Ile będzie kosztować prywatyzacja stoczni w Gdyni i Szczecinie i czy w budżecie państwa są na nią środki?
Mamy do czynienia z prywatyzacją, do której skarb państwa będzie musiał dopłacić. Trzeba pokryć część starych długów, żeby ktoś inny mógł zapłacić resztę i zainwestować. Ile ostatecznie państwo dopłaci, okaże się, gdy uzgodnimy umowy prywatyzacyjne.
Ministerstwo powinno dysponować szacunkami tych wydatków.
Chodzi o setki milionów złotych. Dopóki trwają negocjacje, nie podajemy konkretnych kwot. Mogę powiedzieć, że stare długi w Stoczni Gdynia wynoszą co najmniej 1,5 mld zł, a inne rodzaje ryzyka wycenione są na kilkaset milionów. W Szczecinie wartość dawnych zobowiązań wynosiła już 1,5 miliarda złotych. Jednak dzięki renegocjacji wielu kontraktów zmniejszono tę sumę do 500 mln zł. Przewidujemy różne mechanizmy przekazania środków inwestorom: mogą być zarówno w gotówce, jak i akcjach.
Rząd ma świadomość, że trzeba będzie wydać takie kwoty?