Zatrzymanie przez francuską policję Pawła Durowa, twórcy komunikatora Telegram, wytworzyło bardzo symptomatyczny sojusz w jego obronie. Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla, uznał, że to zamach na wolność komunikacji. Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew stwierdził z kolei, że Durowa zatrzymano tylko dlatego, że jest Rosjaninem. Również rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa oraz propagandzistka Margarita Simonjan wzięły założyciela Telegrama w obronę. Do akcji na rzecz jego uwolnienia włączył się również Elon Musk.
Dlaczego Elon Musk, razem z kremlowskimi propagandzistami, broni Pawła Durowa
Durow z rosyjskimi władzami sam miał na pieńku, kiedyś musiał wyjechać z Rosji i stracił swój pierwszy serwis, zwany rosyjskim Facebookiem, czyli vKontaktie. Nie zmienia to jednak faktu, że w krajach byłego Związku Sowieckiego Telegram jest bardzo ważnym narzędziem. Dlatego też sojusz, który się zawiązał, wcale nie powinien nas dziwić.
Czytaj więcej
Założyciel Telegrama Paweł Durow powinien zwrócić większą uwagę na fakt, że z tego zasobu korzystają także terroryści - powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Skąd taka dziwaczna koalicja? Po pierwsze, trzeba przyznać, że nie jest ona przypadkowa. Musk, właściciel serwisu X (dawniej Twitter), broni Durowa, ponieważ sam może się kiedyś zmierzyć z analogicznymi zarzutami (chodzi głównie o brak współpracy ze służbami w zwalczaniu przestępczości i terroryzmu). Choć Telegram działa na trochę innej zasadzie niż X, część zarzutów stawianych Durowowi można postawić innym właścicielom platform społecznościowych, które umożliwiają komunikację.