Czy w politycznych analizach uprawnione jest stosowanie pełnej symetrii między partią rządzącą a opozycyjną? Czy można porównywać działalność Platformy Obywatelskiej z aktywnością Prawa i Sprawiedliwości, abstrahując od ich różnej politycznej pozycji, nieporównywalnych możliwości działania i innego stopnia wpływu na państwo?
[srodtytul]Jednym głosem[/srodtytul]
Zdaniem Roberta Krasowskiego – można. Były naczelny „Dziennika” na łamach „Rzeczpospolitej” przedstawił swoją diagnozę obecnej sytuacji politycznej. Z jednej strony jest więc Donald Tusk, który zupełnie nie zrozumiał, czym dla państwa jest śmierć prezydenta. Przez swoją bierność naraził Polaków na upokorzenie ze strony Rosjan. Z drugiej strony zaś Jarosław Kaczyński, który katastrofę smoleńską uczynił narzędziem pisowskiej strategii i osobistej zemsty. To wprowadziło polityczny konflikt Tuska i Kaczyńskiego w nowy etap totalnej, destrukcyjnej, morderczej walki, której zakładnikami jesteśmy wszyscy.
Teza o morderczym klinczu przywódców dwóch partii postsolidarnościowych nie jest nowa. Pojawiła się w kręgu ludzi redagujących magazyn „Europa”, którego naczelnym jest właśnie były szef „Dziennika”. Dla polityków skupionych wokół Joanny Kluzik-Rostkowskiej stała się zaś hasłem, które miało legitymizować tworzenie nowego ugrupowania politycznego.
[wyimek]Dziwnym trafem w politycznych analizach zawsze jakoś tak wychodzi, że Kaczyński – odsunięty od władzy w 2007 roku – wciąż zadaje polskiej podmiotowości ciosy większe niż premier Donald Tusk[/wyimek]