Muzeum potrzebne Europie

Narody Europy pielęgnują i promują swoje historyczne narracje. Nie jest to kwestia nacjonalizmu ani nawet dbałości o dobrze pojęty interes narodowy. To konieczny składnik europejskiego procesu politycznego, w tym europejskiej integracji – pisze publicysta

Publikacja: 09.09.2013 21:00

Kazimierz Wóycicki

Kazimierz Wóycicki

Foto: Fotorzepa, RP Radek Pasterski

Red

Wybitny czeski historyk Mirosław Hroch zalicza Polaków do „wielkich" narodów Europy. Wielkość narodu, według Hrocha, nie polega w żadnym wypadku na wyższości nad innymi. Jest ona jedynie znamieniem ciągłości długich dziejów narodu politycznego. W tym tylko sensie historia Polski lub Węgier zdaje się być bardziej „wielka" od historii Niemiec, które stają się jednolitym podmiotem politycznym dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Polacy tworzą zaś znacznie wcześniej naród polityczny. Polskie doświadczenie, co najmniej od odrodzenia z jego oryginalną myślą prawniczą, ustrojową i literaturą w języku narodowym, to cenny składnik europejskiego dziedzictwa. Podobnie do tego dziedzictwa należy doświadczenie federacyjne dawnej Rzeczypospolitej, jej „multikulturalizm" avant la lettre.

Dialog narodowych pamięci

„Wielkie" narody Europy pielęgnują i promują swoje historyczne narracje. Nie jest to kwestia nacjonalizmu ani nawet dbałości o dobrze pojęty interes narodowy. Dialog pamięci historycznych jest koniecznym składnikiem europejskiego procesu politycznego, w tym europejskiej integracji. Dialog ten nie ma być uzgadnianiem jednej wersji europejskiej historii, ani tym bardziej rezygnacji każdego z  narodów z opowiadania o własnej przeszłości. Bogactwo europejskiej kultury polega na jej różnorodności, której w żaden sposób nie należy redukować. Polsce w szczególny sposób winno zależeć na tym dialogu. Nie mogąc przemawiać pełnym głosem przez większą część XX wieku i przez cały wiek XIX Polacy dopiero teraz zyskują takie możliwości.

Z rozczarowaniem wypada stwierdzić, że Muzeum Historii Polski wciąż nie ma zapewnionego finansowania

Europejski dialog pamięci to opowiadanie sobie nawzajem własnych historii. Wielokrotnie opowieści takie antagonizowały narody w Europie, mówiły o wrogości, z ich pomocą wyznaczano budzące konflikty granice. Dziś chcemy je sobie opowiadać w taki sposób, by budzić wzajemne zaufanie. Narracje te mają pomóc poznać siebie nawzajem i przezwyciężyć dawne napięcia. Dlatego tworzenie muzeów historii poszczególnych krajów jest dzisiaj ważnym zadaniem i znamieniem czasu. Nie jest przypadkiem, że Niemcy po zjednoczeniu zdecydowały się na stworzenie w Berlinie Muzeum Historii Niemieckiej. Byli oni winni całej Europie pokazanie, jak w zmienionej sytuacji politycznej, widzą własna trudną przecież przeszłość.

Również Polska ma prawo i obowiązek opowiedzenia Europie o własnej przeszłości. Nie „tak samo jak" Niemcy, ale „tym bardziej". Każda historia narodowa – podkreślać trzeba nieustannie - ma ogromną wartość dla różnorodności kultury europejskiej. Poszczególne jednak opowieści pełnią w europejskim koncercie pamięci odmienną rolę. Dialog pamięci dokonuje się też dzisiaj w Europie nie tylko między narodowymi opowieściami, ale także między Zachodem a Europą Środkową. O dzisiejszej Europie Środkowej, przynależnej dzisiaj niemal w całości do Unii Europejskiej nie da się opowiedzieć pomijając dzieje Polski. Polska i środkowoeuropejska narracja jest ważnym punktem odniesienia. Pozwoli on kształtować  relacje na Starym Kontynencie w sposób nie tylko będący wyrazem realizacji punktów widzenia największych graczy, ale i tworzący przestrzeń, w której uzgadnia się i negocjuje poszczególne perspektywy, a także nie lekceważy się historycznych doświadczeń narodów „nowej" Europy.

Narodowe muzea historyczne są dzisiaj najnowocześniejszym i najefektywniejszym narzędziem opowiadania historii. Muzeum Historii Polski jest koniecznością i wydaje się gotowym projektem, który - jeśli dojdzie do szybkiej realizacji - będzie z pewnością wielkim sukcesem dla wszystkich. Tworzenie muzeum to nie tylko pytanie,  co ma być opowiedziane, ale również jak ma być opowiedziane i gdzie ma być opowiadane. Znakomite osiągnięcia MHP, w tym między innymi ekspozycja „Pod wspólnym niebem", szczęśliwie chwalona ze wszystkich stron, dały już przedsmak jak poważne znaczenie ma przedstawienie dziejów Polski i jak ważne jest szybkie wybudowanie tej placówki. Udowodniła także ogromny potencjał, który stoi za istniejącym już zespołem MHP.

Budowa Muzeum  Historii Polski winna być zgodną decyzją elit politycznych i kulturalnych. I wydaje się, że tak właśnie się jest. Wokół tej inicjatywy, jak rzadko, udało się zgromadzić wielu ludzi z różnych środowisk. Dość powiedzieć, że ta inicjatywa była i jest realizowana pod patronatem dwóch kolejnych ministrów kultury i dziedzictwa narodowego, Kazimierza M. Ujazdowskiego i Bogdana Zdrojewskiego. W różnej formie, w tym poprzez zaangażowanie w działalność Rady Muzeum i Stowarzyszenia Przyjaciół MHP, placówka uzyskała wsparcie m.in. Władysława Bartoszewskiego, prof. Andrzeja Nowaka, prof. Wojciecha Roszkowskiego, prof. Adama Rotfelda, prof. Henryka Samsonowicza i wielu wybitnych postaci naszego świata naukowego i świata kultury. O tym, że najszersza opinia publiczna powita budowę Muzeum Historii Polski z życzliwością nie ma co powątpiewać.

Reprezentacyjne miejsce

Rozstrzygnięcie, że MHP powstanie obok Zamku Ujazdowskiego na „kładce" przebiegającej ponad Trasą Łazienkowską daje możliwość stworzenia oryginalnego obiektu umieszczonego w reprezentacyjnym miejscu. W prestiżowym międzynarodowym konkursie został wyłoniony świetny projekt architektoniczny. Ta konstrukcja wzbogaci urbanistykę stolicy, ożywiając Trakt Królewski i czyniąc Plac na Rozdrożu atrakcyjnym miejscem spotkań.

W lutym  tego roku list-apel przeszło 60 intelektualistów i osobistości życia publicznego, wspierających starania Muzeum, postawił publicznie kwestię otwarcia nowej placówki w  roku 2018, gdy Polska obchodzić będzie rocznicę odzyskania niepodległości. Jeszcze kilka miesięcy temu można było być dobrej myśli - ministerialne oświadczenia mówiły, że najważniejsze decyzje w tej sprawie już zapadły. Z rozczarowaniem wypada  stwierdzić, że pomimo marcowych deklaracji MKiDN, pomimo kilkunastu podobnych wcześniejszych publicznych oświadczeń, a co ważniejsze, pomimo rozstrzygnięcia kolejnych koniecznych konkursów i wykonania wielkich prac przygotowawczych, Muzeum Historii Polski wciąż nie ma zapewnionego finansowania. Co gorsza, zostało ustawione w kolejce do realizacji dalszej niż kilka innych inicjatyw, zainicjowanych później i mimo ich mniejszej wagi i znaczenia.

Najbardziej jednak niepokojący jest fakt, że co kilka miesięcy powraca dyskusja na temat lokalizacji, w której Ministerstwo zdaje się wciąż nie mieć własnego zdania. Wysokie koszty,  jakie trzeba ponieść przy budowie takiego obiektu, stanowią o trudności decyzji. Pojawiają się znaki zapytania czy dla budowy Muzeum da się pozyskać pieniądze europejskie, jednak po sześciu latach od decyzji o umieszczeniu Muzeum nieopodal Zamku Ujazdowskiego nad Trasą Łazienkowską i po czterech latach od rozstrzygnięcia konkursu architektonicznego, wypadałoby, by tak poważne przedsięwzięcie miało już jasną perspektywę lokalizacji i finansowania. W moim przekonaniu, ale mniemam, że wyrażam również zdanie kilkuset znaczących osób, które angażowały się już we wspieranie projektu, a znalazłoby również poparcie większości opinii publicznej, Muzeum Historii Polski powinno powstać bez względu na to, czy można je będzie sfinansować z funduszy unijnych czy też konieczne będzie w tym celu wyasygnowanie środków budżetu państwa.

Co do dyskusji o innej lokalizacji niż kładka nad Trasą Łazienkowską trzeba przede wszystkim powiedzieć, że kosztowność tego rodzaju realizacji wiąże się w niewielkim zakresie z lokalizacją przedsięwzięcia. Koszty są uzależnione od skali przedsięwzięcia, a ta nie da się w praktyce zredukować. Przede wszystkim zmiana lokalizacji opóźni powstanie odpowiedniego budynku Muzeum i uczyni wątpliwym realizację projektu do roku 2018. Trzeba byłoby od początku rozpoczynać wszystkie konieczne procedury, jakim jest przede wszystkim długotrwały konkurs na projekt architektoniczny, nie mówiąc o zmarnowaniu już zainwestowanych środków i wysiłku. Jeśli istnieją w tej sprawie jakieś alternatywne realistyczne koncepcje, to trzeba je rychło przedstawić opinii publicznej i przeobrazić w działania, bo czas na dyskusje dawno upłynął. Budowa wymaga dzisiaj przede wszystkim jednoznacznych decyzji, konkretnego harmonogramu i wyasygnowania odpowiednich środków, a nie dalszych odraczających decyzje debat. Odwlekanie z miesiąca na miesiąc tych decyzji nie wystawi dobrego świadectwa decydentom.

Wspólna rocznica

Polska ma wszelkie przesłanki, by Europa obchodziła 100. rocznicę pamiętnego roku 1918 w Warszawie. Trudno nawet o miejsce ważniejsze. Przez długi czas pamięć o pierwszej wojnie światowej zdominowana była francusko-niemieckim wysiłkiem pojednania. Ono jednak się dokonało. Pora, aby pamięć o zakończeniu pierwszej wojny kojarzona była nie tylko z polami bitwy pod Verdun, ale z wysiłkiem wielu narodów Europy Środkowej zyskania własnej, samodzielnej  państwowości. Był to wielki czas, gdy własne państwa zyskali Czesi wraz ze Słowakami, Litwini, Łotysze i Estończycy, gdy heroiczne wysiłki o własną państwowość podejmowali Ukraińcy, gdy na pełnych konfliktów Bałkanach kształtowały się nowe granice państw. Polska opowieść jest tutaj szalenie istotna, związana jest w skomplikowany sposób z wieloma innymi historiami. Dzieje Starego Kontynentu tego okresu opowiedziane z punktu widzenia Europy Środkowej wyglądają inaczej niż opowiedziane z punktu widzenia Zachodu.

Miejsce dyskusji

W Polsce prowadzi się dość emocjonalne i zawzięte spory o sens i znaczenie naszej przeszłości. Nic dziwnego. Inaczej pamiętano o niej, gdy głównym zadaniem było odzyskanie niepodległego państwa, innej pamięci potrzeba, gdy jako naród posiadający niepodległe państwo mamy opowiadać o sobie w Europie. Polskie spory są często nie tylko emocjonalne, ale i drażniące dla nas samych. Ośmieliłbym się  jednak stwierdzić, że nie tylko muzyka, ale i muzea łagodzą obyczaje. Nadto każdy z nas, aby poczuć się bardziej aktywnym uczestnikiem europejskiego dialogu pamięci musi mieć możliwość wprowadzenie zagranicznych naukowców, turystów i własnych przyjaciół z całej Europy do Muzeum Historii Polski.

Każde muzeum historyczne jest miejscem dyskusji. W MHP ma się toczyć dyskusja o znaczeniu polskich dziejów, bez których nie ma dziejów Europy Środkowej, a integrująca się Europa nie może napisać potrzebnej historii własnej różnorodności i kulturowego bogactwa. Jest to placówka, którą Polska winna jest Europie.

Niezależnie od kierunku ostatecznych decyzji rządu, debata na ten temat musi zostać zakończona. Rozstrzygnięć należy oczekiwać w najbliższych tygodniach – zaraz - i taka jest odpowiedzialność wszystkich, którzy w tej debacie biorą udział. To konieczne, aby zdążyć na rok 2018.

Autor jest publicystą, wykładowcą Uniwersytetu Warszawskiego, ekspertem w dziedzinie stosunków międzynarodowych i polityki pamięci, przewodniczącym Stowarzyszenia Przyjaciół Muzeum Historii Polski

W Plusie Minusie

Zbigniew Girzyński

„Zróbmy niepodległości pomnik"

27-28.07.2013

W Opiniach

Robert Kostro

Wybitny czeski historyk Mirosław Hroch zalicza Polaków do „wielkich" narodów Europy. Wielkość narodu, według Hrocha, nie polega w żadnym wypadku na wyższości nad innymi. Jest ona jedynie znamieniem ciągłości długich dziejów narodu politycznego. W tym tylko sensie historia Polski lub Węgier zdaje się być bardziej „wielka" od historii Niemiec, które stają się jednolitym podmiotem politycznym dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Polacy tworzą zaś znacznie wcześniej naród polityczny. Polskie doświadczenie, co najmniej od odrodzenia z jego oryginalną myślą prawniczą, ustrojową i literaturą w języku narodowym, to cenny składnik europejskiego dziedzictwa. Podobnie do tego dziedzictwa należy doświadczenie federacyjne dawnej Rzeczypospolitej, jej „multikulturalizm" avant la lettre.

Pozostało 93% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?