Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/wildstein/2009/03/23/ciekawy-przypadek-prezesa-f/" "target=_blank]blog.rp.pl/wildstein[/link]
Zacząć muszę od wytłumaczenia się, że piszę również w swojej sprawie. Sprawa znacznie jednak przekracza moją skromną osobę i, przede wszystkim, jest ciekawa. Dotyczyć będzie TVP w jej stanie obecnym, a więc nie tylko telewizji.
Parę dni temu dowiedziałem się, że mój program "Bronisław Wildstein przedstawia" decyzją jednoosobowego zarządu przesunięty został z czwartku z godz. 22.30 na środę na 24.00. Program więc istnieje, ja i moi współpracownicy honoraria dostajemy, tylko że mało kto naszą produkcję będzie oglądał. I o to chodzi. Moje miejsce zajmie dziennikarz z "Trybuny" (dotąd miał również niezłe miejsce), którego program tworzy "hiena roku", gdyż taki tytuł od SDP kilka lat temu uzyskał producent programu.
Mniej więcej w tym samym czasie pracę w TVP straciła Agnieszka Romaszewska, twórczyni i szefowa kanału Biełsat, niezależnej telewizji białoruskiej, jednej z nie tak licznych rzeczy, którymi TVP może się szczycić. Zarząd wycofał również swój patronat nad społeczną inicjatywą koncertu na rzecz wolnej Białorusi, co było tradycją od kilku lat.
Sympatię LPR dla Aleksandra Łukaszenki można zrozumieć. A właśnie. Zapomniałem napisać, że od niedawna jednoosobowym prezesem telewizji polskiej jest... no tak, przypomniałem sobie, prezes Farfał.