W branży ma opinię eksperta szybko wyczuwającego trendy. Otwarty, zdecydowany, zwraca uwagę na to, co mówi. Z przejętej w latach 90. przez portugalską grupę Jeronimo Martins Biedronki stworzył spółkę, której obroty w ubiegłym roku wyniosły 12,3 mld zł.
Mieszka w Polsce już dziewiąty rok, ale przyznaje, że nasz język go przerasta. Choć mówi poza ojczystym portugalskim także świetnie po angielsku i nieźle po francusku, po polsku jest w stanie co najwyżej do kilka słów. Jednak jego żona mówi po polsku doskonale, ale jak przyznają współpracownicy, da Silva sporo rozumie, więc i tak trzeba uważać.
W 1989 r. skończył ekonomię na lizbońskim Universidade Nova i w zasadzie zaraz potem zaczął pracę w koncernie Jeronimo Martins, który w Portugalii jest jedną z największych i najbardziej znanych firm (na rynku istnieje już od 215 lat). Zaczynał od stażu, później konsekwentnie awansował. Od 1996 r. pracował w sieci supermarketów Pingo Doce w dziale zakupów, po roku był już dyrektorem hipermarketu Feira Nova w Lizbonie. W latach 1998 – 1999 wyjechał na Maderę, gdzie odpowiadał za operacje Jeronimo Martins.
Musiał wzbudzić spore zaufanie, skoro centrala skierowała go do naszego kraju, gdzie w połowie lat 90. kupiła sieć sklepów Biedronka. Choć był to na pewno awans, znaczenie tych sklepów w Polsce wtedy było jeszcze stosunkowo nieduże, potencjał za to ogromny. Miał pecha, niedługo później wybuchł skandal, a media ujawniły przypadki masowych naruszeń praw pracowniczych w sklepach sieci. Firma nie była do tego przystosowana, początkowo zaprzeczała, że ma sobie cokolwiek do zarzucenia – później stopniowo zmieniała politykę informacyjną. To, że udało się jej skandal przetrzymać, nie tracąc klientów, to na pewno zasługa da Silvy oraz Anny Sierpińskiej, szefowej ds. komunikacji i marketingu. Firma zmieniała podejście i inwestowała w świadczenia dodatkowe, takie jak bezpłatne badania profilaktyczne, wakacje, paczki dla dzieci pracowników.
Pedro Pereira da Silva ma 41 lat, znany jest z zamiłowania do podróży, jest częstym gościem w Brazylii, gdzie ma także rodzinę. Poza tym niechętnie mówi o życiu prywatnym, woli o biznesie, choć nie zajmuje go jedynie praca w JMD. Doradzał portugalskiemu resortowi spraw zagranicznych, od marca kieruje Polsko-Portugalską Izbą Gospodarczą. Ciągle się też kształci – w 2008 r. skończył kurs menedżerski na Harvardzie, wcześniej wiedzę poszerzał na Uniwersytecie w Lozannie. Daje to efekty – sieć, która w ubiegłym roku miała niemal 600 mln klientów, właśnie wchodzi na rynek telekomunikacyjny i pod nazwą tuBiedronka zostaje wirtualnym operatorem komórkowym.