Nie jest przypadkiem, że w statystykach wykorzystania funduszy unijnych Polska najlepiej wypada w wydawaniu pieniędzy z Europejskiego Funduszu Orientacji i Gwarancji Rolnej – 66,4 proc. dostępnej alokacji.
Jest kilka przyczyn dobrego wykorzystania pieniędzy w obszarze rolnym. Po pierwsze przed wejściem do Unii działał u nas program pomocowy STRUDER (dopłaty do inwestycji gminnych, w gospodarstwa i zakłady przetwórcze). – Zasady aplikacji były tam identyczne z późniejszymi funduszami unijnymi. Po drugie ARiMR sprawnie realizuje dopłaty, po trzecie w tym funduszu występuje też transfer środków niewymagający skomplikowanej procedury aplikacyjnej – ocenia Tomasz Kierzkowski, dyrektor biura funduszy UE i przygotowania projektów Banku Pekao SA.
Do końca października w Polsce zakontraktowano 100,2 proc. środków dostępnych z funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności, a beneficjentom wypłacono prawie 54 proc. pieniędzy. To daje Polsce 5. miejsce wśród dziesięciu państw, które weszły do Wspólnoty trzy lata temu. Najlepiej radzi sobie Cypr (108,7 proc. całkowitej kontraktacji), Słowenia (106 proc.) i Łotwa (101,4 proc.). Najgorzej Słowacja (74,5 proc.) i Czechy (85,7 proc.).
Unijne pieniądze najszybciej wydają Słowacja, Cypr i Malta, a najwolniej Łotwa i Litwa. Polska jest tu także w środku stawki. Pod względem płatności z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego Polska z wydatkowaniem na poziomie 60,6 proc. lokuje się poniżej średniej, która wynosi 61,5 proc.
Europejski Fundusz Społeczny wydatkujemy szybciej niż średnia dla nowej „dziesiątki”. Płatności z funduszy strukturalnych najszybciej realizuje Estonia (67 proc. alokacji), Węgry i Malta.