Chyba tylko wielkosobotnie święcenie pokarmów może być frekwencyjnym rywalem dla Środy Popielcowej. Tyle że w zasadzie nie ma żadnego powodu, dla którego wierni mieliby akurat tego dnia zapełniać kościoły. Różni się on od wszystkich pozostałych tylko tą jedną szczyptą popiołu, drobnym gestem, prostym, prawie dosłownym symbolem.
Ale w końcu żyjemy w epoce symboli. Budowania przekazu nie przez narracje, złożone i rozbudowane opowieści, ale wydarzenia. Proste i jednoznaczne, najlepiej uchwytne w jednym kadrze. Przykuwające uwagę podczas przesuwania palcem po ekranie smartfona. Z całego trzydniowego spotkania przewodniczących episkopatów poświęconego pedofilii w Kościele przebiło się najmocniej i zostanie najdłużej wcale nie żadne z wygłoszonych w Watykanie przemówień, ale zdjęcie papieża całującego w rękę Marka Lisińskiego, prezesa Fundacji „Nie lękajcie się", w dzieciństwie wykorzystanego seksualnie przez księdza.