Kryzys gospodarczy, reorientacja polityki amerykańskiej, marsz Chin ku światowej potędze, nowa strategia Rosji, decyzje dotyczące Grecji, napięcia w relacjach między Francją i Niemcami zmieniły sytuację w Europie, co ma zasadnicze znaczenie dla Polski. A czym niemal bez wytchnienia zajmują się polskie media – Jarosławem Kaczyńskim.
Godzinami analizuje się jego wypowiedzi, daje się im odpór, pobudza do oburzenia już i tak nadmiernie pobudliwe autorytety. Bez niego cały ten teatr nie miałby sensu i nawet posłowie Palikot i Migalski straciliby swe walory rozrywkowe. Nawet wtedy, gdy Jarosław Kaczyński milczy, jego milczenie uznawane jest za prowokacyjne. Jak to się dzieje, że jeden człowiek stał się centralnym punktem odniesienia całego dyskursu politycznego?
Ktoś by powiedział, że to oczywiste. To przecież przywódca największej partii opozycyjnej wypowiadający się ostro i kontrowersyjnie. Ale przecież jednocześnie wielokrotnie przekonuje się nas, że jest to partia, która się do niczego nie nadaje, a dopóki będzie jej przewodził Jarosław Kaczyński, pozostanie zamknięta w swoim ograniczonym żelaznym elektoracie i nigdy już nie obejmie władzy.
Skoro tak, to czyż nie lepiej zajmować się partią, która nadaje się do wszystkiego i która będzie – zgodnie z tymi prognozami – jeszcze bardzo długo rządziła? Czy nie lepiej więc studiować lotną myśl Bronisława Komorowskiego lub głębokie refleksje Donalda Tuska, analizować ich poczynania i zamiary? Zastanawiać się nad tym, dokąd prowadzą Polskę?
[srodtytul]Winny Kaczyński[/srodtytul]