Chociaż w ostatnich dniach złoty znalazł się pod presją, to zarówno w czwartek, jak i w piątkowy poranek widać, że nie zamierza on tak łatwo sprzedawać skóry. Już wczoraj widzieliśmy jego próby umocnienia, które jednak napotykały też na kontry. W piątek rano złoty znów próbował podjąć walkę, umacniając się wobec dolara o około 0,2 proc. i schodząc z wyceną do poziomu 3,73 zł za jednego dolara. Niewielkie zmiany widać w przypadku pary EUR/PLN, która oscylowała przy 4,27. Złoty próbował także umacniać się wobec franka, który spadł poniżej poziomu 4,60.
Złoty czeka na dane z USA
Prawdziwe emocje rynkowe powinny się dzisiaj pojawić w drugiej połowie dnia za sprawą danych z amerykańskiego rynku pracy (raport NFP). – W raporcie NFP oczekujemy spowolnienia wzrostu zatrudnienia w sektorze pozarolniczym do 128 tys. ze 147 tys. w czerwcu. Prognozy są mniej optymistyczne i zakładają zwiększenie liczby pracujących o 101 tys. Ponadto oczekiwany jest marginalny wzrost stopy bezrobocia w lipcu do 4,2 proc. z 4,1 proc. w czerwcu oraz symboliczne przyspieszenie dynamiki wynagrodzeń do 3,8 proc. r/r z 3,7 proc. r/r w czerwcu – wskazują ekonomiści PKO BP.
Może się więc okazać, że poranne ruchy na rynku walutowe zostaną wymazane w drugiej części dnia. Inwestorom nie pozostaje nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość.