Barack Obama zapowiada, że chce „zresetowania” stosunków z Rosją. Ofiarą tego „resetu” może paść tarcza antyrakietowa. Zaczynają się sprawdzać najgorsze prognozy dotyczące stosunku nowego prezydenta USA do Rosji i Europy Środkowej.
– Tarcza nie ma sensu. Iran nie zagraża Stanom Zjednoczonym i jeszcze długo nie zagrozi, a amerykańska instalacja w Polsce niepotrzebnie drażniłaby Rosję. My nie mielibyśmy z niej zresztą żadnej korzyści. Sceptycyzm wobec tego projektu, jaki coraz wyraźniej sygnalizuje administracja Baracka Obamy, nie jest żadną zdradą sojuszników, ale po prostu powrotem zdrowego rozsądku – takie opinie można usłyszeć ze strony sceptyków.
Pozornie jest w tych stwierdzeniach sporo racji. Iran prawdopodobnie faktycznie nie będzie jeszcze przez jakiś czas w stanie zagrozić Ameryce. Korea Północna ma ograniczone możliwości, a poza tym nowa amerykańska administracja chce z nią szukać porozumienia. Terroryści z al Kaidy zaś nie będą raczej wystrzeliwać w kierunku USA rakiet balistycznych.
[srodtytul]Handel wymienny[/srodtytul]
Z naszego punktu widzenia tarcza miała dwa istotne cele: po pierwsze miała służyć ścisłemu strategicznemu powiązaniu Stanów Zjednoczonych z Polską poprzez umieszczenie na naszym terytorium amerykańskiej instalacji i choćby niewielkiego kontyngentu sił USA, mających zająć się jej obsługą, po drugie miała pokazać Rosji, że w kwestii strategicznych decyzji, podejmowanych przez Polskę, nie ma żadnego prawa ani siły oddziaływania. Dziś oba te cele wydają się trudne do osiągnięcia.