami jesteśmy wszyscy.  

Teza o morderczym klinczu przywódców dwóch partii postsolidarnościowych nie jest nowa. Pojawiła się w kręgu ludzi redagujących magazyn „Europa”, którego naczelnym jest właśnie były szef „Dziennika”. Dla polityków skupionych wokół Joanny Kluzik-Rostkowskiej stała się zaś hasłem, które miało legitymizować tworzenie nowego ugrupowania politycznego.  

[wyimek]Dziwnym trafem w politycznych analizach zawsze jakoś tak wychodzi, że Kaczyński – odsunięty od władzy w 2007 roku – wciąż zadaje polskiej podmiotowości ciosy większe niż premier Donald Tusk[/wyimek]

Daleki jestem od sugerowania jakiegoś sojuszu ideowo-politycznego między Robertem Krasowskim i PJN, ale można chyba przypuszczać, że pod analizą Roberta Krasowskiego z dużym prawdopodobieństwem podpisaliby się autorzy manifestów ze środowiska „Teologii Politycznej”, które zgodnie uznano za wyraźny sygnał poparcia dla politycznej reprezentacji muzealników wchodzących w skład ugrupowania Joanny Kluzik-Rostkowskiej. To ciekawe zjawisko, szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę wszystkie różnice, jakie dzielą te dwa środowiska.

Założyciele „Teologii Politycznej” (Marek Cichocki, Dariusz Karłowicz i Dariusz Gawin) bardzo cenili sobie współpracę ze śp. Lechem Kaczyńskim, której największym owocem są Muzeum Powstania Warszawskiego i seminaria w Lucieniu. Dlatego chętnie widzą się jako intelektualni i polityczni spadkobiercy śp. prezydenta.

Z kolei twórcy magazynu „Europa” (Robert Krasowski i Cezary Michalski) otwarcie i bez ogródek krytykują prezydenturę Kaczyńskiego i w wielu ważnych debatach intelektualnych ostatnich lat byli po drugiej stronie barykady, krzyżując pióra z twórcami „Teologii”. Dzisiaj oba środowiska na poziomie politycznej diagnozy mówią jednym głosem.  

[srodtytul]Koło się zamyka[/srodtytul]

Robert Krasowski przyczyn obecnej wojny politycznej między PO i PiS upatruje w dotyczącym obu tych partii „strukturalnym monopolu na posiadanie politycznych racji”, co powoduje, że jesteśmy zmuszeni do opowiedzenia się po jednej ze stron. Trzeciego wyjścia nie ma. Są oczywiście politycy i komentatorzy, którzy starają się wyjść poza ramy tego morderczego konfliktu, płacąc za to cenę oskarżeń o cynizm i relatywizm, ale ostatecznie ich racje przesłania bitewny kurz dwóch bijących się partii.

Zapewne tak jest, ponieważ katastrofa smoleńska stworzyła zupełnie nową, bezprecedensową sytuację polityczną. Na ostry podział postsolidarnościowy, który od 2005 r. organizuje i definiuje polską scenę polityczną, dodatkowo nakłada się radykalny konflikt między opozycją, która straciła prezydenta i wielu prominentnych polityków, a ekipą rządzącą, która nie poczuwa się w jakikolwiek sposób do politycznej odpowiedzialności za tę katastrofę.

Krasowski dostrzega powagę konsekwencji politycznych, jakie niesie ze sobą śmierć prezydenta państwa, kiedy analizuje zaniechania rządzących. Ale gdy tylko przechodzi do opisu zachowań opozycji, Lech Kaczyński przestaje być głową państwa i jego pozycja zostaje zredukowana do poziomu brata Jarosława Kaczyńskiego, którego ten chce pomścić za wszelką cenę.

Ta czysto osobista, emocjonalna motywacja, kierująca przywódcą największej partii opozycyjnej, dezawuuje go w oczach Krasowskiego jako potencjalnego premiera. Dlaczego? Ponieważ zdobycie władzy ma być dla prezesa PiS tylko instrumentem osobistej zemsty. Z tego powodu partia rządząca, kierująca się odpowiedzialnością, nie może dopuścić do tej sytuacji, podgrzewając konflikt z pisowską opozycją. I koło się zamyka.

Naczelny „Europy” pewnie zgodziłby się więc z opinią Dariusza Karłowicza, który w tekście „Chwasty i mutanci”, opublikowanym na portalu „Teologii Politycznej”, nazwał partię Jarosława Kaczyńskiego „funkcjonalną koalicją rządową” – co oznacza, że każdy jej sprzeciw wobec polityki rządu umacnia trwanie obecnego układu politycznego.

Na pierwszy rzut oka brzmi to bardzo przekonująco. Ale po dłuższym zastanowieniu pojawiają się poważne wątpliwości.

[srodtytul]Polityczna symetria[/srodtytul]

Taka wizja zakłada polityczną – wspomnianą już na wstępie – symetrię między partią rządzącą i opozycją. Sęk w tym, że to symetria nieuprawniona, ponieważ ich pozycja, możliwości działania oraz zakres odpowiedzialności za państwo są diametralnie różne.

Platforma Obywatelska skupiła w swoich rękach ogromną władzę, może liczyć na poparcie większości mediów i dysponuje wszystkimi politycznymi środkami (instytucje, procedury) niezbędnymi do tego, aby wyjaśnić okoliczności i przyczyny największej katastrofy w dziejach powojennej Polski. Posiada absolutną pełnię władzy, jednak wykazuje całkowitą bezradność wobec tego, w jaki sposób przebiega najważniejsze śledztwo dwudziestolecia III RP. Skutki tego zadziwiającego braku politycznej woli odczuwa przede wszystkim państwo, za które partia Donalda Tuska wzięła w 2007 r. pełną odpowiedzialność.

PiS jest największym stronnictwem opozycyjnym i jego działalność – rzecz jasna – powinna podlegać normalnej krytycznej ocenie. Z większości komentarzy na temat ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego wyłania się jednak obraz partii, której oszalały przywódca podporządkował całą swoją polityczną strategię i aparat partyjny pomszczeniu winnych śmierci brata bliźniaka. Stąd już krok do twierdzenia, że PiS z normalnej partii politycznej przepoczwarzył się w wojsko zaciężne prezesa, które na jego rozkaz będzie gotowe podpalić Polskę.

Po 10 kwietnia dotychczasowa nagonka na Jarosława Kaczyńskiego, która i tak wykraczała poza normalne standardy traktowania opozycji, zamieniła się w polowanie na czarownicę, przygotowując społeczny grunt pod anihilację lidera opozycji. Przeprowadzona na łamach gadzinówki Jerzego Urbana ankieta, w której poważni politycy i publicyści wróżyli prezesowi PiS śmierć i uznali to za świetną zabawę, jest wymownym symbolem przekraczania kolejnej granicy w debacie publicznej. Przypomnijmy, że parę miesięcy temu w Łodzi z zimną krwią został zamordowany pracownik biura Prawa i Sprawiedliwości. A morderca Marka Rosiaka, Ryszard C., życzył śmierci Jarosławowi Kaczyńskiemu.

To tylko mały wycinek „politycznej debaty”, za której przebieg tacy publicyści jak Robert Krasowski obwiniają w równym stopniu partię rządzącą i partię opozycyjną.

[srodtytul]Wcielenie mocy[/srodtytul]

Tego typu krytyka ma jedną zasadniczą słabość: nie pokazuje realnego wyjścia z beznadziejnej sytuacji. Owszem, ma pewną siłę perswazji i jest dla wielu czytelników przekonująca. Jednak zazwyczaj taka analiza, która początkowo przybiera postać racjonalnej diagnozy „morderczego klinczu” dwóch postsolidarnościowych partii, kończy się i tak emocjonalną, resentymentalną krytyką Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS zawsze – niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z wściekłym atakiem czy chłodnym opisem – pełni rolę winowajcy odpowiedzialnego za wszystkie niedostatki polskiej demokracji.

Także u Roberta Krasowskiego, który uważa, że Jarosław Kaczyński „próbuje zadać polskiej podmiotowości ciosy znacznie boleśniejsze niż te, które wywołał swym niedbalstwem Tusk czy arogancją Anodina”. Zdaniem Krasowskiego prezes PiS jest gotów upokorzyć polskie państwo, ponieważ zabiło mu ono brata. Były naczelny „Dziennika” nie dopuszcza myśli, że Jarosławowi Kaczyńskiemu może chodzić o odzyskanie powagi państwa, którego najwyższym przedstawicielem był tragicznie zmarły prezydent Lech Kaczyński.

Trudno się jednak spodziewać takiego podejścia publicyście, dla którego – co wyznał w jednej z dyskusji redakcyjnych w „Europie” – „nie ma żadnej istotnej różnicy kwalifikacji moralnych i intelektualnych pomiędzy elitami postsolidarnościowymi i postkomunistycznymi”. Robert Krasowski bowiem, znany zwolennik politycznego pragmatyzmu, pozbawiony złudzeń wobec prawicowych partaczy, za najlepsze wcielenie politycznej woli mocy na polskim gruncie uważa postkomunistów z Leszkiem Millerem na czele. Tej woli mocy pozbawieni są leniwy i cyniczny Donald Tusk oraz szalony Jarosław Kaczyński.

Tylko zawsze jakoś tak wychodzi, że Kaczyński – odsunięty od władzy w wyborach w 2007 roku – wciąż zadaje polskiej podmiotowości ciosy większe niż premier Donald Tusk, który dopuścił do bezprecedensowego upokorzenia Polski i Polaków na arenie międzynarodowej.

[i]Autor jest socjologiem i publicystą, w przeszłości współpracował m.in. z „Teologią Polityczną”[/i]

[ramka][ramka][srodtytul]Pisał w opiniach[/srodtytul]

[i][b]Robert Krasowski[/b][/i]

[b]Klasyczny pojedynek potworów[/b]

[i]2 lutego 2011[/i][/ramka][/ramka]

Czy w politycznych analizach uprawnione jest stosowanie pełnej symetrii między partią rządzącą a opozycyjną? Czy można porównywać działalność Platformy Obywatelskiej z aktywnością Prawa i Sprawiedliwości, abstrahując od ich różnej politycznej pozycji, nieporównywalnych możliwości działania i innego stopnia wpływu na państwo?

[srodtytul]Jednym głosem[/srodtytul]

Pozostało 96% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?