Reklama

Chamstwo telewizyjne III. Felieton Stanisława Remuszki

- Cham chamem – rzekł nagle budząc się pan Zagłoba...

Publikacja: 22.10.2014 10:40

Stanisław Remuszko

Stanisław Remuszko

Foto: rp.pl

Kilkanaście lat temu, gdy byłem jeszcze czynnym biegającym dziennikarzem, w ciągu paru dni zebrałem podpisy sporej grupy osób publicznych, które w bezpośredniej rozmowie ze mną z cała mocą wsparły inicjatywę wyrugowania wulgarnych przekleństw z telewizji oraz upoważniły mnie do poinformowania opinii publicznej o tym ich stanowisku. Imienną listę każdy może sobie obejrzeć na mojej internetowej stronie pod zakładką „Sprawy publiczne".

Nie istniała wtedy Platforma Obywatelska ani Prawo i Sprawiedliwość, ale wśród sygnatariuszy ramię w ramię znaleźli się politycy różnych opcji – w porządku alfabetycznym tacy starcy jak Leszek Balcerowicz, Włodzimierz Cimoszewicz, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Jarosław Kaczyński, Bronisław Komorowski i Jan Olszewski; dla środowiska sędziowskiego wagę powinny mieć nazwiska Marka Safjana, Adama Strzembosza czy Adama Zielińskiego. Jeśli zaś opinia tych postaci się nie liczy, gdyż nie są językoznawcami, to może mógłbym wesprzeć się panami profesorami Jerzym Bralczykiem, Janem Miodkiem i Walerym Pisarkiem?

Wbrew przekonaniu niektórych składów sędziowskich, publiczne przeklinanie NIE NALEŻY do polskiej tradycji, a ogromna większość polskiego społeczeństwa (91% wg raportu CBOS z 2013 roku) – w tym uchwalająca prawo elita parlamentarna - wyraziście nie daje na to chamstwo zgody. Owszem, takie zwyczaje występują w niektórych środowiskach (przestępcy i margines społeczny, niekiedy „postępowi twórcy" albo niegdysiejsi furmani), lecz to raczej wątła podstawa do uogólnień ferowanych w imieniu Rzeczpospolitej.

Mówię o sądach nie bez kozery. Mógłbym przytoczyć szereg przykładów niepojętej tolerancji wymiaru sprawiedliwości mojego państwa wobec publicznych wulgaryzmów: konkretne pisemne opinie policji, postanowienia śledczych, wyroki sądów, nazwiska prokuratorów i sędziów, sygnatury spraw... Niestety, ta medialno-sądowa promocja i ochrona telewizyjnego chamstwa w imię wolności słowa PROCENTUJE: mało kto pamięta, że zamordowany na przystanku tramwajowym 10 lutego 2010 sierżant policji Andrzej Struj zginął od ciosów nożem tylko dlatego, że zwrócił uwagę dwóm młodym bandytom, aby ci wśród ludzi nie przeklinali.

Dla poprawy samopoczucia poprawnych nowoczesnych sędziów załączam na koniec świeżutkie doniesienie miarodajnej i wiarygodnej przecież „Gazety Wyborczej". Oto w Warszawie na Ursynowie we wrześniu 2014 roku dzieci z pierwszej klasy szkoły podstawowej dostały w charakterze czytanki fragmenty medialnych tekstów ze zwrotami: „Pier.. się  Hitlerze" oraz „Idź pier...swoja matkę", których ponoć nie zauważyła nauczycielka z 34-letnim stażem.

Reklama
Reklama

Otóż przypuszczam, że nauczycielka naprawdę tego nie zauważyła – w aktualnej, dominującej w światłych kręgach, atmosferze ogólnego przyzwolenia i tolerancji.

Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem. Ciąg dalszy dopisze życie...

Kilkanaście lat temu, gdy byłem jeszcze czynnym biegającym dziennikarzem, w ciągu paru dni zebrałem podpisy sporej grupy osób publicznych, które w bezpośredniej rozmowie ze mną z cała mocą wsparły inicjatywę wyrugowania wulgarnych przekleństw z telewizji oraz upoważniły mnie do poinformowania opinii publicznej o tym ich stanowisku. Imienną listę każdy może sobie obejrzeć na mojej internetowej stronie pod zakładką „Sprawy publiczne".

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Po co nam poprawność językowa, jak wygrywają inteligenci z siłowni
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Rekonstrukcja połowicznym sukcesem, ale Szymon Hołownia uprawia dywersję
Opinie polityczno - społeczne
Adam Bodnar ofiarą polityki, w której nie ma miejsca na kompromis
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Prekonstrukcja rządu. Jak Donald Tusk może jeszcze uratować władzę
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Protesty antyimigranckie, czyli czy górale zatęsknią za arabskimi turystami?
Reklama
Reklama