Dominique Moisi: Jak grać z Putinem

Kijów powinien zobowiązać się, że Ukraina nie przystąpi do NATO, w zamian za co Kreml zaakceptowałby jej prawo wejścia do UE – pisze francuski politolog.

Publikacja: 07.12.2014 21:00

Prezydent Rosji Władimir Putin

Prezydent Rosji Władimir Putin

Foto: AFP

W rozgrywce o Ukrainę słabość i podziały polityczne Europy rozzuchwalają rosyjskiego prezydenta Władimira Putina podobnie jak mobilizowała go niezdecydowana postawa Ameryki wobec Syrii. Jeśli Europa ma działać odpowiedzialnie, jej politykę w stosunku do Rosji powinny określać trzy główne pojęcia: stanowczość, jasność i wola znalezienia kompromisu.

Śladami Mikołaja I

Bez stanowczości nic nie da się zrobić. Po upadku Związku Sowieckiego Europa i Stany Zjednoczone nie ustrzegły się błędów. O arogancję i niepotrzebne upokarzanie Rosji można oskarżać zwłaszcza USA. Jednak upadek ZSRR był skutkiem długiego ciągu niefortunnych posunięć, zapoczątkowanych jeszcze w czasach Rosji carskiej, która nie potrafiła się odnaleźć w nowoczesności. Przywódcy postsowieckiej Rosji muszą się jeszcze z tymi porażkami uporać.

Przyjmując agresywną i rewizjonistyczną postawę, Putin popełnił historyczny i strategiczny błąd. Zamiast wziąć za wzór Piotra Wielkiego i tak jak on dążyć do związania przyszłości Rosji z Europą, szukał inspiracji w Mikołaju I, najbardziej reakcyjnym z XIX-wiecznych rosyjskich carów.

Klęskę putinowskiej polityki widać, gdy porówna się Rosję z Chinami. Różnica w postępowaniu tych krajów i ich osiągnięciach nigdy nie była tak wielka jak obecnie. Na listopadowym szczycie G-20 w Brisbane Chiny rozegrały swoją partię po mistrzowsku, wykazując dobrą wolę, zwłaszcza w sprawach dotyczących zmiany klimatu. Rosja tymczasem jawnie się izolowała, co – biorąc pod uwagę skutki takiej postawy dla rosyjskiej gospodarki – można uznać za pomysł żałosny.

Rosyjska giełda się załamuje. Rubel stracił 30 procent wartości. Ceny ropy naftowej i gazu ziemnego – filarów budżetu Kremla – spadły o ponad 25 procent. Rosyjska gospodarka, w przeciwieństwie do chińskiej, jest w ogromnym stopniu uzależniona od zasobów energetycznych; przesuwanie się światowych rynków energii na południe bardzo ją osłabia.

Putin jest silny tylko słabością i niezdecydowaniem Europy, dlatego to jej przywódcy powinni postawić sobie za cel wyznaczenie wyraźnej granicy ambicjom rosyjskiego prezydenta. Niezależnie od tego, czy dąży on do osłabienia Ukrainy, czy do powiększenia terytorium Rosji, musi otrzymać od Wspólnoty Europejskiej stanowczą odpowiedź, uświadamiającą mu, że każde z tych działań pociągnie za sobą koszty, których Rosjanie nie będą mieli ochoty ponosić.

Zważywszy na dwuznaczne postępowanie Kremla – a może wręcz świadome polityczne oszustwo – wydaje się rzeczą oczywistą, że Francja nie powinna dostarczać Rosji obiecanych niszczycieli Mistral. Lepiej mieć opinię nierzetelnego handlarza bronią niż nieodpowiedzialnego aktora strategicznego, który zabiega tylko o swoje handlowe interesy.

Stanowczości musi towarzyszyć jasność. Putin to już nie ten przywódca, który w 2000 roku obejmował władzę, ani nawet nie ten z roku 2008, siłą zagarniający terytoria Gruzji. W czasie swoich rządów, coraz bardziej scentralizowanych i autorytarnych, połączył ultrareligijny nacjonalizm z taktyką i praktykami rodem z epoki radzieckiej. Jest to mieszanka groźna i wybuchowa, oparta na zasadach oraz metodach, które doprowadziły do upadku i ruiny oba rosyjskie imperia – zarówno carskie, jak i sowieckie.

Jest możliwy kompromis

Stanowczość i jasność to warunki konieczne. Nie wystarczą jednak do sformułowania spójnej polityki europejskiej. Celem nie może być po prostu powstrzymanie Rosji. Trzeba osiągnąć kompromis. Moskwa rzeczywiście nie ma środków, by zrealizować zamiary Putina. Jednak światu w jego dążeniach do okiełznania nuklearnych ambicji Iranu czy w walce z Państwem Islamskim potrzebna jest współpraca i dobra wola Kremla.

Dopóki Rosja chce osiągać coś, co jest nie do zaakceptowania, nie rezygnując przy tym z pobrzękiwania nuklearną szabelką, dojście do kompromisu będzie trudne. Putin nie jest idealnym partnerem, którego można przekonać do respektowania dwóch podstawowych zasad prawa międzynarodowego: prawa narodów do samookreślenia i nienaruszalności granic państwowych. Co nie znaczy, że jest to niemożliwe.

Każdy ewentualny kompromis będzie musiał uwzględnić sprawę przyszłości Krymu, rządzonego obecnie przez Rosjan, a także utrzymać niepodległość Ukrainy. Putin musi zrozumieć, że zdobywając Krym, utracił Ukrainę. Kijów natomiast powinien się zobowiązać, że Ukraina nie przystąpi do NATO, w zamian za co Kreml zaakceptowałby jej prawo wejścia do Unii Europejskiej. Po czym nastąpiłoby stopniowe uchylanie sankcji, dzięki czemu każda ze stron mogłaby skupić wysiłki na innych priorytetach, czy to gospodarczych, czy strategicznych. W negocjacjach z Rosją Unia Europejska ma w ręku mocniejsze karty. Dopóki jednak nie nauczy się grać, Putin będzie spokojnie wygrywał jedną partię po drugiej.

Autor jest specjalnym doradcą IFRI (Francuskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych) i wykładowcą Instytutu Nauk Politycznych w Paryżu. Obecnie związany jest również z londyńską uczelnią królewską King's College

Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?