Kowal: Uszy porządnie zamknięte

Zatkane lub stępiałe uszy są w Biblii symbolem odcięcia się od słów Jezusa z Nazaretu. Metafora ta występuje na kartach Pisma Świętego wiele razy. Dzisiaj część polskich elit i liderów opinii zamknęła uszy na słowa Jana Pawła II.

Aktualizacja: 21.10.2016 01:14 Publikacja: 19.10.2016 20:29

Kowal: Uszy porządnie zamknięte

Foto: Fotorzepa

Nawet liczni duchowni obecni w mediach społecznościowych omijają wypowiedzi papieża szerokim łukiem. A dyskusja polsko-ukraińska ma też swój etyczny, duchowy wymiar, który jest osadzony w nauczaniu Jana Pawła II.

Papież o relacjach Polaków i Ukraińców mówił wiele razy. Warto wrócić do jego kazań z Przemyśla z 1991 roku czy Lwowa dziesięć lat później, a także do listów i wypowiedzi. Każde z jego zdań na ten temat jest jak element zagubionych puzzli. Można kombinować, jak go przypasować do dzisiejszych układanek i nic z tego nie wychodzi.

Dlaczego? Bo papież zachęcał do spokoju, nie straszył jednych drugimi, ostrzegał przed nacjonalizmem. W tym samym duchu mówił kard. Józef Glemp. Także Lech Kaczyński nie uważał, że w każdym wystąpieniu musi przypomnieć zbrodnię z II wojny światowej. Jedną z pierwszych rzeczy, jaką papież Franciszek miał do powiedzenia, gdy przyleciał do Polski w czasie gorącej polsko-ukraińskiej debaty, było wezwanie, aby odróżnić pamięć od pamiętliwości.

Kiedy więc dziś słyszy się, że nikt nie mówił o „pewnych sprawach", pozostaje załamać ręce. Kto nie mówił? Jan Paweł II? Lech Kaczyński? Inne autorytety? A może nie tak mówili, jak ktoś chciałby dzisiaj usłyszeć?

Wystarczy przejrzeć publikacje IPN albo wywiady z szefami bezpieki, by zrozumieć, że za komuny, a pewnie i na początku nowych czasów, wielu ludziom zależało, żebyśmy mówili tylko o jednym: o polskich i ukraińskich krzywdach i byśmy się pokłócili na wieki. Może więc polscy przywódcy, pierwsi premierzy z Janem Olszewskim włącznie, wykazali się jakąś mądrością, że mówili nie tylko o tym i nie tak, jakby niektórzy chcieli?

Stanisław Srokowski, autor opowiadań, na których podstawie powstał film „Wołyń", podzielił się w lipcu podejrzeniami co do planów Ukraińców w Polsce. Otóż mają oni założyć związki zawodowe, potem partie, a potem przyjdzie „czas na autonomię". Inna sprawa, że blisko naszych granic po 1989 roku powstały tylko dwie „autonomie". Jedną założyła część Polaków na Litwie, gdy powstawała niepodległa Litwa (echa tej sprawy słychać do dzisiaj), drugą na Zakarpaciu założyli przeciw Ukraińcom Rusini (dzisiaj „władze" tej autonomii mają siedzibę w Moskwie).

W naszej części świata nietrudno obudzić demony, a z dobrego filmu uczynić manifest polityczny, o którym nie śniło się wielkim Polakom. Polakom, których już z nami nie ma, więc nie krzykną, żebyśmy ich przez sekundę posłuchali.

Nawet liczni duchowni obecni w mediach społecznościowych omijają wypowiedzi papieża szerokim łukiem. A dyskusja polsko-ukraińska ma też swój etyczny, duchowy wymiar, który jest osadzony w nauczaniu Jana Pawła II.

Papież o relacjach Polaków i Ukraińców mówił wiele razy. Warto wrócić do jego kazań z Przemyśla z 1991 roku czy Lwowa dziesięć lat później, a także do listów i wypowiedzi. Każde z jego zdań na ten temat jest jak element zagubionych puzzli. Można kombinować, jak go przypasować do dzisiejszych układanek i nic z tego nie wychodzi.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
analizy
Tysiące Białorusinów uciekły do Polski. To prawdziwa klęska wizerunkowa
Opinie polityczno - społeczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Matura 2024. Skasujmy obowiązkową maturę z języka polskiego. Bo to fikcja
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Każdy może być Marcinem Kierwińskim. Tak zmieniła się debata
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Andrzej Duda kontra ślonsko godka
Opinie polityczno - społeczne
Garri Kasparow: Zachód musi uznać istnienie „dobrych Ruskich”, aby Ukraina mogła zwyciężyć