Artykuł „Sankcje, które szkodzą..." sytuuje jego autora, prof. Grzegorza Kołodkę, w całkiem szerokim w Europie froncie osobistości, które twierdzą, że Rosji nie należy irytować, ani tym bardziej karać za politykę ostatnich kilkunastu miesięcy. Znajdujemy w tym froncie różne środowiska, od „pożytecznych idiotów" Kremla przez ignorantów, ludzi zalęknionych aż po wielki biznes, który chciałby robić dobre interesy z każdym i bez względu na okoliczności. Swoje zrozumienie dla polityki Władimira Putina oraz krytykę zachodnich sankcji wyrażają one na różne sposoby. Niedawno był to głośny list wspólny dla wszystkich tych środowisk w Niemczech. I sami Niemcy sprawnie się rozprawili z naiwną i anachroniczną argumentacją autorów listu. Muszę przyznać, że po znanym profesorze ekonomii i byłym wicepremierze z Polski należało oczekiwać mniej infantylnego wystąpienia niż to, z którym mieliśmy okazję się zaznajomić kilka dni temu na łamach „Rzeczpospolitej".