Zaciśnięte pięści Irańczyków

Nigdy nie zaakceptujemy poniżenia i nigdy nie wyrzekniemy się naszych zasad i racji stanu. Niezależnie od tego, jak grube będą pokazywane nam kij i marchewka – pisze ambasador Iranu w Polsce

Publikacja: 06.03.2009 00:48

Hadi Faradżwand

Hadi Faradżwand

Foto: Rzeczpospolita

Red

W tych dniach dużo się mówi o zmianach w Stanach Zjednoczonych, przy czym jedna z zapowiadanych przez Baracka Obamę zmian w zakresie polityki zagranicznej dotyczy Iranu. Jeszcze nie wiadomo, czy zmiana była tylko wyborczym sloganem zastosowanym dla podniesienia atrakcyjności wyborów i jedynie korektą taktyczną, czy też postawą o charakterze strategicznym.

Wielu dyplomatów i moich odpowiedników w Warszawie pyta mnie o ewentualne zmiany w optyce Stanów Zjednoczonych względem Iranu. Odpowiem wszystkim tym osobom, że jeśli zmiana nie pozostanie jedynie należącym do sfery werbalnej sloganem, a w praktyce będziemy świadkami zmiany w strategii USA i skorygowania błędnej polityki wobec Iranu w przeszłości, reakcja mojego kraju będzie pozytywna. Będzie to sposobność, aby świat skorzystał z pozytywnej i aktywnej roli Iranu w rozwiązywaniu problemów globalnych i regionalnych i aby kraj ten mógł funkcjonować jako przystań spokoju w regionie.

[srodtytul]Określenia rodem z zoo[/srodtytul]

Niestety, ze strony amerykańskich polityków docierają niejednoznaczne sygnały każące nam wątpić, czy aby rzeczywiście hasło zmiany jest przesunięciem o charakterze strategicznym. Powtarzanie dawnych bezpodstawnych oskarżeń pod adresem Iranu i stosowanie żenującego i skompromitowanego dyskursu administracji George’a W. Busha typu „polityka kija i marchewki” nie budzi w nas nadziei na fundamentalną zmianę w postawie Stanów Zjednoczonych.

Naród irański jest narodem o wielkiej historii i kulturze, zawsze odgrywającym dużą rolę na świecie i mającym poważny wkład w cywilizację ludzkości. Stosowanie określeń typu „gruby kij i gruba marchewka”, które pasują raczej do zoo, uwłacza godności takiego wielkiego narodu. Irańczycy nigdy nie zaakceptują poniżenia i dlatego też nie wyrzekną się swych zasad i racji stanu, niezależnie od tego, jak gruby będzie ten kij i ta marchewka. Naród irański jest otwarty na wszelkie kontakty i rozmowy oparte na wzajemnym poszanowaniu, uznaniu legalnych praw i równości państw w świetle prawa międzynarodowego.

Barack Obama w wywiadzie dla stacji telewizyjnej al Arabija wezwał Iran, aby dla rozpoczęcia rozmów otworzył swą zaciśniętą pięść. I choć można to uznać za pozytywną oznakę w stosunkach Iranu i Stanów Zjednoczonych w dobie Obamy, to jednak zaciśnięta pięść jest zawsze rodzajem reakcji obronnej człowieka i również

w dziedzinie polityki oraz polityki zagranicznej jest uznawana za pewien mechanizm obronny.

Nie zapominajmy, że to Stany Zjednoczone w roku 1954, poprzez zorganizowanie zamachu stanu, obaliły legalny i demokratyczny rząd dra Mohammada Mosaddegha i ponownie przywróciły szacha-dyktatora do władzy, a potem stały przez 25 lat u boku władcy Iranu, współuczestnicząc w represjach, gnębieniu i torturowaniu ludzi. To Stany Zjednoczone stały po stronie Saddama Husajna w czasie ośmiu lat wojny rozpętanej przez niego przeciwko Iranowi i nie szczędziły mu wsparcia politycznego, wywiadowczego i militarnego.

Nasze społeczeństwo nie zapomniało, że to Stany Zjednoczone w roku 1988 zestrzeliły irański samolot pasażerski nad wodami Zatoki Perskiej, zabijając wszystkich jego 398 pasażerów, jak również, że w efekcie embarga na części zamienne do samolotów pasażerskich wielu ludzi straciło swych bliskich. To są przykłady z długiej listy wrogich działań wymierzonych w rząd i naród irański. Zaciśnięta pięść jest naturalną odpowiedzią na te agresywne kroki.

[srodtytul]Konfrontacyjna postawa[/srodtytul]

Pojęcia „państwa zbójeckie”, „oś zła” czy „zmiana reżimu”, obok dziesiątków innych przykładów oskarżeń i gróźb, symbolizują konfrontacyjną postawę Stanów Zjednoczonych wobec Iranu w ciągu 30 lat istnienia Republiki Islamskiej. Jest wobec tego rzeczą naturalną, że dłonie naszych obywateli zaciskają się w pięści. Aby się otworzyły i zmieniło się postępowanie, potrzebujemy wzajemnie zmiany dyskursu i postępowania w polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych. W związku z tym pierwszym warunkiem otwarcia się zaciśniętych dłoni jest podjęcie przyjaznych działań opartych na namacalnych inicjatywach i pokojowych zamiarach wobec Iranu.

Iran jako jedna z wpływowych potęg regionalnych zawsze był częścią ładu służącego rozwiązywaniu konfliktów w regionie. Aby optymalnie wykorzystać ten potencjał i wpływ, należy go poznać i uznać. Wykorzystaniu potencjału Iranu w rozwiązywaniu problemów, z którymi boryka się świat i Zachód, winno towarzyszyć poszanowanie trosk i interesów tego kraju. Skupione na amerykańskiej racji stanu negocjacje polegające na wydawaniu poleceń i ferowaniu zarzutów są niczym innym, jak jednostronną relacją opartą na stosowaniu siły i na pewno nie doprowadzi do żadnego rezultatu.

Kontynuowanie gróźb zastosowania przestarzałych i nieskutecznych instrumentów, takich jak sankcje i naciski, nie przerazi narodu i rządu irańskiego. Najlepszym świadectwem nieskuteczności tych instrumentów są choćby zadziwiające postępy Iranu w dziedzinie informatyki, nanotechnologii, biotechnologii, farmacji i medycyny, technologii nuklearnej, a ostatnio nauki i techniki kosmicznej. Gdyby te instrumenty były rzeczywiście skuteczne, Iran nie osiągnąłby tak wysokiej pozycji. Naród irański nie doszedł do tej pozycji bez trudu, żeby teraz z łatwością rezygnować z tak wielkich sukcesów.

[srodtytul]Świat to nie tylko USA[/srodtytul]

Dla nas USA i kilka na pozór potężnych krajów nie stanowią całego świata. Stany Zjednoczone i Europa powinny zaakceptować tę rzeczywistość, że nie są już, jak pięćdziesiąt lub sto lat temu, punktem centralnym na kuli ziemskiej. Minęła już epoka, gdy kilka państw dyktowało swą politykę całemu światu. Nadszedł czas, aby osadzić stosunki międzynarodowe na fundamencie poszanowania dla narodów i suwerenności państw. W takim stopniu, w jakim potężne mocarstwa będą zdolne zaakceptować tę rzeczywistość, będziemy świadkami wzrostu i rozkwitu pokoju i sprawiedliwości.

[wyimek]Kontynuowanie gróźb zastosowania przestarzałych i nieskutecznych instrumentów, takich jak sankcje i naciski, nie przerazi narodu i rządu irańskiego[/wyimek]

W tych dniach dużo się mówi o zmianach w Stanach Zjednoczonych, przy czym jedna z zapowiadanych przez Baracka Obamę zmian w zakresie polityki zagranicznej dotyczy Iranu. Jeszcze nie wiadomo, czy zmiana była tylko wyborczym sloganem zastosowanym dla podniesienia atrakcyjności wyborów i jedynie korektą taktyczną, czy też postawą o charakterze strategicznym.

Wielu dyplomatów i moich odpowiedników w Warszawie pyta mnie o ewentualne zmiany w optyce Stanów Zjednoczonych względem Iranu. Odpowiem wszystkim tym osobom, że jeśli zmiana nie pozostanie jedynie należącym do sfery werbalnej sloganem, a w praktyce będziemy świadkami zmiany w strategii USA i skorygowania błędnej polityki wobec Iranu w przeszłości, reakcja mojego kraju będzie pozytywna. Będzie to sposobność, aby świat skorzystał z pozytywnej i aktywnej roli Iranu w rozwiązywaniu problemów globalnych i regionalnych i aby kraj ten mógł funkcjonować jako przystań spokoju w regionie.

Pozostało 85% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?