Leszek Miller ma rację

To, co już wiemy, pozwala postawić tezę, iż sprawa Amber Gold demonstruje systemową słabość polskiego państwa na skalę bliską tej, którą uwidoczniła katastrofa smoleńska - twierdzi publicysta „Rzeczpospolitej"

Publikacja: 13.08.2012 20:46

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Komisje śledcze nie doprowadziły do przełomu w sprawie żadnej afery poza rywinowską. Każda z nich zwiększyła jednak stan naszej wiedzy o badanych kwestiach

Sojusz Lewicy Demokratycznej ustami Leszka Millera zażądało utworzenia komisji śledczej badającej aferę Amber Gold. Jest to moim zdaniem żądanie słuszne.

Oczywiście, kiedy taki postulat zgłasza właśnie Miller, bohater afery Rywina, politycznie niegdyś niemal zabity właśnie przez komisje śledczą, dodaje to sprawie rys nieco groteskowy. Tym bardziej że również niezależnie od osoby byłego premiera dokonania formacji SLD w dziedzinie walki z korupcją były, eufemistycznie mówiąc, skromne, a lata jej rządów zaowocowały wysypem afer w bezprecedensowej skali. Ale emocje związane z tym, kto mówi, nie powinny wpływać na intelektualny osąd tego, co ten ktoś mówi. A Miller mówi w tym wypadku słusznie.

Przeciwnicy komisji śledczych argumentują z reguły, że (oprócz rywinowskiej) nie doprowadziły one do rozwikłania badanych spraw. Grzęzły w procedurach i się dewaluowały. Były natomiast wdzięcznym polem do lansowania się wchodzących w jej skład polityków. Jest to opis w sporej części prawdziwy. Nie zmienia to jednak faktu, że komisja w sprawie Amber Gold jest potrzebna.

Komisje śledcze istotnie nie doprowadziły do przełomu w sprawie żadnej afery poza rywinowską. Każda z nich zwiększyła jednak stan naszej wiedzy o badanych kwestiach. Jest to wartością samą w sobie. A co ważniejsze, ta wiedza pozwala bardziej konkretnie myśleć o systemowych zmianach, które mogłyby uniemożliwić lub przynajmniej uczynić mniej prawdopodobnym powtórzenie się analogicznych zjawisk.

Kontrolna funkcja opozycji

To po pierwsze. Po drugie - komisja śledcza może badać daną sprawę szeroko, szerzej niż rozmaitego rodzaju organy śledcze. Te organy, niezależnie nawet od faktu, że podejrzewane są o brak bezstronności i sprzyjanie rządzącym, w naturalny sposób badają tylko wąski wycinek zagadnienia. A komisja może w swoich dociekaniach łączyć kontekst polityczny afery, sprawy systemowe i kwestie mechanizmu tworzenia prawa. Może zajmować się i czynami przestępczymi, i tymi, które przestępstwem nie są, ale przestępstwu sprzyjają. Może też zarekomendować przyjęcie określonych zmian w prawie (a o konieczności stworzenia nowych regulacji prawnych, „w ogóle nie pozwoliłyby takim ludziom jak Marcin Plichta działać", mówi w wywiadzie dla „Super Expressu" były szef Komisji Nadzoru Finansowego Stanisław Kluza).

Po trzecie wreszcie - w innych krajach instytucję parlamentarnego śledztwa ceni się i jej przydatność dla demokracji nie jest tam tak kwestionowana, jak to się dzieje u nas. W wielu państwach (m.in. w Czechach i w Portugalii) celowo wprowadzono prawo dające możliwość powołania komisji śledczej parlamentarnej mniejszości. Chodzi o to, aby rządząca większość nie mogła blokować wniosku opozycji. To konstytucyjne rozwiązanie jest przejawem uznania dla kontrolnej funkcji opozycji. W innych krajach (m.in. Niemcy i Hiszpania) uprawnienia śledcze ma część stałych komisji parlamentarnych.

Komisje śledcze są zatem państwu potrzebne. Można byłoby jednak postawić pytanie, czy konkretna sprawa Amber Gold nadaje się, by być przedmiotem badań parlamentarzystów. Kwestie, w których powoływano dotąd komisje, były przecież nieco innego rodzaju, wyraźnie widoczne były w nich działania polityków, co w wypadku Amber Gold nie jest ewidentne.

Tu trzeba ostrzejszej kontroli

Leszek Miller odpowiada, że ważnym aspektem sprawy są zaniechania wymiaru sprawiedliwości (podejrzane orzekanie wobec Mariusza Plichty kolejnych wyroków z zawieszeniem; ja dodałbym do tego również bierność prokuratury, długo niereagującej na wezwania KNF), więc organy tego wymiaru nie mogą być sędzią w swojej sprawie. Zgadzam się z tą argumentacją. Można by do tego dodać, że już to, co wiemy, pozwala postawić tezę, iż sprawa Amber Gold demonstruje systemową słabość polskiego państwa na skalę bliską tej, którą uwidoczniła katastrofa smoleńska (czy gdyby w jakiejś zachodniej demokracji syn premiera podjął pracę w firmie podejrzewanej o złodziejstwo, odpowiednie służby nie ostrzegłyby szybko szefa rządu? Czy na tym synu nie wymuszono by wcześniejszej rezygnacji?).

Najważniejszy jest, moim zdaniem, inny aspekt sprawy. Jest faktem, że poszlaki na rzecz tezy o zaangażowaniu rządzących w aferę Amber Gold są - jak dotąd - wątłe.

Cała sprawa nie dzieje się jednak w próżni, tylko w Polsce A.D. 2012, w szóstym kalendarzowym roku rządów Platformy Obywatelskiej. Partii, która zmonopolizowała władzę w Polsce w skali dotąd nieznanej. Partii, która skupiła wewnątrz swojej formacji niemal cały establishment. I wreszcie - partii, która na skutek rozmaitych czynników (nie ma tu miejsca na ich analizę) jest totalnie bezkarna i nierozliczana przez wyborców, co powoduje narastanie w niej poczucie bezkarności.

To sytuacja jest potencjalnie bardzo niebezpieczna dla demokracji, bo w oczywisty sposób rodzi wśród rządzących i większe pokusy wszelkiego rodzaju nadużywania władzy, i większe możliwości tego nadużywania. Dobro demokracji wymaga więc kontroli ostrzejszej niż ta, której należałoby poddawać słabszą władzę.

Platforma rzecz jasna nie chce takiej kontroli. Komisja oczywiście nie powstanie. Jej powołanie zablokuje koalicja. I będzie to kolejny przejaw choroby toczącej polską demokrację.

Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Fotka z Donaldem Trumpem – ostatnia szansa na podreperowanie wizerunku Karola Nawrockiego?
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Rosyjskie obozy koncentracyjne
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Donald Trump, mistrz porażki
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Źle o Nawrockim, dobrze o Hołowni, w ogóle o Mentzenie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie polityczno - społeczne
Wybory prezydenckie zostały rozstrzygnięte. Wiemy już, co zrobi nowy prezydent
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne