Mateusz Mazzini. Granatem w ministra, odłamkami w studentów

Kwestionując wykształcenie Radosława Sikorskiego, Witold Waszczykowski nie zdawał sobie zapewne sprawy, że swoją wypowiedzią uderza też w dobro polskich studentów – pisze Mateusz Mazzini, absolwent St Anthony's College Uniwersytetu Oksfordzkiego.

Publikacja: 21.08.2014 02:02

Mateusz Mazzini. Granatem w ministra, odłamkami w studentów

Foto: Fotorzepa

Red

Zacznę od tego, że sam fakt używania oksfordzkiego wykształcenia Radosława Sikorskiego jako argumentu w politycznej walce może co najmniej przypominać efekt zdartej płyty. Wydawać by się mogło, że po tabloidowych publikacjach sprzed kilku lat, które sensacyjnie donosiły o rzekomo kupionym tytule magistra, temat ten został już wyczerpany, a opinia publiczna w Polsce nie da się więcej nabrać na demagogiczne sztuczki wynikające z nieznajomości specyfiki angielskiego systemu edukacji wyższej.

Tak się jednak nie stało, temat powrócił jak bumerang za sprawą ostatnich wypowiedzi Witolda Waszczykowskiego z PiS. Problem jedynie w tym, że tym razem, choć adresat ataku ten sam, odłamki rzuconego granatu trafiają w znacznie szerszą grupę.

Tytuł honorowy

Dziś na Uniwersytecie Oksfordzkim studiuje ponad 270 polskich studentów – na wszystkich stopniach i najróżniejszych kierunkach i specjalnościach, od medycyny po antropologię społeczną. To wszystko młodzi, nieprzeciętnie zdolni Polacy, którzy musieli przejść jeden z najtrudniejszych na świecie procesów selekcji, aby w ogóle móc rozpocząć naukę na tej uczelni. Co więcej, to też Polacy, którzy za kilka lat, po ukończeniu studiów staną przed życiowym wyborem – zostać w Wielkiej Brytanii, szukać swego miejsca w innych krajach lub wrócić do Polski.

Nie oszukujmy się – ostatnia z wyżej wymienionych opcji przynajmniej na pierwszy rzut blednie w obliczu konkurencji zachodnich rynków pracy. Ciężko znaleźć argumenty ekonomiczne, które mogłyby przekonać polskich absolwentów najlepszych uczelni na świecie – nie tylko Oksfordu, ale też Cambridge, London School of Economics czy uczelni z amerykańskiej Ivy League do powrotu do Polski.

Rząd też robi w tej kwestii niewiele – poza bardzo ofensywną retoryką, mającą namawiać młodych do powrotu, władze naszego kraju nie oferują absolwentom z zagranicy prawie nic. Brak programów stypendialnych, jakiejkolwiek pomocy finansowej czy wreszcie częsta niemożność podjęcia chociażby praktyk studenckich w instytucjach państwowych, najczęściej z powodów proceduralnych – to rządowa oferta przygotowana dla polskich studentów najlepszych światowych uczelni. Rachunek jest zatem prosty – jeśli ktokolwiek z nich zdecyduje się na powrót, zrobi to najpewniej z pobudek sentymentalnych, licząc po cichu, że coś w kraju zacznie zmieniać się na lepsze. Że są i będą tu potrzebni.

Niestety, wypowiedzi takie jak ostatnia deklaracja Witolda Waszczykowskiego potwierdzają, że tak nie jest, tym samym wytrącając z ręki nawet ten najbardziej emocjonalny, najtrudniejszy do wykorzenienia argument. Dla porządku – Radosław Sikorski studiował w Oksfordzie trzy lata, otrzymując tytuł bakałarza. ?Po czterech latach od skończenia studiów, a dokładniej po 21 trymestrach od immatrykulacji – spełniając wymogi proceduralne, otrzymał tytuł Master of Arts – tytuł przyznawany jedynie honorowo, niemający swojego odpowiednika w polskim systemie edukacji.

Papierowa inflacja

Niemniej jednak samo porównywanie obu systemów, a co za tym idzie, wojna na tytuły lub ich brak – jest tutaj kompletnie bezsensowna. W Wielkiej Brytanii jedynie ok. 17 proc. studentów po ukończeniu studiów I stopnia kontynuuje naukę na poziomie magisterium lub doktoratu. A dzieje się tak dlatego, że brytyjskie programy studiów są wystarczającym przygotowaniem do podjęcia pracy w niemal każdym sektorze czy branży.

Dla Polaków absolwent studiów to magister, w Anglii tym mianem określa się już kogoś z licencjatem (chociaż podkreślam: używanie polskiej terminologii jest tu dość niefortunne). Innymi słowy – to, co dla Waszczykowskiego jest niewiele wartym dyplomem za 10 funtów, dla Brytyjczyków od setek lat wystarcza na potwierdzenie kwalifikacji dziesiątków premierów, ministrów, noblistów i przywódców państw na całym świecie.

Cierpimy w Polsce na papierową inflację – przyzwyczailiśmy się, że na wszystko trzeba mieć dokument, a mnogość tytułów i ukończonych kursów nauczyliśmy się przyjmować jako jedyny miernik ludzkich kwalifikacji. Czas porzucić ten zwyczaj bez względu na przynależność partyjną czy polityczne sympatie i antypatie. W końcu wśród 270 Polaków na Oksfordzie i setek ich kolegów na pozostałych wspaniałych uczelniach może wcale nie być następnego Sikorskiego.

Ale z pewnością są tam przyszli lekarze, prawnicy, ekonomiści czy architekci, którzy mogą się kiedyś przydać temu krajowi bardziej niż wszyscy politycy razem wzięci. Najpierw jednak muszą chcieć do tego kraju wrócić czy chociażby się z nim identyfikować. A o to już może być ciężko, jeśli ich własna ojczyzna będzie dalej jedynym krajem, w którym ich kwalifikacje będą kwestionowane lub oceniane przez pryzmat braku wystarczającej liczby skrótów przed nazwiskiem.

Autor jest publicystą, ?absolwentem St Antony's College Uniwersytetu Oksfordzkiego

Zacznę od tego, że sam fakt używania oksfordzkiego wykształcenia Radosława Sikorskiego jako argumentu w politycznej walce może co najmniej przypominać efekt zdartej płyty. Wydawać by się mogło, że po tabloidowych publikacjach sprzed kilku lat, które sensacyjnie donosiły o rzekomo kupionym tytule magistra, temat ten został już wyczerpany, a opinia publiczna w Polsce nie da się więcej nabrać na demagogiczne sztuczki wynikające z nieznajomości specyfiki angielskiego systemu edukacji wyższej.

Pozostało 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?