Strony krajowe "Gazety" otwiera tekst "Komisja, ale do czego?". Artykuł dotyczy przesądzonej już niemal sejmowej komisji śledczej ds. tzw. Sprawy Olewnika. Rozumiem, że "Gazeta" jest przeciw tej Komisji. Ale jeśli tak jest, to nie ma przecież lepszego rozwiązania, by któryś z wielu "gazetowych" publicystów po prostu to napisał: "Komisja nie ma sensu, bo...". Tymczasem powstaje tekst, który pod pozorem obiektywizmu i pokazania racji stron jest krucjatą przeciw nowemu sejmowemu ciału. Intencje autora zdradza wszystko - od tytułu po złośliwą puentę: "Komisja ma być katharsis dla policji i wymiaru sprawiedliwości? - pytamy. - Tak, chodzi o oczyszczenie - odpowiada poseł Marek Biernacki z PO". Dyskredytować trzeba umieć. I "Gazeta" to potrafi. W białych rękawiczkach.
Zarówno w "Gazecie", "Dzienniku" jak i w "Rzeczpospolitej" pojawia się też nowa kampania promocyjna PiS. Hasło: "Czyny, nie cuda" jest oczywistym przytykiem w stronę "polityki miłości", która przyniesie cuda, lansowanej przed wyborami przez premiera Tuska. Tyle, że jest taki elektorat, który mocno w cuda wierzy. Bez względu, kto je obiecuje. W Polsce nie opłaca się o tym zapominać.
No i do tego motyw przewodni - kobiety partii na billboardy. Niestety nie mogę się oprzeć skojarzeniom z niezwykle pozytywistycznym hasłem "kobiety na traktory". Nawet jeśli bohaterki - Gęsicka, Kluzik-Rostkowska i Natalii-Świat z urządzeniami rolniczymi mi się nie kojarzą.
I choć uważam, że kampania PiS może się nie okazać przebojem, "Gazeta" idzie jeszcze dalej: piórem Dominiki Wielowiejskiej i Konrada Niklewicza dyskredytuje jej bohaterki. Tym razem zabrakło nawet białych rękawiczek.
Z drugiej zupełnie strony - jestem fanem gazetowego cyklu - "Witamy w Polsce". To jedna z wyjątkowych serii na dziennikarskiej mapie Polski. Tym razem "Malutkie zbrodnie tradera w białych rękawiczkach". Pomijając białe rękawiczki, o których już chyba zbyt wiele, samo wejście do tekstu jest ciekawe: "Żeby ktoś zarobił choć złotówkę na rynku walutowym, to ktoś inny musi ją stracić. Wygrywa nie ten, kto lepiej przewiduje kurs, ale ten, kto ma duży kapitał i może na ten kurs wpłynąć. Gra walutami jest jak lot F-16". Polecam. Warto przeczytać.