Historyczna konieczność eutanazji

Tak jak w wielu innych sprawach, moje podejście do problemu eutanazji staje się z wiekiem coraz mniej radykalne.

Aktualizacja: 13.03.2010 07:54 Publikacja: 13.03.2010 07:48

Rafał A. Ziemkiewicz

Rafał A. Ziemkiewicz

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

[b][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/03/13/historyczna-koniecznosc-eutanazji/" "target=_blank]Skomentuj[/link][/b]

Kiedyś skłonny byłem głosić twardo: mowy nie ma nigdy i za nic! Dzisiaj mówię raczej: w zasadzie odrzucam, ale zależy, o kim konkretnie rozmawiamy. No bo jeśliby za parę lat, tak hipotetycznie, dorosła już córka Alicji Tysiąc stwierdziła, że opiekowanie się starą, ślepą matką źle jej robi na zdrowie i niniejszym życzy sobie rodzicielkę dobić ? to kto mógłby zaprzeczyć, że ona akurat ma do tego moralne prawo?

Ja wiem, co usłyszę ? że na w ł a s n e życzenie, tylko na własne… Jeśli ktoś jest śmiertelnie, nieuleczalnie chory, albo, wedle najnowszego holenderskiego projektu, stuknęła mu siedemdziesiątka, to może poprosić o skrócenie mu cierpień. Dobra, dobra. Powiedzmy ? na razie tak się mówi.

I zresztą już takie gadanie obraża przeciętną inteligencję. Bo wynika z niego, że człowiek ze śmiertelną chorobą (jak potwierdzi każdy lekarz, w zdecydowanej większości wypadków pociągającą za sobą depresję, która przez współczesną medycynę od dawna traktowana jest jako osobna choroba, a myśli samobójcze jako jej typowy, oczywisty objaw) względnie w daleko posuniętej starczej demencji jest bardziej poczytalny, niż człowiek młody i zdrowy. Przecież jeśli człowiek młody i zdrowy popełnia samobójstwo, to się go ratuje. Robi płukanie żołądka, transfuzję, operację, co tam potrzebne. Choć wydaje się oczywiste, że pacjent by sobie tego nie życzył. Zupełnie nie bierze się pod uwagę jego własnej, jednoznacznie wyrażonej samobójczym aktem woli. Ba, po odratowaniu wali mu się w żyłę antydepresanty, aby chemicznie wymusić na nim zmianę decyzji. Często zdarza się, że po odratowaniu taki człowiek żyje jeszcze długo i umiera w sposób naturalny.

Lekceważymy więc wolę rozstania się z życiem człowieka młodego i zdrowego, uznając, że po prostu mu odbiło i zaraz dojdzie do siebie. Ale jeśli tę samą wolę wyrazi człowiek stary i chory, nie zakładamy, że to chwilowe obniżenie nastroju, tylko posłusznie podajemy (to znaczy ? mamy podawać, a w niektórych krajach już) mu szpilę, zanim się rozmyśli.

Czy nie dlatego, że młody i zdrowy jeszcze się przyda, a stary i chory to tylko ciężar dla innych? Wszelkie korzyści, jakie mógł w życiu dać, już z niego wyciśnięto, teraz tylko generuje koszty. Jak dawno temu policzył pewien sławny francuski lekarz, chory na raka płuc w ostatnich dwóch miesiącach przed zgonem kosztuje ubezpieczalnię więcej, niż przez całe wcześniejsze życie (zaznaczam, że dawno temu, bo z każdym rokiem przybywa nowoczesnych, a więc coraz bardziej kosztownych terapii). A kto za to zapłaci?

Do pewnego momentu odpowiedź była prosta ? młode pokolenie. Ale kraje rozwinięte dawno już zeszły poniżej progu „zastępowalności pokoleń” i mogą liczyć tylko na imigrantów. Ja bym radził na nich nie liczyć. Z prostej przyczyny: imigranci nie mają żadnych powodów, żeby nas na starość utrzymywać. Zresztą w większości wychowali się oni w kulturze muzułmańskiej i od dawna już, biorąc en masse, nie porzucają jej na rzecz europejskiego stylu życia. To zresztą oczywiste. Kto by porzucał wyższą kulturę na rzecz niższej? A z punktu widzenia wyznawcy islamu europejczycy są zdecydowanie kulturą niższą.

W krajach muzułmańskich nie ma domów dziecka ani domów starców. Nie są potrzebne. Dziecko dla wyznawcy islamu jest szczęściem i darem, a nie kłopotem, skutkiem wpadki, której trzeba w porę zapobiec. Więzy rodzinne mają charakter rzeczywisty, a nie symboliczny. Z punktu widzenia muzułmanów jesteśmy cywilizacja zepsutych, samolubnych bydlaków, którzy nie chcą mieć dzieci, nie chcą mieć żadnych obowiązków, całe życie przeznaczają na dogadzanie sobie, a na starość chcą być utrzymywani przez następne pokolenie. O ile zakład, że w chwili, gdy w owym następnym pokoleniu populacja imigrantów przekroczy, mniej więcej, jedną trzecią ? po prostu wymówi „umowę pokoleń”, którą przecież nie z nią zawierano (Bogiem a prawdą, w ogóle jej nie zawierano z nikim)? Trudno z góry orzec, czy odmowa przybierze charakter gwałtowny, czy wyrażone zostanie za pomocą narzędzi demokracji. Ale jakie to ma znaczenie?

Tak czy owak, dzisiejsi Europejczycy w średnim wieku nie mają co liczyć na spokojną, dostatnią starość. Chyba, że się wykażą rozsądkiem i w porę dadzą się, jak zajeżdżony koń, zaprowadzić do rzeźni. (Chociaż to nietrafione porównanie ? konie właśnie będą na starość miały znakomitą opiekę. Im bardziej nieludzkie stają się normy wobec ludzi, tym, prawem kompensacji, większa wrażliwość wobec zwierząt. Nie jest wcale przypadkiem, że pierwszym krajem Europy, który wprowadził bardzo daleko idące prawa chroniące zwierzęta przed cierpieniem, były nazistowskie Niemcy, i tak samo nie jest przypadkiem, że im większe przyzwolenie opinii publicznej krajów rozwiniętych na abortowanie i eutanazowanie ludzi, tym większe zarazem jej poparcie dla „praw zwierząt”).

A jak ktoś nie będzie miał tyle rozsądku? To spoko, się go przekona. A ty dziadu co tu jeszcze robisz? Nie nażyłeś się jeszcze? Podpisz żesz wreszcie! Nie chcesz podpisać? To już my ci obrzydzimy tę starość, aż dojdziesz do właściwych wniosków.

[b][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/03/13/historyczna-koniecznosc-eutanazji/" "target=_blank]Skomentuj[/link][/b]

Kiedyś skłonny byłem głosić twardo: mowy nie ma nigdy i za nic! Dzisiaj mówię raczej: w zasadzie odrzucam, ale zależy, o kim konkretnie rozmawiamy. No bo jeśliby za parę lat, tak hipotetycznie, dorosła już córka Alicji Tysiąc stwierdziła, że opiekowanie się starą, ślepą matką źle jej robi na zdrowie i niniejszym życzy sobie rodzicielkę dobić ? to kto mógłby zaprzeczyć, że ona akurat ma do tego moralne prawo?

Pozostało 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?