Kiedy premier szusował w Dolomitach, spłaszczyły mu się sondaże" – ta figlarna uwaga politologa Jarosława Flisa na Salonie24 nieźle oddaje charakter tego, co się dzieje. Poczucie kryzysu własnej formacji jest w Platformie tym dotkliwsze, że przyszedł on dziwnie nagle.
[srodtytul]Wajcha przestawiona[/srodtytul]
Remediów szuka się ciągle tradycyjnych i słabo znany Polakom szef Klubu PO organizuje kolejną konferencję zapowiadającą ruinę gospodarczą, gdyby władzę dzierżył nadal PiS. Ale wiecznie zestresowany premier, który według "Polski The Times" dziwił się niedawno, że media zmieniły do niego stosunek, "jakby ktoś przestawił wajchę", widzi nieco dalej. Stąd apokaliptyczne wieści o wymianie nawet trzech czwartych rządu.
A w tle pogubiony, zrewoltowany i sfrustrowany establishment próbuje jakoś dyscyplinować para publicystów "Polityki" – Mariusz Janicki i Wiesław Władyka. Ideolodzy postawy "Kaczyński za rogiem" perswadują, wieszczą i łają małodusznych, przypominając, że PiS kraju na pewno nie zreformuje, więc zbyt mocne pogrywanie z Tuskiem to jedynie polityczne ryzyko.
Minimalizm tych wezwań jest przygnębiający. A jednak Janicki i Władyka w jednej sprawie mają odrobinę racji. Wezwania do powstrzymania się od irracjonalnych zachowań są obozowi PO potrzebne. Irracjonalizm, chaos, szukanie ucieczki na ślepo pogrążały dodatkowo poprzednie ekipy, kiedy nagle sondażowy los się od nich odwracał. A PO we wszystkich pomiarach wciąż jest pierwsze.