Reklama

Nigel Farage szykuje się na premiera. Wielki powrót autora brexitu

Rewolucja na Wyspach. Po raz pierwszy to nie Partia Konserwatywna, ale populista Nigel Farage z Reform UK stał się głównym zagrożeniem dla rządu Keira Starmera z lewicowej Partii Pracy. Sondaże wskazują, że autor brexitu naprawdę ma szanse zostać premierem Wielkiej Brytanii.

Publikacja: 05.10.2025 12:15

Nigel Farage

Nigel Farage

Foto: REUTERS/Phil Noble

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Dlaczego Nigel Farage i Reform UK zyskują na popularności w brytyjskiej polityce?
  • Jakie czynniki społeczne i ekonomiczne wpływają na wzrost poparcia populistycznych ugrupowań w Wielkiej Brytanii?
  • W jaki sposób obecne wydarzenia polityczne w Wielkiej Brytanii przypominają sytuację we Francji za prezydentury Emmanuela Macrona?
  • Jakie wyzwania stoją przed tradycyjnymi partiami brytyjskimi w obecnym układzie politycznym?

Na pierwszy rzut oka wielkiego sensu to nie ma. Pięć lat po wyjściu królestwa z Unii już tylko 30 proc. Brytyjczyków uważa, że brexit miał rację bytu, podczas gdy 55 proc. jest przekonanych, że ich kraj popełnił ciężki błąd – podaje YouGov. Choć bezpośrednia odpowiedzialność za ten ruch spoczywa na ówczesnym premierze Davidzie Cameronie, który latem 2016 r. rozpisał referendum rozwodowe, to przecież zrobił to, aby powstrzymać rosnące poparcie dla Nigela Farage’a i jego ówczesnej UK Independence Party, którego źródłem był rewolucyjny projekt wyjścia z Unii Europejskiej. 

A jednak prezes instytutu analitycznego Deltapoll, Joe Twyman mówi „Rzeczpospolitej”, że nowe ugrupowanie Farage’a Reform UK od maja konsekwentnie utrzymuje się na pozycji lidera w sondażach partyjnych. Ma 8-10 pkt proc. przewagi nad drugą w zestawieniu Partią Pracy. Jeszcze nigdy ugrupowanie inne niż konserwatyści czy laburzyści nie dokonało czegoś podobnego.

Keir Starmer idzie w ślady Emmanuela Macrona, który uczynił z Marine Le Pen swoją główną rywalkę

Sir Keir Starmer wyciągnął z tego wnioski. Na zakończonej w środę konferencji Partii Pracy w Liverpoolu premier wskazał właśnie Farage’a, a nie Torysów, jako swojego głównego przeciwnika politycznego. Więcej: ostrzegł, że Wielka Brytania staje przed egzystencjalnym wyborem między wiernością swojej liberalnej, otwartej tożsamości a wąskim, etnicznym nacjonalizmem promowanym przez przywódcę Reform UK.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Brexit na postrach
Reklama
Reklama

Taka strategia wydaje się żywcem zaczerpnięta od Emmanuela Macrona. Prezydent Francji najpierw w 2017 r., a potem w 2022 r. wygrał wyścig o Pałac Elizejski z liderką skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego (ZN) Marine Le Pen, stawiając przed Francuzami podobny wybór. Tyle że zmarginalizował przy tej okazji ugrupowania umiarkowanej lewicy (Partia Socjalistyczna) i prawicy (Republikanie), niejako skazując niezadowolonych wyborców na poparcie opcji radykalnej. I dziś ZN zdaje się być u progu zdobycia władzy. 

Wielka Brytania może być świadkiem podobnego zjawiska. Miejsce tradycyjnego, dwupartyjnego systemu zajął o wiele bardziej rozdrobniony układ pięciu ugrupowań, w którym na fali są teraz Zieloni (10 proc. poparcia) i Liberalni Demokraci (13 proc.,) podczas gdy Partia Konserwatywna musi się zadowolić ledwie 18 proc. głosów. A laburzyści, którzy w wyborach parlamentarnych latem zeszłego roku zdobyli niemal 34 proc. głosów, teraz zachowali poparcie tylko co piątego wyborcy. W takim układzie Farage, który może liczyć na 31 proc. głosów, mógłby za sprawą większościowej ordynacji zdobyć samodzielną większość w 650-osobowej Izbie Gmin. 

Premierzy Wielkiej Brytanii

Premierzy Wielkiej Brytanii

Foto: PAP

Co prawda termin, w którym premier musi najpóźniej rozpisać kolejne wybory (2029 r.), pozostaje odległy, jednak Starmer traktuje populistyczne zagrożenie śmiertelnie poważnie, ponieważ jest ono zbudowane na solidnych fundamentach.

Jeszcze cztery lata temu Reform UK miało śladowe poparcie. Jednak od tego czasu Farage potrafił wymyśleć się na nowo w spektakularny sposób. Do umocnienia swojej rozpoznawalności zaprzągł nowe media. Do tego stopnia, że tygodnik „The Economist” nazwał jego ugrupowanie pierwszą wielką e-partią w brytyjskiej historii.

Nigel Farage stawia na przegranych globalizacji. A tych jest wielu

Przede wszystkim jednak Farage potrafił skanalizować narastające frustracje Brytyjczyków. Zaczął od imigracji. Co prawda różnica między tymi, którzy osiedlili się na Wyspach, a tymi, którzy je opuścili (tzw. imigracja netto) spadła w ub.r. do 431 tys. osób wobec 860 tys. rok wcześniej, wciąż jednak jest ona wielokrotnie wyższa niż obiecane jeszcze przez Camerona 100 tys. rocznie. 71 proc. poddanych Karola III uważa, że liczba przyjezdnych jest za duża. Z tego powodu ludność Wielkiej Brytanii, kraju terytorialnie znacząco mniejszego od Polski, dobiła do 70 mln osób.

Reklama
Reklama

Ale kwestia migracyjna jest tylko przejawem znacznie szerszego zjawiska: przekonania znacznej części brytyjskiego społeczeństwa, że przegrało na globalizacji. Dominuje wrażenie, że poziom życia kraju się załamuje. 59 proc. ankietowanych uważa, że National Health Service, darmowy system ochrony zdrowia, który był dumą wyspiarzy, dziś działa źle. Innym problemem jest marazm gospodarczy. Zdaniem Banku Anglii wzrost osiągnie w tym roku tylko 1,25 proc. Jednocześnie dług kraju przekroczył 100 proc. PKB, zaś koszty zaciągnięcia przez Londyn nowych zobowiązań osiągnęły najwyższy poziom od 27 lat, ponieważ inwestorzy są zaniepokojeni zagrożeniem ze strony Rosji, wojną handlową Trumpa i narastającą falą populizmu w całej Europie. W tej sytuacji ministra finansów Rachel Reeves zapowiada kolejne cięcia w zabezpieczeniach socjalnych.

Czytaj więcej

Brytyjczykom opłaciło się przyjąć z pompą Donalda Trumpa. Co zyskali?

Sir John Curtis, nestor brytyjskich badaczy opinii społecznej, wskazuje jednak także na sprawy personalne. W oczach większości Brytyjczyków Starmerowi brakuje nie tylko charyzmy, ale i kompetencji. Owszem, wygrał w minionym roku zdecydowanie wybory, ale przede wszystkim dlatego, że głosujący byli bardzo zmęczeni brexitem i jego promotorami: torysami. Teraz jednak, kiedy rozwód z Unią poszedł w niepamięć, wady szefa rządu wysuwają się na pierwszy plan. Ale także liderka K=konserwatystów, 45-letnia Kemi Badenoch, której rodzina wywodzi się z Nigerii, nie tylko nie zdołała zapewnić nowego otwarcia dla torysów, ale też nie zyskała opinii kompetentnej polityczki.

Jak wynika z sondaży, aż połowa głosujących na konserwatystów w 2019 r. (gdy wielkie zwycięstwo odniósł jej lider Boris Johnson) dziś stawia na Reform UK. W tej sytuacji Farage, choć nigdy nie pełnił funkcji rządowych i zachowuje się nieraz bardzo ekstrawagancko, nagle jest postrzegany jako ktoś, kto może mieć format następnego premiera Wielkiej Brytanii.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Dlaczego Nigel Farage i Reform UK zyskują na popularności w brytyjskiej polityce?
  • Jakie czynniki społeczne i ekonomiczne wpływają na wzrost poparcia populistycznych ugrupowań w Wielkiej Brytanii?
  • W jaki sposób obecne wydarzenia polityczne w Wielkiej Brytanii przypominają sytuację we Francji za prezydentury Emmanuela Macrona?
  • Jakie wyzwania stoją przed tradycyjnymi partiami brytyjskimi w obecnym układzie politycznym?
Pozostało jeszcze 94% artykułu

Na pierwszy rzut oka wielkiego sensu to nie ma. Pięć lat po wyjściu królestwa z Unii już tylko 30 proc. Brytyjczyków uważa, że brexit miał rację bytu, podczas gdy 55 proc. jest przekonanych, że ich kraj popełnił ciężki błąd – podaje YouGov. Choć bezpośrednia odpowiedzialność za ten ruch spoczywa na ówczesnym premierze Davidzie Cameronie, który latem 2016 r. rozpisał referendum rozwodowe, to przecież zrobił to, aby powstrzymać rosnące poparcie dla Nigela Farage’a i jego ówczesnej UK Independence Party, którego źródłem był rewolucyjny projekt wyjścia z Unii Europejskiej. 

Pozostało jeszcze 90% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Znamy wyniki wyborów parlamentarnych w Czechach. Zwycięstwo ANO Andreja Babiša
Polityka
Protesty w Gruzji. Demonstranci próbowali wedrzeć się do Pałacu Prezydenckiego
Polityka
Sanae Takaichi prawdopodobnie zostanie premierką Japonii
Polityka
Rusłan Szoszyn: Kilka słów o przemówieniu Putina. Wojna z Ukrainą z Puszkinem w tle
Polityka
Litewski minister kultury rezygnuje. Poszło o Krym
Reklama
Reklama