Kłaniaj się znajomym. Nie siadaj pierwszy przy dorosłych. Przepraszam, dziękuję, dzień dobry, do widzenia. Wyjmij rękę z kieszeni podczas rozmowy. Nie mów z pełną buzią. Przysuń krzesło stryjowi. Nie gestykuluj gdy trzymasz sztućce. Dziewczynki puszczaj przodem. Nie podawaj pierwszy dłoni na powitanie/pożegnanie osobie starszej od ciebie. Itp., itd.
Z czasem i z wiekiem to wszystko się nieco komplikuje (zaproszenia, obyczaje, kolejność czynności, strój, korespondencja etc.), ale proste elementarne reguły szybko wchodzą w krew i są bardzo stabilne. Owszem, pamiętam wyjątek, czyli całowanie dam w rękę, z którym, jako z niehigienicznym zaściankowym polskim cmok-nonsensem, pół wieku temu próbował walczyć arbiter elegantiarum PRL, czyli "Przekrojowy" Kamyczek – no, ale przyjęło się to tylko częściowo.
Dobre maniery nie oznaczają wprawdzie, że ich posiadacz jest dobrym człowiekiem, jednak demonstrowana na co dzień ogólna ogłada raczej pomaga niż szkodzi startującym w życiu młodym ludziom. Francuskie słowa savoir ("wiedzieć") vivre ("żyć") oznaczają "znajomość (towarzyskiego) życia". Dobrze jest mieć taką wiedzę, orientować się, co wypada, a co nie wypada, i w jakich okolicznościach.
Piszę o tym, bo właśnie przypomniał mi się znamienny gest jednego z nowych ministrów przy okazji ubiegłorocznej tzw. rekonstrukcji rządu. Podczas transmitowanej na żywo wielkiej solennej konferencji prasowej premier Tusk w paru słowach przedstawiał Narodowi członków swego gabinetu., a członkowie w paru słowach uroczyście z Narodem się witali. Otóż tamten pan (nazwisko litościwie pomińmy), gdy podchodził do mikrofonu, dość demonstracyjnie włożył rękę do kieszeni i tak pozdrawiał Naród, co zostało źle przyjęte nie tylko przeze mnie (starego zgreda), ale i przez samą TVP1, która w głównym wydaniu „Wiadomości", pamiętam jak dziś, wzięła tę rękę z kieszenią w pomarańczowy owal!
Wraz z Kasią zastanawialiśmy się potem, czy aby nie przesadzam. Incydent – choć oglądany przez kilka milionów wyborców - był drobny. Może trzeba być bardziej otwartym na nowe światowe towarzyskie trendy i europejską modę? Z drugiej strony, tu jest Polska, nie Unia i nie Ameryka, a nad Wisłą taki gest nadal chyba świadczy o czerstwych obyczajach mówcy i lekceważeniu przezeń widzów, których przecież nie zna osobiście (luz wśród przyjaciół – co innego).