To, że standardowe badania rynku obarczone są dużym błędem, wiadomo od dawna. W zdecydowanej większości powszechnie stosowane metody opierają się na deklaracjach badanych osób. Wiadomo, że respondenci często mniej lub bardziej świadomie mijają się z prawdą.
Metodologia socjologii od dawna zna tak zwany efekt ankietera. Poddani wywiadom ludzie próbują przedstawić się w lepszym świetle niż w rzeczywistości. O skali zjawiska niech świadczą wyniki badań czytelnictwa prasy, prowadzonych przez firmę SMG KRC na zlecenie spółki powołanej przez polskich wydawców pod nazwą Polskie Badania Czytelnictwa, gdzie wywiady prowadzone są właśnie metodą bezpośrednią, w domach respondentów. Czytelnictwo gazet uznanych za opiniotwórcze deklaruje nieproporcjonalnie więcej osób, niż wynika to z ich sprzedanego nakładu.
Jeśli porównać sprzedany nakład „Gazety Wyborczej” i deklaracje czytelnictwa Polaków, to jeden egzemplarz „Gazety” musiałoby czytać codziennie od sześciu do ośmiu osób! Ten absurd dobrze obrazuje skalę zjawiska. Świadome kłamstwo nie jest jedynym źródłem błędów standardowych badań. Często respondenci po prostu wierzą w to, co mówią. Projekcja, bo o tym efekcie mowa, bardzo silnie wpływa na deklaracje badanych.
Poza tym osoby często szczegółowo przepytywane o sprawy z ich punktu widzenia błahe, mogą ich po prostu nie pamiętać bądź nie przywiązywać do nich wagi i udzielać odpowiedzi przypadkowych. Przypomnę tylko, że badania słuchalności radia prowadzone są w Polsce metodą przypomnienia przebiegu poprzedniego dnia. Konia z rzędem temu, kto jest w stanie podać, jakiej stacji radiowej słuchał wczoraj z dokładnością do 15 minut. Ludzie często kłamią – ich śmieci nie kłamią nigdy. Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie lektura książki Wadima Makarenki „Tajne służby kapitalizmu”.
Przyznaję, że opisy badań zawartości śmietników, jakie prowadzone są po to, by poznać zwyczaje zakupowe i konsumpcyjne mieszkańców, zrobiły na mnie wrażenie. Metoda ta znana jest od dawna. Do tej pory stosowana jedynie w socjologii akademickiej, teraz znalazła zastosowanie komercyjne. Grzebanie w śmieciach nie brzmi dobrze, jest jednak bardzo skuteczną i, co najważniejsze, obiektywną metodą poznania tego, co, w jakich ilościach i jak często konsumują ludzie.