Strach ogarnął Europę. Czy rzeczywiście nic już nie można zrobić?
Sytuacja jest niewątpliwie poważna, ale wrażenie, że niczego już nie można zrobić i spadek jest nieuchronny – jest jeszcze nieuprawnione. W zasadzie łatwo też przewidzieć, co się stanie w najbliższych miesiącach.
Problem jest jasny: spowolnienie wzrostu gospodarczego wyrywa coraz większą dziurę w finansach publicznych, w sytuacji kiedy Europa stara się o ograniczenie deficytów, bo walczy o utrzymanie wiarygodności. Wzrastające stopy procentowe zwiększają koszty obsługi długu publicznego i sam dług, w sytuacji kiedy jak tlenu potrzeba ich obniżenia. Wiatr wieje mocno w oczy.
Europa ma jednak przestrzeń do działania i niemal na pewno jej użyje. Przestrzeń tę wyznaczyły USA i Anglia, a ma ona trzy wymiary.
Po pierwsze, Fed i Bank Anglii podjęły interwencyjne zakupy obligacji ich rządów – w obu przypadkach na skalę około 10 proc. PKB. Europejski Bank Centralny dokonał podobnych interwencji, ale na skalę znacznie mniejszą, około 1 – 2 proc. PKB.