Jednak potem się okazało, że giełdowi gracze dość sceptycznie podeszli do przyjętego planu ratowania gospodarki USA. Choć we wtorek amerykański Senat zatwierdził plan stymulacyjny, to na giełdach w USA zobaczyliśmy spadki.
Wydaje się, że inwestorzy z niecierpliwością wyczekują lepszych informacji, które pozwolą im wrócić na rynek akcji. Zwyżki z poprzedniego tygodnia świadczą o tym, że coraz mniej przejmują się oni negatywnymi danymi makro oraz osłabiającymi się wynikami spółek. Zwyżek nie powstrzymały chociażby publikowane prognozy analityków zapowiadające spadek dywidendy w 2009 r. dla spółek z indeksu S&P 500 o 13,3 proc., co byłoby najgorszym wynikiem od 1942 r. W minionym tygodniu poinformowano również o kolejnym rekordowo wysokim wzroście liczby bezrobotnych w USA. Do zakupu akcji zachęca aktywność inwestorów finansowych. A są tacy, którzy mogliby kupować akcje. Otwarte fundusze emerytalne mają przecież rekordowo niskie zaangażowanie w akcjach i w ostatnich miesiącach dokonały niewielkich zakupów. To do nich ciągle napływają nowe środki, które tylko w niewielkiej części są lokowane w akcjach.
Z drugiej strony zahamowane zostały odpływy aktywów z funduszy inwestycyjnych. W ciągu minionych trzech miesięcy odnotowaliśmy znaczącą poprawę salda wpłat i umorzeń do funduszy. Czynnikiem zachęcającym do zakupów akcji jest też gorsza sytuacja na rynku długu. Brak perspektyw dalszych obniżek stóp procentowych w USA zaowocował silną obniżką cen obligacji amerykańskich, a to pociągnęło za sobą ucieczkę inwestorów z tego rynku.
Pierwsze sygnały poprawiającej się sytuacji na giełdach mogliśmy już obserwować na kilku rynkach. Indeks giełdy chińskiej – Shanghai Composite od swojego dołka z przełomu października i listopada wzrósł już o 30 proc. Podobnie bardzo silny był rynek brazylijski. Indeks Bovespa od listopadowego dołka zyskał już niemal 40 proc. Czyżby to Chiny i Brazylia miały tym razem zapoczątkować zwyżki na rynkach akcji?
[i]Robert Garnczarek - członek zarządu AXA PTE[/i]