Jeśli ktoś miał nadzieję, że po ostatniej Radzie Gabinetowej prezydent jest bliżej "tak" dla euro, wie, że tak nie jest.
Analizując, jak w ubiegłym tygodniu wypowiedzi prezydenta i prezesa NBP osłabiały złotego, na znaczeniu zyskuje argument szybkich zmian w konstytucji, co tak naprawdę otworzy drogę do strefy euro. Bez tego nie ma co wprowadzać złotego do ERM2, mechanizmu poprzedzającego zmianę waluty. Wszystko po to, by wypowiedzi polityków nie wpływały na wycenę złotego, co rodziłoby konieczność kosztownych interwencji NBP. A to nagła zmienność kursu jest najgorsza dla przedsiębiorców planujących międzynarodową działalność.
Dlatego źle się stało, że temat euro jest traktowany jak każdy inny temat w politycznych rozgrywkach. Tymczasem ten temat powinien być przedmiotem spokojnych ekonomicznych analiz, rzetelnych raportów i nie może być wykorzystywany do straszenia najbiedniejszych grup społecznych. Warto zapytać, gdzie są ci wszyscy, którzy straszyli już Polaków utratą suwerenności przy wstąpieniu do Unii. Niektórzy z nich są w europarlamencie, a inni wypełniają unijne druki lub już liczą euro z Brukseli.
[ramka][link=http://blog.rp.pl/blog/2008/11/02/pawel-czurylo-potrzebny-jest-pakt-dla-euro/]Skomentuj[/link][/ramka]