To euro przyczyniło się do większej integracji Europy, zyskało niekwestionowany status, konkurując z dolarem, przyniosło stabilność cen w krajach europejskich, a także pomogło się rozwinąć słabszym krajom. O statusie euro świadczy wypieranie dolara z rezerw walutowych banków centralnych w wielu krajach.

Projekt wspólnej waluty ma jednak swoje cienie. To m.in. niezsynchronizowana i zbyt luźna polityka fiskalna. Nie udało się też doprowadzić do zwiększenia mobilności siły roboczej i spadku stopy bezrobocia.

Dziesięciolecie euro przypada na moment kryzysu finansowego i początku kryzysu gospodarczego. Na tym tle wypada docenić rolę i znaczenie wspólnej waluty. Dla wielu krajów już będących w strefie euro pozostawanie w tym ekskluzywnym klubie stało się parasolem ochronnym. Hiszpania, Włochy czy Grecja zanotowałyby silne wstrząsy na rynkach finansowych, miałyby duże kłopoty z finansowaniem deficytów budżetowych oraz silne spadki wartości krajowych walut, gdyby były poza euro. Słabsze kraje korzystają więc z wiarygodności całej strefy.

W październikowym felietonie optowałem za późnym wejściem Polski do strefy euro. Trzy miesiące kryzysu na rynkach finansowych zweryfikowały moją ocenę i nakazały uwzględnienie nowego czynnika – parasola antykryzysowego. Stabilność finansowa – ostatnio w cenie – jest warta szybkiego przyjęcia euro nawet po mniej optymalnym kursie. Zmieniam więc swoje zdanie co do terminu wejścia do strefy euro.

W erze niestabilności na rynkach finansowych, a to raczej nie będzie krótki okres, lepiej wejść do strefy euro wcześniej niż później. Nie zmieniam jednak zdania, że nie należy wchodzić za wszelką cenę – najpierw trzeba zbudować konsensus polityczny, potem usunąć wszelkie bariery rozwoju, tak by na wprowadzeniu euro skorzystać w jak największym stopniu. Żeby strefa euro znaczyła dla naszego rozwoju to, co znaczy dla Hiszpanii i Grecji, a nie to, co znaczy dla Niemiec czy Włoch. Wprowadzenie euro w najbliższych latach można zrobić lepiej lub gorzej, pozostaje więc trzymać kciuki, byśmy zrobili to lepiej.