Jay van Andel przeżywszy 80 lat zmarł w grudniu 2004 r. Firma zarządzana przez spadkobierców świetnie sobie radzi i nie zmienia opracowanego przez założycieli modelu. Sprzedaje preparaty witaminowe, kosmetyki i środki czyszczące tylko poprzez przedstawicieli, a nie w sklepach. Obroty Amway to 7,1 mld dol., zatrudnia kilkanaście tysięcy pracowników w 57 krajach.
Van Andel urodził się w 1924 r. w Grand Rapids w stanie Michigan. Tam też skończył religijną szkołę podstawową i średnią Calvin College. Jest też absolwentem m.in. Aviation Cadet School na Yale University. Z żoną Betty Hoekstra – także pochodzenia holenderskiego – miał czwórkę dzieci: dwóch synów i dwie córki. Kiedy Betty zachorowała i lekarze nie mogli jej pomóc, za 60 mln dol. ustanowił Van Andel Institute, który zajął się badaniami medycznymi. Choć całe życie wydawał miliony na działalność charytatywną, zostawił ponad 2,3 mld dol.
Zanim on i Rich DeVos w 1959 r. zabrali się budowy Amway, mieli za sobą wiele projektów, od szkół, restauracji dla kierowców po firmy producenckie. Jedna z nich Ja-Ri zajmowała się witaminami i w tej dziedzinie spróbowali ze sprzedażą bezpośrednią, zaczynając od własnych sąsiadów. Potem weszli w inne segmenty rynku – pierwszym produktem chemicznym był biodegradowalny płyn do czyszczenia. Firma rosła – od powstania zdecydowana większość produkcji odbywa się w USA, Amway jest także właścicielem farm, na których uprawia rośliny, z których później powstają preparaty witaminowe. Od 1995 r. prezesem spółki jest Steve van Andel, syn założyciela. Z kolei radą nadzorczą kieruje od 1992 r. Dick DeVos, syn drugiego twórcy firmy.
Van Andel był znany jako aktywny członek jednego z protestanckich kościołów reformowanych – bardzo interesował się religią, zwłaszcza teorią kreacyjnego powstania świata w opozycji do ewolucji. Także dzięki temu Amway od lat zmaga się z opinią firmy sekty zdobywającej współpracowników dziwnymi metodami. W 1979 r. federalna Komisja Handlu ruszyła ze śledztwem, zarzucając Amway stosowanie zasad piramidy. Po dwuletnim dochodzeniu urzędnicy zmusili firmę do zmiany kilku szczególnie kontrowersyjnych praktyk.
Van Andel nie ukrywał także poparcia dla Partii Republikańskiej, tylko w 2004 r. wpłacił 2 mln na reelekcyjną kampanię George W. Busha i 475 tys. dol. na fundusz partii w Michigan. Był bliskim znajomym byłego prezydenta USA Geralda Forda, który po jego śmierci z wielkim smutkiem określił go jako wielkiego i rodzinnego człowieka, który był także liderem w globalnym świecie biznesowym. Andel był nawet dyrektorem Gerald R. Ford Foundation – zasiadał też w zarządach wielu innych tego typu organizacji.