Tomasz Terlikowski o aborcji: Zakaz mówienia, że aborcja to zło

Z obrońcami życia zwolennicy aborcji już się nie spotkają, nieprawdaż pani profesor Magdaleno Środo? Są oni określani mianem fanatyków i katoli – pisze publicysta.

Aktualizacja: 03.10.2016 14:12 Publikacja: 02.10.2016 19:35

Tomasz Terlikowski o aborcji: Zakaz mówienia, że aborcja to zło

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Dość już płacenia na policję, Centralne Biuro Antykorupcyjne, prokuratury i sądy! Już można je zlikwidować. Tę prawdę odkryłem dzięki dyskusji nad ustawą aborcyjną. Można jednym machnięciem pióra, jedną ustawą sejmową zakończyć wszystkie problemy związane z przestępczością zorganizowaną, morderstwami, kradzieżami, o korupcji nawet nie wspominając.

Prawo karne do kasacji

Jak to zrobić? Odpowiedź jest nadzwyczaj prosta. Należy zlikwidować prawo karne i wszelkie inne przepisy. Dzięki temu poradzimy sobie z przestępczością, bo przestanie ona istnieć.

Z dnia na dzień opustoszeją więzienia, a policja będzie potrzebna najwyżej do kierowania ruchem, choć i tak pozostanie pytanie, czy nie należałoby także zlikwidować jakże nas wszystkich ograniczających przepisów ruchu drogowego. Każdy obywatel sam będzie mógł wybrać, czy chce przestrzegać przestarzałych, religianckich reguł i przepisów, pochodzących z prastarej księgi pełnej mitów i baśni, czy też woli pełną wolność. Katolicy i inni konserwatyści dostaną wybór, czy chcą kraść albo posiadać niewolników, czy też nie, bo żyć będziemy w całkowicie wolnym kraju.

Choć pozostanie jeden wyjątek. Nie dostaniemy prawa do obrażania innych, czyli jasnego stwierdzania, że kradzież czy morderstwo z premedytacją są złem. A już tym bardziej nie będzie wolno próbować wprowadzać radykalnego i fanatycznego prawa zakazującego kradzieży czy zabójstw. Wolność jest przecież w nas i nie może być zgody na to, by jacyś fanatycy nam ją odbierali.

Gdyby jednak komuś przyszedł do głowy pomysł, aby sprzeciwić się temu genialnemu w swej prostocie pomysłowi, niech się nawet nie waży wprowadzać tego sprzeciwu w życie. Sposoby na jego zdyskredytowanie w oczach opinii publicznej już istnieją. Są proste i przetestowane.

Czarny marsz na protest

Należy zacząć od uświadomienia ludziom, że zakaz korupcji, kradzieży czy morderstwa jest religiancki, bo pochodzi z księgi, której prawdziwość nie wszyscy przecież muszą uznawać. Potem każdego, kto uważa inaczej, zacznie się określać mianem fanatyka, katola, radykała, a nawet nazisty (to zawsze się sprawdza). Kolejnym krokiem będzie odmowa uczestnictwa w debatach z „naziolami", których poglądy zostaną uznane za niedopuszczalne w wolnym i demokratycznym kraju. A na koniec można będzie zakazać działalności portali kwestionujących kierunek, w jakim zmierza prawdziwie wolne i demokratyczne społeczeństwo.

W ten sposób stopniowo zbuduje się wrażenie, że problemu nie ma. Gdy zaś ktoś odważy się jednak zwrócić uwagę na to, że on – mimo wszystko – istnieje, to najpierw zacznie się go oskarżać o chęć odbudowy podziemia złodziejskiego, a potem zorganizuje przeciwko niemu czarny marsz.

Niemożliwe? Niestety, nie tylko możliwe, ale opisany powyżej proces dokonał się w minionym wieku. Jeszcze nieco ponad 150 lat temu aborcja – choć oczywiście tak jak inne przestępstwa dokonywana – w ogromnej większości krajów świata była zakazana i ścigana. Ówczesne feministki były jej zdecydowanie przeciwne i uznawały ten proceder za formę gwałtu dokonywanego przez nieodpowiedzialnych mężczyzn na słabszych kobietach.

Zaczęło się w Związku Sowieckim

Zmiana prawna zaczęła się – jak wiele złych rzeczy – w Związku Sowieckim. Potem stopniowo objęła kolejne kraje. II RP pod przywództwem Józefa Piłsudskiego była, niestety, niechlubnym wyjątkiem. W Polsce jako w jednym z pierwszych krajów aborcja została zalegalizowana w określonych wypadkach.

Jednym z podstawowych argumentów za legalizacją było oczywiście istnienie podziemia aborcyjnego, a także sfałszowane dane dotyczące rzekomej śmiertelności podczas nielegalnie wykonywanych aborcji.

Dziś, podobny proces zachodzi w odniesieniu do eutanazji. Jeszcze 30 lat temu zabijanie pacjentów przez lekarzy było przestępstwem, teraz w wielu krajach staje się świętym prawem pacjenta.

Dalsze opisane przeze mnie kroki też nie są wymyślone. Z obrońcami życia zwolennicy aborcji już się nie spotkają (nieprawdaż, pani profesor Magdaleno Środo?). Są oni określani mianem fanatyków i katoli, a do wywiadów z nimi dodaje się dość obrzydliwe zdjęcia. Na końcu tej drogi jest zaś to, co zaproponowała wprost francuska minister ds. kobiet: zakaz działalności portali pro life, które atakują kobiety niewygodną prawdą. Za przestępstwo mówienia prawdy o aborcji czekać ma katolików dwa lata więzienia i 30 tysięcy euro grzywny. Tak, aby przypadkiem nikt nie usłyszał, że zło jest złem.

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?