Reklama
Rozwiń

Ministrowie i konflikty interesów

Minister z obciążeniem resortowym często staje wobec konieczności dokonywania wyboru między interesem publicznym a interesem swojej grupy zawodowej - pisze Bohdan Wyżnikiewicz - wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

Publikacja: 28.01.2009 03:40

Bohdan Wyżnikiewicz - wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową

Bohdan Wyżnikiewicz - wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową

Foto: KFP

U tarła się taka praktyka, że ministrem zdrowia jest lekarz, ministrem rolnictwa rolnik, a ministrem oświaty nauczyciel. Przy okazji mianowania nowego ministra sprawiedliwości niektórzy politycy dziwili się, że nominacja nie dotyczyła prokuratora.

Pomysł powierzania teki specjaliście resortowemu ma bardzo dużo zalet i jedną wielką wadę. Osoba związana zawodowo z resortem jest zagrożona naturalną skłonnością do obrony interesów swojego środowiska, a niekiedy nawet korporacji zawodowej. Minister z obciążeniem resortowym często staje wobec konieczności dokonywania wyboru między interesem publicznym a interesem swojej grupy zawodowej.

Nie można wykluczyć, że do połowy obecnej dekady w interesie służby zdrowia było zachowanie status quo, zatem kolejni ministrowie zdrowia ograniczali zapędy reformatorskie. Jest to jeden z powodów zapóźnień w reformowaniu służby zdrowia.

Skala i waga symptomu „resortowego ministra” jest mniejsza w ministerstwach gospodarczych. Ministrami finansów bywają osoby odpowiedzialne za elementy polityki makroekonomicznej i politykę fiskalną, zatem trudno byłoby mówić o interesie grupowym środowiska ministra finansów. Na tym polu wykazał się jednak pewien szef resortu finansów wywodzący się z kręgów akademickich. W odpowiedzi na pytanie rektora pewnej uczelni napisał list, który do dziś dnia całkiem słusznie wyrokuje, że wykłady akademickie są dziełem autorskim, zatem opodatkowanie przychodów z tego tytułu jest korzystniejsze niż opodatkowanie zwykłych zleceń.

Poprzedni minister sprawiedliwości powinien był jednoznacznie rozstrzygnąć spór, jaki w ostatnich miesiącach rozgorzał między urzędami statystycznymi a niektórymi prokuratorami w sprawie ochrony tajemnicy statystycznej, a nie uczynił tego.

Aquis communautaire sprawę przesądza jednoznacznie na rzecz bezwarunkowego przestrzegania tej tajemnicy. Niektórzy prokuratorzy mają jednak odmienne zdanie i domagają się dostępu do indywidualnych sprawozdań statystycznych. Nie przekonują ich ani wymogi unijne, ani argument totalnej utraty wiarygodności przez statystykę publiczną przy naruszeniu tajemnicy statystycznej, głównego filara tej wiarygodności.Bierna postawa administracji w tej sprawie dziwi mnie, natomiast brak reakcji byłego ministra sprawiedliwości zdumiewa. Czyżby miała miejsce obawa przed ruchem niepopularnym w środowisku?

U tarła się taka praktyka, że ministrem zdrowia jest lekarz, ministrem rolnictwa rolnik, a ministrem oświaty nauczyciel. Przy okazji mianowania nowego ministra sprawiedliwości niektórzy politycy dziwili się, że nominacja nie dotyczyła prokuratora.

Pomysł powierzania teki specjaliście resortowemu ma bardzo dużo zalet i jedną wielką wadę. Osoba związana zawodowo z resortem jest zagrożona naturalną skłonnością do obrony interesów swojego środowiska, a niekiedy nawet korporacji zawodowej. Minister z obciążeniem resortowym często staje wobec konieczności dokonywania wyboru między interesem publicznym a interesem swojej grupy zawodowej.

Opinie Ekonomiczne
Piotr Arak: Wielki zakład Europy o Indie
Opinie Ekonomiczne
Unia Europejska a Chiny: pomiędzy współpracą, konkurencją i rywalizacją
Opinie Ekonomiczne
Eksperci: hutnictwo stali jest wyjątkiem od piastowskiej doktryny premiera Tuska
Opinie Ekonomiczne
Joanna Pandera: „Jezioro damy tu”, czyli energetyka w rekonstrukcji
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Big tech ma narodowość i twarz Donalda Trumpa