Belka w oku własnym

Jarosław Gowin zaproponował naprawę polskiego systemu legislacyjnego. Porządki powinien jednak zacząć od własnego resortu – eksperci Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka polemizują z ministrem sprawiedliwości

Publikacja: 18.03.2013 18:29

Powołanie komitetów doradczych ad hoc, wydłużenie czasu konsultacji społecznych, zwiększenie jawności, podniesienie jakości ocen skutków regulacji (OSR) – to główne propozycje zmian przedstawione przez ministra Jarosława Gowina w artykule „Kultura prawna do poprawki” opublikowanym w „Rzeczpospolitej”. Większość z nich to zmiany doniosłe i ważne.

Ale byłoby świetnie, gdyby propozycje tych zmian wypływały z poważnego traktowania procesu legislacyjnego przez samo Ministerstwo Sprawiedliwości. Tymczasem praktyka ostatnich lat wskazuje, że znacznie łatwiej proponować jest zmiany na poziomie rządowym, niż wprowadzać je na własnym podwórku.

Ustawy bez dyskusji

Pomysł utworzenia komitetów doradczych może zasługiwać na poparcie, ale tylko pod warunkiem, że nie będą one tworzone w taki sposób jak krąg podmiotów zapraszanych obecnie do konsultacji społecznych. Dla przykładu, w przypadku projektu ustawy zmieniającej postępowanie w sprawach nieletnich, Ministerstwo Sprawiedliwości zwróciło się o przedstawienie opinii jedynie do trzech podmiotów. Stanowisko przesłał tylko jeden (Krajowa Rada Sądownictwa) z informacją, że nie ma zastrzeżeń do ustawy.

W resorcie ministra Gowina propozycje zmian prawa powstają w wyniku doniesień medialnych, a nie rzetelnie prowadzonych badań

Trudno w takiej sytuacji uznać, że projekt został skonsultowany, a same konsultacje stanowiły źródło cennej wiedzy. Celem konsultacji nie jest bowiem jedynie ich formalne przeprowadzenie, ale uzyskanie wiedzy i opinii, których projektodawca ma prawo nie dostrzec, a których nie ma prawa bagatelizować.

Powołanie komitetu składającego się nawet z najlepszych specjalistów nie wyeliminuje przypadków kierowania do Sejmu projektów rządowych jako projektów poselskich, tj. z pominięciem konsultacji społecznych. W odpowiedzi na zarzuty, że procedura „projektu poselskiego” nie powinna być nadmiernie stosowana na korytarzach sejmowych, można usłyszeć, że przecież nie można zabronić posłom składania projektów ustaw. W tej kadencji przykładami projektów poselskich powstałych zapewne z udziałem Ministerstwa Sprawiedliwości są m.in.:
– projekt zmian ustawy o ustroju sądów powszechnych w zakresie wymogów stawianych kandydatom na asystenta sędziego (druk sejmowy 880);
– zmiany w k.p.c. dotyczącej e-sądów i utworzenia tzw. właściwości odmiejscowionej (druk sejmowy 988).

W czasie debaty w komisjach sejmowych na temat „projektów poselskich” prym wiodą wiceministrowie sprawiedliwości, a nie posłowie, którzy zaproponowali dany projekt. Okres oczekiwania na regulację się skraca, ale w konsekwencji przyjmowane przepisy nie są najbardziej przemyślane.

Przykład to nowelizacja dotycząca asystentów sędziów. Wprawdzie nastąpi liberalizacja przepisów odnośnie wymogów kwalifikacyjnych stawianych asystentom, to jednak nie zostanie rozwiązany problem, czy asystent ma być zawodem docelowym dla prawników, czy też zawodem przejściowym. Etapu rządowego prac nad ustawą nie było, więc ten temat nie został w ogóle przedyskutowany, a w Sejmie dyskusja w tym zakresie była ucinana.

Złe praktyki

Znane są też przykłady, gdy skoncentrowanie się na konsultacjach społecznych spowodowało, że opinie eksperckie pozostały niedostrzeżone. W przypadku prac nad nową ustawą o prokuraturze ministerstwo zaproponowało przyznanie ministrowi sprawiedliwości prawa do nadzwyczajnego składania kasacji, tak jak przysługuje to rzecznikowi praw obywatelskich czy prokuratorowi generalnemu. Nie przedstawiono przy tym, co na ten temat myśli Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego przy resorcie sprawiedliwości.

Podobnie w przypadku projektu tworzącego tzw. ośrodki terapii osobowości dla szczególnie niebezpiecznych byłych więźniów, resort zdaje się nie dostrzegać wyraźnego sprzeciwu lekarzy psychiatrów odnoszącego się do funkcjonowania takich ośrodków w ramach systemu ochrony zdrowia psychicznego.

Co więcej, to właśnie Ministerstwo Sprawiedliwości jest tym miejscem, gdzie propozycje zmian prawa powstają w wyniku doniesień medialnych, a nie rzetelnie prowadzonych badań i zgromadzonej wiedzy eksperckiej. Przykładowo, komentowana ostatnio sprawa odebrania dzieci rodzinie z Krakowa stała się podstawą zapowiedzi rychłej zmiany kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.

Przykłady złych praktyk w zakresie procesu legislacyjnego w Ministerstwie Sprawiedliwości można mnożyć. Osobny artykuł można napisać choćby na temat epopei związanej z projektem nowelizacji ustawy o prokuraturze, następnie projektu zupełnie nowej ustawy, która likwiduje istniejącą zaledwie 3 lata Krajową Radę Prokuratury. Te propozycje zmian bynajmniej nie były poprzedzone rzetelną analizą w postaci „Zielonej księgi” przedstawiającej optymalną wizję prokuratury.

Powyższe pokazuje, że propozycje zmian na poziomie całego rządu płyną z resortu, który sam nie wiedzie prymu w zakresie jakości procesu legislacyjnego. Warto być może zacząć reformę zasad tworzenia prawa od własnego podwórka, tak aby legitymacja proponowanych zmian na poziomie rządowym znacząco wzrosła.

Adam Bodnar jest doktorem nauk prawnych, adiunktem w Zakładzie Praw Człowieka WPiA UW, wiceprezesem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, członkiem Obywatelskiego Forum Legislacji.

Barbara Grabowska jest doktorantką w Zakładzie Praw Człowieka WPiA UW, koordynatorką programu „Monitoring procesu legislacyjnego w obszarze wymiaru sprawiedliwości” w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka

Powołanie komitetów doradczych ad hoc, wydłużenie czasu konsultacji społecznych, zwiększenie jawności, podniesienie jakości ocen skutków regulacji (OSR) – to główne propozycje zmian przedstawione przez ministra Jarosława Gowina w artykule „Kultura prawna do poprawki” opublikowanym w „Rzeczpospolitej”. Większość z nich to zmiany doniosłe i ważne.

Ale byłoby świetnie, gdyby propozycje tych zmian wypływały z poważnego traktowania procesu legislacyjnego przez samo Ministerstwo Sprawiedliwości. Tymczasem praktyka ostatnich lat wskazuje, że znacznie łatwiej proponować jest zmiany na poziomie rządowym, niż wprowadzać je na własnym podwórku.

Pozostało 88% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?
Opinie polityczno - społeczne
Maciej Strzembosz: Czego chcemy od Europy?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Warzecha: Co Ostatnie Pokolenie ma wspólnego z obywatelskim nieposłuszeństwem