Kamil Sikora: Jarosław Kaczyński jak Lord Voldemort. PiS wygra pomimo niego?

O ile Jarosław Kaczyński jest spoiwem trzymającym w ryzach obóz Zjednoczonej Prawicy, o tyle kolejne próby wykorzystania jego osoby w spotach bądź spotkaniach wyborczych będą głównie wodą na młyn dla opozycji.

Publikacja: 30.09.2023 09:00

Paradoksalnie, Jarosław Kaczyński, nawet słaby medialnie, daje dużo więcej niż Donald Tusk

Paradoksalnie, Jarosław Kaczyński, nawet słaby medialnie, daje dużo więcej niż Donald Tusk

Foto: PAP/Paweł Supernak

Będzie o Jarosławie Kaczyńskim. Niedoszłym, a może jednak przyszłym „emerytowanym zbawcy narodu”, jak sam o sobie mówił w 1994 roku w rozmowie z Teresą Torańską, wybitną polską reportażystką. Jednak dzisiaj nie będzie o pragnieniach i marzeniach lidera obozu Zjednoczonej Prawicy, a o tym, że w moim odczuciu, na poziomie medialnym i wizerunkowym, prezes Prawa i Sprawiedliwości bardziej ciąży niż pomaga swojemu politycznemu stronnictwu. Zwłaszcza w kampanii wyborczej, bo to, że przez osiem lat udało się utrzymać stabilną większość rządową jest niewątpliwie zasługą prezesa Kaczyńskiego i jego filozofii politycznej.

Jarosław Kaczyński dokonuje rzeczy strasznych, ale wielkich

Jarosław Kaczyński wielkim politykiem jest - nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Ale, cytując słowa różdżkarza Ollivandera z powieści J.K. Rowling „Harry Potter i kamień filozoficzny”: „Ostatecznie Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać dokonywał wielkich rzeczy… strasznych, to prawda, ale wielkich”. Tak samo jest z Kaczyńskim, który dokonywał i dokonuje rzeczy strasznych, ale wielkich.

Czytaj więcej

Pojedynek gigantów. Sondaż: Polacy chcą debaty Kaczyński - Tusk

Niemniej z dużą dozą pewności można zaryzykować tezę, że czasy świetności prezes PiS ma już dawno za sobą. To jeden z największych mankamentów czy paradoksów polityki: rzadko zdarza się, żeby ktoś w sile wieku zostawał politykiem na szczycie władzy. Politycy mający 40, 50 lat dalej uważani są za młodych. Premierem rządu w 2007 roku lider obozu prawicy został mając „zaledwie” 57 lat. Dzisiaj ma 74 lata i jego akolici oraz zwolennicy z przykrością muszą stwierdzić że, to widać. I można się zastanawiać, czy Jarosław Kaczyński, ze swoim stanem fizycznym, problemami zdrowotnymi i trybem życia, jest obciążeniem czy wartością dodaną dla obozu Zjednoczonej Prawicy.

Jarosław Kaczyński w debatach z liderami innych partii nie ma szans

Pokazał to przecież przełom sierpnia i września, gdy osoba prezesa była rzadziej wykorzystywana w kampanii, aż do konwencji PiS w Końskich – okraszoną jego godzinnym wystąpieniem. Później pojawił się klipu z słynnym już prezesowskim „Halo”, przerabianym na setki sposobów. Nie widzę silnego lidera, widzę starszego pana, który siłą rzeczy nie nadąża… A to wszystko przy permanentnej narracji polityków Zjednoczonej Prawicy, że prezes jest wszystkim, a bez niego nic się nie da i nic nie można.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Kaczyński "idzie po bandzie" ws. Ziobro i Holland

A przecież doskonale wiemy, że chociaż liderem obozu rządzącego jest Kaczyński, to nie on przecież będzie stawał w szranki wyborczych debat. I nie pomoże tu nawet oryginalne tłumaczenie rzeczników władzy, że Kaczyński z Tuskiem debatować nie będzie, bo ten drugi to przecież pachołek Berlina i Brukseli. Kaczyński zdaje sobie sprawę, że o ile wywiady u braci Karnowskich należą do przyjemności, to w starciu z Tuskiem czy innymi liderami partii politycznych, nie ma zbyt wielkich szans. Zwykła wizyta w tzw. wolnych mediach również mogłaby się skończyć dla niego bardzo przykro, bo w końcu musiałby odpowiadać na trudne pytania. Każdy to wie i dlatego też nikt w PiS nie wpadłby na to, aby zgodzić się na debatę liderów, gdzie PiS reprezentowałby Jarosław Kaczyński, a nie premier Mateusz Morawiecki. Wszystko, byleby nie doprowadzić do sytuacji, w której prezes musi debatować, a nie wygłaszać kolejny raz to samo przemówienie do już przekonanych. I wcale takiemu podejściu obozu władzy się nie dziwię.

A jednak PiS radzi sobie bez prezesa Jarosława Kaczyńskiego

Ale paradoksalnie, Kaczyński, nawet słaby medialnie, daje dużo więcej niż Donald Tusk. W audycji Polityki Insight „Nasłuch” Wojciech Szacki i Andrzej Bobiński celnie zauważyli, że o ile kampania Zjednoczonej Prawicy w terenie może funkcjonować bez permanentnej obecności jej lidera, to już Koalicja Obywatelska ma ten problem, że bez obecności Donalda Tuska, aktywności jej kandydatów przechodzą bez większego echa.

Nie widzę silnego lidera, widzę starszego pana, który siłą rzeczy nie nadąża… A to wszystko przy permanentnej narracji polityków Zjednoczonej Prawicy, że prezes jest wszystkim, a bez niego nic się nie da i nic nie można

Zjednoczona Prawica ma również tę przewagę, że po kilku słabszych tygodniach, szczególnie po marszu opozycji 1 czerwca, złapała wiatr w żagle. Oczywiście pomaga jej w tym system, który od ośmiu lat był tworzony po to, aby dawać te przewagi, mogące finalnie zdecydować o wyniku wyborów.

Debaty nie będzie, ale Jarosław Kaczyński trwa

Abstrahując od odpowiedzi na pytanie, kto zwycięży w wyborach i co to zwycięstwo będzie znaczyło, mam przekonanie, że jeśli PiS wygra, to raczej pomimo niż dzięki Jarosławowi Kaczyńskiemu. O ile jest on spoiwem trzymającym w ryzach obóz Zjednoczonej Prawicy (co rzetelnie wyjaśnia w swojej książce „Kulisy PiS” Kamil Dziubka z Onetu), to kolejne próby wykorzystania jego osoby w spotach wyborczych, czy w trackie konwencji i spotkań wyborczych, będą raczej wodą na młyn dla opozycji. Mimo wszystko Kaczyński ma taką pozycję w partii, że będziemy go oglądali jeszcze nieraz w trakcie tej kampanii.

Będzie o Jarosławie Kaczyńskim. Niedoszłym, a może jednak przyszłym „emerytowanym zbawcy narodu”, jak sam o sobie mówił w 1994 roku w rozmowie z Teresą Torańską, wybitną polską reportażystką. Jednak dzisiaj nie będzie o pragnieniach i marzeniach lidera obozu Zjednoczonej Prawicy, a o tym, że w moim odczuciu, na poziomie medialnym i wizerunkowym, prezes Prawa i Sprawiedliwości bardziej ciąży niż pomaga swojemu politycznemu stronnictwu. Zwłaszcza w kampanii wyborczej, bo to, że przez osiem lat udało się utrzymać stabilną większość rządową jest niewątpliwie zasługą prezesa Kaczyńskiego i jego filozofii politycznej.

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Michał Matlak: Czego Ukraina i Unia Europejska mogą nauczyć się z rozszerzenia Wspólnoty w 2004 r.
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Wolność słowa w kajdanach, ale nie umarła
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jak Hołownia może utorować drogę do prezydentury Tuskowi i zwinąć swoją partię
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Partie stopniowo odchodzą od "modelu celebryckiego" na listach
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Dlaczego nie ma zgody USA na biało-czerwoną szachownicę na F-35?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił