Bronisław Komorowski, zgodnie z przewidywaniami, został kandydatem Platformy Obywatelskiej w wyborach prezydenckich. To on stanie w szranki z Lechem Kaczyńskim. Jakim będzie rywalem dla obecnego prezydenta? Wiele wskazuje na to, że będzie trudniejszym przeciwnikiem, niż byłby Radosław Sikorski.
Początkowo się wydawało, że szef MSZ dzięki swojej wyrazistości i młodzieńczemu wizerunkowi mógłby być atrakcyjnym kandydatem, szybko się jednak okazało, że ta żywiołowość i antykaczyńska agresja nie są dobrze odbierane ani przez działaczy Platformy, ani – co wykazały sondaże – przez ogół wyborców. Można założyć, że Sikorski z dużą łatwością atakowałby Lecha Kaczyńskiego, jednocześnie sam wystawiając się na łatwy cel ataków przeciwników.
[srodtytul]Silny mandat [/srodtytul]
Z Komorowskim sprawa będzie trudniejsza, choć marszałek Sejmu nie jest wolny od wad. Jednym z jego najsłabszych punktów jest – mówiąc delikatnie – szczególna troska o Wojskowe Służby Informacyjne. Zapewne będzie to przedmiotem badań dziennikarzy oraz zainteresowania konkurencyjnych sztabów wyborczych. W prywatnych rozmowach nawet posłowie Platformy Obywatelskiej się dziwią, skąd u Komorowskiego wzięła się taka sympatia do WSI.
Tyle że sprawa ta jest w stanie wywołać emocje przede wszystkim twardego elektoratu Prawa i Sprawiedliwości, a więc zdeklarowanych wyborców Lecha Kaczyńskiego. A z punktu widzenia strategii kampanii Komorowskiego ci wyborcy i tak są nie do zdobycia, nie ma więc sensu specjalnie przejmować się ich reakcjami. Dla marszałka Sejmu ważni są wyborcy Platformy, a ci dali mu już mocne poparcie w quasi-prawyborach.