Rz: Czy po roku od wybuchu kryzysu hipotecznego w USA widać jego przełożenie na zachowania polskich banków?
Wojciech Kwaśniak:
Gdy obserwuje się zachowanie i ofertę kredytową banków w Polsce, nasuwa się wniosek, że sektor bankowy w naszym kraju nie zauważył, że poza granicami Polski jest jakiś kryzys. Warto się zastanowić, czy nasze instytucje finansowe właściwie identyfikują ryzyko, które w dłuższej perspektywie może ich dotknąć. Stąd rola nadzoru i konieczność właściwej reakcji w związku z szacowaniem ryzyka przez sektor bankowy. Zwłaszcza że pojawiają się pomysły, by akcja kredytowa banków była finansowana poprzez sekurytyzację portfela przy wykorzystaniu formuły listu zastawnego. Ponieważ rynek jest zdominowany przez banki uniwersalne, to one, a nie przeznaczone do tego banki hipoteczne, miałyby je emitować. Taka operacja mogłaby mieć sens tylko wtedy, gdyby została przeprowadzona w oparciu o standardy kredytowania i wyceny zabezpieczeń, które są stosowane w specjalistycznych bankach hipotecznych. Inaczej zostanie przygotowany produkt podobny do polo cocty, a sprzedawany jako coca-cola.
Jak powinna wyglądać rekomendacja nadzoru dotycząca odpowiedniego badania zdolności kredytowej?
Najpierw trzeba zapytać, czy jest ona potrzebna i dlaczego nie są w pełni przestrzegane i egzekwowane obowiązujące regulacje, w tym rekomendacja S dotycząca dobrych praktyk w zakresie kredytów zabezpieczonych hipotecznie. Od ośmiu miesięcy sektor bankowy powinien w pełni stosować nową umowę kapitałową, która szczegółowo reguluje podejście do ryzyka, zarządzania nim i wyliczania przez banki ich adekwatności kapitałowej. Na jej podstawie nadzór może skorygować działalność banków, które destabilizują rynek i wpływają na zachowania konkurencji przez obciążenie ich dodatkowym wymogiem kapitałowym. Z informacji Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że są obszary, które niepokoją nadzór w odniesieniu do działalności banków.