Artykuł „Sankcje, które szkodzą..." sytuuje jego autora, prof. Grzegorza Kołodkę, w całkiem szerokim w Europie froncie osobistości, które twierdzą, że Rosji nie należy irytować, ani tym bardziej karać za politykę ostatnich kilkunastu miesięcy. Znajdujemy w tym froncie różne środowiska, od „pożytecznych idiotów" Kremla przez ignorantów, ludzi zalęknionych aż po wielki biznes, który chciałby robić dobre interesy z każdym i bez względu na okoliczności. Swoje zrozumienie dla polityki Władimira Putina oraz krytykę zachodnich sankcji wyrażają one na różne sposoby. Niedawno był to głośny list wspólny dla wszystkich tych środowisk w Niemczech. I sami Niemcy sprawnie się rozprawili z naiwną i anachroniczną argumentacją autorów listu. Muszę przyznać, że po znanym profesorze ekonomii i byłym wicepremierze z Polski należało oczekiwać mniej infantylnego wystąpienia niż to, z którym mieliśmy okazję się zaznajomić kilka dni temu na łamach „Rzeczpospolitej".
Nowa doktryna Breżniewa
Nie będę odnosił się po kolei do wszystkich nonsensów, które prof. Kołodko zręcznie zgromadził w swoim artykule, aby potępić „szkodliwe i bez sensu sankcje" nałożone przez „marnych polityków". Przypomnę tylko kilka spraw podstawowych, które warto znać w kontekście jego wystąpienia.
Po pierwsze, prof. Kołodce jakimś dziwnym trafem udało się uniknąć podania przyczyn, dla których Zachód nałożył te sankcje na Rosję. Otóż, Panie Profesorze, Rosja dopuściła się aktu otwartej agresji wobec słabszego sąsiada, którego wcześniej traktowała jak swoją kolonię, oraz dokonała aneksji części jego terytorium. Swoją agresję kontynuuje w pośredni sposób. Tam nadal giną ludzie. To stało się w Europie po raz pierwszy po 1945 roku. Równocześnie Putin ogłosił nową doktrynę Breżniewa, czyli prawo do interwencji zbrojnej w krajach sąsiadujących z Rosją ilekroć uzna, że sprawy rozwijają się tam niezgodnie z jej interesami. Dodajmy do tego postępującą faszyzację życia publicznego w Rosji oraz nadzwyczajne nakłady na zbrojenia w ostatnich latach. Swą polityką Moskwa otwarcie dąży do rewizji zasad europejskiego porządku.
Po drugie, nikt nie twierdzi, że sankcje są jedynie skutecznym środkiem, aby przymusić Kreml do zmiany jego niebezpiecznej dla otoczenia polityki. Zachód przedsięwziął także inne kroki, łącznie z ostracyzmem politycznym (zawieszenie udziału Rosji w G8 i Radzie Europy), lecz jednocześnie podtrzymuje kontakty i mechanizmy negocjacyjne z Moskwą, aby dać jej szansę rozmów i poszukiwania politycznego rozwiązania dla kryzysu, który spowodowała. Rosja nie chce negocjacji. Domaga się jedynie akceptacji swojej polityki agresji. Obecne sankcje, nienadmiernie dotkliwe, mogą nie wystarczyć, ale został zrobiony początek.
Były wicepremier z właściwą sobie zarozumiałością i poczuciem wyższości poucza przywódców państw zachodnich